Jeszcze kilka dni leżałaś w łóżku a Penny przez ten czas nie odstępował cię na kork... Gdybyś wiedziała co siedzenie w czterech ścianach robi z takim stworzeniem jak on... Kazałabyś mu wychodzić... Dzisiaj gdy wkońcu wyszliście pierwszy raz na dwór Pennywise dostał dosłownie ataku pobudzenia, był żywy jak nigdy biegał skakał... Ledwo za nim nadazalłaś aby iść...Jakby nigdy wcześniej dworu nie widział. Oczywiści chichotałaś na jego czyny. Szczerze gdy się tak przyglądałaś mu nie wyglądał jako morderczy klaun. Teraz bardziej przypominał ci małego uroczego chłopczyka. Miałaś zamiar spotkać się ze swoimi znajomymi byłaś im to winna jednak dopiero wieczorem chciałaś spedzic czas narazie ze swoimi przyjacielem. Pozatym od kąd znowu przyjaźnisz się z Pennym Bob przestał sie odzywać... Może jest zajęty? Postanowiłaś również się z nim spotkać ale dopiero jutro. Uśmiechnęłaś się do niego gdy pomachał ci z oddali i odmachałaś mu aktualnie siedziałaś na małym moście a Penny był przy strumyku i ganiał małego kotka ,którego wypatrzył. Czemu? Bo powiedziałaś że ci się podoba i chciałabyś mieć takiego a Penny jak to Penny musiał ci go podarować. Po długim łapaniu i oswajaniu kotka wkońcu przyniósł ci zwierzaka.Wzięłaś go na ręce i poglaskałaś kotek przyjemnie po mruczał i wtulił się do ciebie. Widać było, że jest bezdomny i wsytraszony. Kotek był czarny z tak zwaną skarpetką na prawej przedniej łapce i biała plamką na lewym oku. Był śliczny.
- Dziękuję Penny. - powiedziałaś.
- Dla ciebie wszystko T/I - powiedział wesoło.
- Muszę ci o czymś powiedzieć. - popatrzyłaś na chłopaka a ten usiadł obok ciebie.
- No to mów - uśmiechnął się do ciebie.
- Ale boje się ze mnie znowu zostawisz... - powiedziałaś i spuściłaś głowę w dół. Rudowłosy złapał za twój podbrdek i podniósł twoją głowę popatrzył głęboko w twoje (kolor oczu).
- Obiecuje, że cię już nigdy nie zostawię. Nie ważne co sie będzie działo. - powiedział widziałaś że mówi prawdę.
- Okej... Bo ja kogoś poznałam...
- Kogo? - zawarczał a jego oczy przybrały kolor pomarańczowy.
- Ma na imię Bob... - szepnęłaś i bardziej przytuliłaś kotka. Penny słysząc to imię uśmiechnął się pokazując swoje ostre zęby a jego oczy znowu przybrały błękitny odcień. Unosiłaś brwi do góry na jego zmianę zachowania. Chłopak tylko wzruszył ramionami.
- Znasz go? - zapytałaś.
- Nie... - powiedział nie patrząc na ciebie - ale wiem ,że nie zrobi ci krzywdy. - spojrzał na ciebie i wstał z mostku. - Idę coś zjeść pa! - i zniknął.
- Pa - powiedziałaś jednak już do siebie. Wstałaś z miejscach i zabrałaś kotka poszłaś z nim do domu nakarmiłaś delikatnie go umyłaś i pobawiłaś się z nim jutro zabierzesz go do weterynarza.Kiedy ta kuleczka poszła spać. Postanowiłaś spotkać się z pewną osobą i wyjaśnić wszystko.
Wcześniej zadzwoniłaś i umowiliście się na rynku.Siedziałaś na ławce zauważyłaś tą czarną czuprynę pomachałaś do Richiego a ten podszedł do ciebie. Usiadł obok ciebie.
- Hej - przywitałaś się.
- Cześć - odpowiedział i dał ci buziaka w policzek.- dawno się nie widzieliśmy.
- Wiem... I chciałam cię bardzo przeprosić za wszystko.
- Nie masz za, w pewnym sensie cię rozumiem.
- No właśnie nic nie rozumiesz - powiedziałaś patrząc w jego oczy.