- Penny! - krzyczałaś do niego,goniąc za nim. Dlaczego go goniłaś ?
Otóż postanowiłaś zrobić sobię mała imprezę zaprosiłaś znajomych ,oczywiście twój chłopak też na niej był przybrał ludzką postać. Jak zawsze wszystko było fajnie gdyby nie fakt, że Bill przyprowadził swoją kuzynkę... Odrazu jeszczę zanim zdążyłaś poznać jej imię już jej nie lubiłaś... Postanowiłaś nie zwracać na nią zbytnio ,dużej uwagi dlatego skupiłaś się na imprezie w pełni chciałaś wkońcu odpocząć pobawić się i zapomnieć o problemach. Byłaś wykończona psychicznie i fizycznie przez szkołę ...To co się teraz tam działo było totalną masakrą nauczycielka uwzięła się na ciebie jeszcze bardziej ba nawet wyzwała cie od debili przy całej klasie... Pennywise powiedział ci, że od poniedziałku wszystko się zmieni dlatego też z wielkimi obawawami niechcącią, ale i wielką ciekawością wyczekiwałaś tego dnia. Wracając do imrezy około północy poszłaś do łazienki kiedy z niej wyszłas skierowałaś się do salonu w poszukiwaniu Pennywisea ,jednak w salonie go nie było wtedy pomyślałaś, aby pójść do kuchni przekroczyłaś framugę drzwi, i to co zobaczyłaś sprawiło że miałaś ochote rozszarpać wszystkich dookoła. Penny stał i opierał się o balt a do niego bezczelnie przystawiała się Suzan... To już było przegięcie ...widziałaś na twarzy Penny'ego jak z chęcią daje się podrywać... W pewnych momentach jego twarz wyrażała zakłopotanie i zdenerwowanie...ale pozwalał się podrywać... Może i robił to nie umyślnie wkońcu aż tak nie znał się na tych sprawach... I nie chciał nic źle zrobić... wkońcu obiecał ci że będzie miły dla twoich znajomych... Postanowiłaś pokazać mu co to znaczy zazdrość... Odwróciłaś się na pięcie przypadkiem chrząkając i wyszłaś z pomieszczenia weszłaś do salonu i złapałaś za rękę Richiego ciągnąć go na środek pokoju, zaczęliście tańczyć... Nagle do pokoju wszedł Penny a jego wzrok skrzyżował się z twoim. Jego oczy płonęły, czyżbyś ciut przegięła? Odsunęłaś się od okularnika i podeszłaś do Pennywisea. Wyprowadziłaś go bezpiecznie na dwór...- Penny... - zaczełaś.
- Jak mogłaś? - zapytał.
- A ty? Ty jak mogłeś? - przejęłaś pałeczkę.
- Co jak mogłem? Nie rozumiem....
- Jak mogłeś dawać się podrywać tej idiotce?! - wkurzyłaś się mocno.
- Ja? Podrywać? Wcale nie ja z nia tylko rozmawiałem... - w tym momencie miałaś ochotę mocno uderzyć się z otwartej dłoni w czoło...
- To nie była rozmowa Penny... Wiesz co zabolało mnie to... - powiedziałaś.
- A mnie zabolało to jak widziałem cię w objęciach tego dzieciaka! - krzyknął a ciebie przeszedł dreszcz. Pennywise przemienił się w swoją normalną formę - i wiesz co ci jeszcze powiem T/I? Ty się mnie wstydzisz... Nie pozwalasz mi być sobą... Przy twoich znajomych przecież wiedzą kim jestem to po co mam się ukrywać?! - zszokowało cię to co powiedział... Jednak w twoim małym serduszku rozlało się ciepeło... Czy właśnie jego skamieniałe serce przestało być skamieniałe ? Miałaś już się odezwać, gdy Penny zniknął. Właśnie dlatego teraz biegłaś do kanałów krzycząc za nim.
- Zostaw mnie w spokoju! - zawarczał a jego głos odbił się echem w kanałach. I tak nie ustępując kroczyłaś przed siebie, twoje buty były już całe przemoczone od wody ,która sięgała ci po kostki.
Wkońcu zobaczyłaś główne,, drzwi" i weszłaś przez nie widząc scene a na niej siedzącego smutnego Pennywisea. Podeszłaś do niego blisko i stanęłaś przed nim. Nie podniósł na ciebie wzroku ani nic poprostu patrzył na swoje buty.- Kim ja dla ciebie jestem?(T/I) - zapytał.Klaun nie rozumiał co się z nim działo... Kiedyś chciał cię zjeść... Pragnął czuć twój strach, chciał abyś się go bała jednak z każdym dniem gdy przychodził do ciebie lub spotykał i zaczynałaś z nim rozmawiać wkońcu zmienił zdanie... Oczywiście uwielbiał twój zapach i to jak czasami bałaś się małych drobych rzeczy,jednak nie widział już tego pod wzgledem takim że jesteś słaba. Później raczej widział mała bezbronną i delikatną dziewczynę, która może zrobić sobie krzywdę nawet o głupie uderzenie się o szafke, musiał cię chronić i pilnować abyś była bezpieczna...A teraz? Teraz byłaś jego dziewczyną, gdy odwzajemniłaś jego uczucia, jakiś ciężar ,którego nigdy nie czuł spadł mu z serca. Tyle już razem przeszliście a on dalej pamięta ten dzień w którym wbiegłaś i jego domu, tak jakby to było wczoraj.
- Jesteś moim chłopakiem Penny, i najlepszym przyjacielem... Kocham cię - chłopak spojrzał prosto w twoje oczy - i nie wstydzę się ciebie tylko nie każdy potrafi zrozumieć i zaakceptować to kim jesteś tak dobrze jak ja... - powiedziałaś i złapałaś go za dłonie delikatnie je gładząc.
Pennywse pokiwał głową na znak, że rozumie złapał twoje nadgarstki i przyciągnął cię blisko siebie mocno przytulając, wtuliłaś głowę w jego klatkę piersiową. Teraz to on czuł tak jak ty, nigdy nie chce wypuszczać cię ze swoich ramion, chciałby aby było tak już zawszę. Staliście tak sama nie wiesz ile gdy po pomieszczeniu roznosił się dźwięk twojego telefonu.
Odsunęłaś się od chłopaka a na wyświetlaczu pojawił się nuemr twojej cioci ...Time skip.
Siedziałaś na kanapie jedną ręką opierałaś na kolanie podtrzymując tym samym swoją brodę, druga noga trzęsła ci się niespokojnie. Penny a raczej teraz Bob siedział koło ciebie i starał cię uspokoić. Wyczekiwałaś tego dwonka do drzwi jak nigdy...Po 10 minutach usłyszeliście dzownek, zerwałaś się z kanapy jednak Penny złapał cię za ramię i kazała ci poczekać a sam poszedł otworzyć.
Wkońcu wszedł do salonu a za nim kobieta była ubrana bardzo elegancko a jej włosy zakrywał kapelusz.
- Słoneczko - powiedziała podchodząc do ciebie cofnęłaś się o krok,a ona zatrzymała się - jak dobrze że nic ci nie jest. - powiedziała .
- Nic mi nie jest? Naprawdę? Tylko tyle jesteś w stanie mi powiedzieć? - warknełaś.
Rose popatrzyła w twoje oczy i spuściła wzrok.
- Przepraszam - szepnęła kobieta, a tobie krew w żyłach zawrzała.
- Zwykłe przepraszam nie wystarczy... Jak mogłaś sprzedać mnie kiedy byłam jeszcze dzieckiem!? - wykrzyczałaś. -Wiesz że mnie porwali i więzili!? Chcieli zrobić ze mnie dziwkę! - straciłaś panowanie nad sobą już nie krzyczałaś... Wrzeszczałaś na kobietę, wypominając wszystko co masz jej za złe i to co siedziało w tobie od dawana.Rose patrzyła na ciebie w szoku jednak z uwagą słuchała tego wszystkiego nie przerywając ci nawet gdyby spróbowała,to byś jej na to nie pozwoliła.Po długim i dosyć ostrym monologu jaki jej sprawiłaś usiadłaś na kanapie starając się uspokoić.
Twoja ciocia wstała i popatrzyła na ciebie.
- Oni mnie też szukają... Wyjechałam tylko dlatego, bo miałam nadzieję że zostawią cię wtedy w spokoju. Tu chodzi o coś więcej T/I.
Spojrzałaś na nią z żalem w oczach.
- Wyjdź... - powiedziałaś twardo.
- Przepraszam T/I - zrobię teraz wszystko aby cię nie zabrał... Moge wyjaśnić ci wszystko tylko daj mi szanse.
- A może ja nie chce poznawać prawdy? Wyjdź - krzyknęła i pokazałaś na drzwi.
Kobieta posłusznie zabrała torebkę z kanapy i ruszyła do drzwi.
- Zaczekaj - powiedziałaś patrząc na ścianę - Ty już dla mnie umarłaś. I wraz z tymi słowami drzwi trzasneły.
Byłaś wykończona psychicznie ...Siedziałaś na knapaie otulona kocykiem z herbatką w ręku Pennywise siedział obok ciebie obejmując cię ramieniem rozumiał to ze potrzebujesz teraz spokoju, i wcale nie namawiał cie do rozmowy o tym. Wolał żebyś to wszystko przeprawiła w milczeniu. Oparłaś głowę o jego klatkę czując to ciepło, które biło od niego. Byłaś mu wdzięczna za to że wiedział czego teraz potrzebujesz i nie drążył tematu.
******************
Hej wróciłam! Przepraszam za tak długą nie obecność. Ciężko było,jeszcze telefon musiałam oddać do naprawy. Ale już jestem! Tęskniliście?
