Rozdział 23

1.3K 64 34
                                    

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Otworzyłem oczy i zobaczyłem ojca. Stał w progu. Podparłem się na łokciach i lekko podniosłem. Po tym spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.

- Budzę cię do szkoły, bo nie masz telefonu - uśmiechnął się.

- A dzięki, chyba - przetarłem twarz dłońmi i usiadłem.

- A jeśli już mowa o telefonie to... - wyciągnął z za pleców pudełko i podał mi je. - Proszę bardzo.

- Umm...dziękuję - uśmiechnąłem się.

Zacząłem odpakowywać pudełko. Było zapakowane w papier na prezenty.

- Pomyślałem, że nie będę za bardzo zmieniać więc kupiłem lepszy model. Podoba się?

- Tak dziękuję.

W rękach trzymałem Iphone'a 8 plus. Wcześniej miałem 6 i to tego zwykłego, więc byłem zadowolony.

- No dobra obudziłem cię, dałem prezent, to teraz szykuj się, bo ja już wychodzę - powiedział.

- No okej to do zobaczenia albo i nie, bo nie wiem czy nie zostanę u Harrego.

- To do zobaczenia lub nie - zaśmiał się. - Trzymaj się młody.

Nic nie odpowiedziałem tylko zaśmiałem się. Czy mój ojciec nie może być taki zawsze? Nie chodzi mi o jakieś prezenty, a o traktowanie mnie. Dla wszystkich jest tak lepiej.

Wreszcie zwlokłem się z łóżka i udałem do łazienki. Szybko się wyszykowałem i wyszedłem z niej w samych bokserkach. Otworzyłem szafę i zacząłem wybierać co mam założyć. Po chwili namysłu postawiłem na czarne dresy i białą bluzę. Założyłem do tego czarne trampki. Zabrałem telefon i zacząłem go ustawiać. Mój prezent składał się również z karty do telefonu, więc miałem od razu numer. Po kilku minutach wszystko było tak jak być powinno. Jak będę miał dłuższą chwile to zainstaluje wszystko co jest mi potrzebne. Z telefonem i plecakiem zszedłem na dół. Zostawiłem plecak przy drzwiach frontowych i poszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie dwa tosty z serem. Po zjedzeniu ich umyłem talerz. Pokierowałem się w stronę wyjścia. Założyłem kurtkę, wziąłem plecak na ramiona i wyszedłem. Dotarłem do szkoły kilka minut po dzwonku. Szybko pobiegłem do szafki i zabrałem potrzebne mi książki. Zamknąłem ją i poszedłem na lekcje.

Jak na razie wszystkie 6 lekcji minęło mi dobrze. Na długiej przerwie jadłem sam, bo nigdzie nie mogłem znaleźć Harrego i Liv. Widziałem Nialla siedzącego z Zaynem. Nie wyglądał dobrze, ale przynajmniej jadł kanapkę. Dlatego nie musiałem się martwić, że się głodzi. Teraz trwała ostatnia lekcja, historia. Oglądaliśmy jakiś nudny film. Prawie zasypiałem. W pewnym momencie zachciało mi się siku. Podniosłem rękę i zapytałem czy mógłbym wyjść za potrzebą. Po chwili byłem w drodze do toalety. Otworzyłem drzwi i to co zobaczyłem zaparło mi dech w piersiach. Ujrzałem Harrego, MOJEGO Harrego obściskującego się z jakimś chłopakiem. Zielonooki przypierał go do ściany. Otworzyłem usta, aby na niego nakrzyczeć, ale nie wyszedł z nich jakikolwiek dźwięk. Byłem w szoku. Nie mogłem na to dłużej patrzeć. Zamknąłem drzwi. Nie chciałem dopuścić do siebie myśli, że on to zrobił. Nawet jak wszedłem to żaden z nich nie otworzył oczu, a co dopiero mówić o odwróceniu się. Dlaczego to zrobił? Nie chciałem o tym myśleć, nie teraz. Wróciłem do klasy. Nauczyciel spojrzał na mnie i od razu zatrzymał film.

- Louis co się stało? Czemu płaczesz? - zapytał.

- Eee...ja...- starłem szybko łzy.

Nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem płakać.

- Ja...ja nie płacze...obmywałem twarz i pewnie dobrze jej nie wytarłem - nerwowo się zaśmiałem.

- Och okej.

Szybko poszedłem do swojej ławki. Po chwili Pan Morris wznowił odtwarzanie filmu. Cała uwaga znowu spoczęła na filmie. Mam nadzieję, że przekonałem wszystkich moim argumentem i nikt nie będzie gadał. Siedziałem sam, na końcu, w środkowym rzędzie. Co chwila przecierałem twarz, bo nie mogłem zatrzymać spływających łez. Chciałem jak najszybciej stąd wyjść i być już w domu. Położyć się na łóżku i płakać. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Zerwałem się z miejsca, zabrałem plecak i wybiegłem. Korytarz zaczął się wypełniać ludźmi. Gdy już dotarłem do szafki, odłożyłem książki. Schyliłem się, aby zapiąć plecak. Nie szło mi to za dobrze, bo strasznie trzęsły mi się ręce i obraz mi się rozmazywał. Nagle moja szafka się zamknęła. Uniosłem głowę i zastygłem. Koło mnie oparty był uśmiechnięty Harry. Nie chciałem go widzieć. Czemu w ogóle tu przyszedł, jak mnie zdradził. Bo to była zdrada, prawda?

- Hej kochanie - zaczął.

Dlaczego mnie tak nazwał? On nie może. Nie ma takiego prawa nazywać mnie swoim kochaniem po takim czymś co zrobił.

- Ojeju czemu płaczesz? Co się stało? - położył dłoń na moim ramieniu. 

Popatrzyłem na jego rękę. Czemu mnie dotyka? Czemu się martwi? Potem popatrzyłem znów na niego. Chciałem wykrzyczeć mu w twarz, że go nienawidzę i że jest dupkiem, lecz nie potrafiłem. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że nie chciałem go stracić? W końcu mam tylko jego, a on ma...wypuściłem z siebie jęk i jeszcze bardziej zacząłem płakać. Czemu zawsze gdy zależy mi na kimś to ta osoba mnie rani? Najgorsze jest to, że mi nadal na nim zależy. Czemu nie można odkochać się na zawołanie? Wtedy każdy czuł by się o wiele lepiej i by nie cierpiał.

- Ej Lou, przestań, już spokojnie, będzie dobrze - uspokajał mnie.

Nic nie będzie dobrze. Dlaczego zwyczajnie nie mogę mu powiedzieć, że widziałem? Dlaczego no?

- Chodź pojedziemy do mnie i jak już przestaniesz płakać to mi powiesz - objął mnie ramieniem i wziął mój plecak.

Nie chciałem z nim iść, ale nie stawiałem się gdy prowadził mnie do swojego auta. Otworzył mi drzwi i pomógł wsiąść. Potem on również wsiadł i ruszyliśmy. Co ja robię? Nagle poczułem jego rękę na udzie. Ścisnął je lekko, po czym zaczął gładzić mnie kciukiem. Spojrzałem w tamtą stronę i znowu nic nie powiedziałem. Tylko jeszcze bardziej zacząłem płakać. Wróciłem wzrokiem na okno i patrzyłem na przemijający krajobraz. Dlaczego nie mogę wydusić z siebie chociaż jednego słowa? Czemu nie mogę zabrać jego ręki i odtrącić go? Czy mogę przestać go kochać? Proszę...tak bardzo bym chciał.

W końcu dotarliśmy pod jego dom. Wysiadł i poszedł otworzyć mi drzwi. Nie ruszyłem się tylko patrzyłem na niego.

- No dalej, wysiadaj, jesteśmy już - powiedział spokojnie.

Wysiadłem. On zamknął za mną drzwi. Objął mnie w pasie i ruszyliśmy w stronę wejścia.

***
9.08.18

Fake love ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz