26.

710 34 21
                                    

-Co on tu robił? - warknął patrząc w twoje (kolor oczu) oczy...

-Przyszedł porozmawiać - wzruszyłaś ramionami.

-Dlaczego mam wrażenie,że nie była to miła rozmowa?

-Bo nie była ugh... - ruszyłaś do salonu i usiadłaś na kanapie.

Obok ciebie pojawił się Penny.

-Pewnie mówił ci o mnie co? - złość kaluna teraz przeszła w smutek.

Złapałaś go za rękę i mocno ją ścisnęłaś.

-Penny jesteś dla mnie najważniejszy,jeśli oni tego nie rozumieją to nie moja wina,kocham cię i to ty zawsze będziesz dla mnie na pierwszym miejscu - uśmiechnęłaś się  a chłopak złapał druga dłonią twój policzek i mocno cię pocałował.

-Dziękuję cukiereczku - zaśmiał się potrząsając głową.

Spędziłaś miły wieczór z Pennywisem,później poszliście spać znaczy ty,on obserwował cię jak uroczo śpisz,nawet na chwile nie spuścił z ciebie wzroku.

Pięć dni później.

-Beverly nie mam już siły - jeczałaś dziewczynie, z którą już od 2 godzin jeździłaś na rowerze. W zasadzie tylko ona wiedziała gdzie jedziecie.

-Już blisko - krzyknęła do ciebie przyspieszając. 

Zrobiłaś to co ona,kiedy wyjechałyście z za zakrętu ujrzałaś ładną polankę, na powalonych pniach drzew siedzieli wszyscy twoi przyjaciele. Zatrzymałaś się i zeszłaś z roweru tak jak Bev.

-Żartujesz sobie? - zapytałaś szeptem dziewczynę.

-Przestań,musimy wkońcu porozmawiać wszycy razem - popatrzyła na ciebie błagalnym wzrokiem.

-Ale z Billem? Dobrze wiesz co się ostatnio stało  - powiedziałaś zła.

-Dlatego teraz to naprawiamy, T/I zaufaj mi proszę  - poklepała cię po ramieniu.

-Okey - odłożyłaś rower na bok, i ruszyłaś do reszty.

-Hej - przywitałaś się z nimi.

-Cześć - odpowiedzieli wszyscy razem.

Usiadłaś koło Stanley'a zapadła między wami niezręczna cisza, Bill patrzyłw ziemie,Mike i Richie patrzyli na  wszystkich,Eddie i Ben chceli coś powiedzieć jednak się powstrzymali,Bev uśmiechała się do siebie.

-Dobra słuchajcie - zaczęłaś a wszyscy spojrzeli na ciebie - przepraszam was za swoje zachowanie.

-No poniosło cię - powiedział Richie.

-Zamknij się, to nic takiego - odezwał się  Mike.

Zaśmiałaś się,brakowało ci tego słuchania jak wzajemnie się wyzywają. 

-Czyli nie jesteście na mnie źli ? - zapytałaś.

-Nie,trochę w tym naszej winy - rzekł Stanley.

,,IT" - nie zwykła historia    Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz