Szłaś przez ciemny głośny korytarz, pogoda za oknem była paskudna, od samego rana padał deszcz w dodatku twój humor i stan zdrowia był tak zły. Miałaś wrażenie,jakbyś zaraz miała położyć się na środku zimnej podłogi i niech się dzieje co chce...
Twój wygląd również oddawał stan załamania w jakim się znajdowałaś. Miałaś na sobie czarne rurki,biała bluzkę i szary sweter z kapturem,który znajdował się na twojej głowie.
-Cześć T/I - przywitała się Beverly.
-Hej... - odpowiedziałaś nawet na nią nie patrząc.
-Coś się stało? - położyła rękę na twoim ramieniu.
Dopiero teraz spojrzałaś na dziewczynę, uśmiechnęłaś się sztucznie.
-Wszystko w porządku,poprostu ciężka noc - skłamałaś.
-Rozumiem - powiedziała dziewczyna -widzimy się po szkole?
-Jeszczę zobaczymy okej? - nie miałaś ochoty z nikim wychodzić.
-Dobra,ja lecę pa - wyczułaś w jej głosie nutę żalu ale i obrazy.
Tak jeszcze tego ci brakowało aby przyjaciółka się na ciebie obraziła.
Kiedyś jej wszystko wyjaśnisz ale nie teraz. Jedyną osobą z którą miałaś i chciałaś mieć kontakt był Penny. Chociaż nie widziałaś się z nim od dwóch dni... Co jeszczę bardziej cię dobijało.Weszłaś do klasy i usiadłaś w ostatniej ławce od okna. Uczniowie zajeli swoje miejsca,ty siedziałaś sama było ci to na rękę,co teraz miałaś za przedmiot? Geografię jakby inaczej. Kiedy tylko do sali weszła nauczycielka ścisnęło cię w rzołądku.
-Witajcie,zanim zaczniemy chciałam wam przedstawić nowego ucznia - rzekła obojętnie.
W tym momencie do kalasy wszedł...O boże twoje oczy rozszerzyły się a usta delikatnie wykrzywiły w uśmiechu. Dokładnie na środku sali tał twój chłopak jako Bob. Przestawił się klasie, a nauczycielka pozwoliła mu usiąść, odrazu ruszył w twoją stronę.Widziałaś jak te wszystkie dziewczyny z twojej klasy patrząc się na Penny'ego jakby miały go zaraz zjeść. Uśmiechnęłaś się do siebie gdyby tylko wiedziały... Na szczęście Penny był twój,więc one mogły tylko sobie popatrzeć.
Chłopak zajął miejsce obok ciebie, ujął twoja dłoń szeroko uśmiechając się spojrzał w twoje oczy.
-Udała mi się niespodzianka? - szepnął gdyż nauczycielka zaczęła prowadzić lekcje.
-Pewnie, jednak nie wierzę,że bedziesz chodził do szkoły - zaśmiałam się cicho.
-Masz rację, nie będę - powiedział chłopak a ty spojrzałaś na niego z uniesioną brwią.
-To po co się zapisałeś ?
-Żeby dać popalić tej babce - wskazał głową na nauczycielkę, która pisała coś na tablicy.
-Czyli będziesz chodził tylko na geografię? - zapytałaś.
-Dokładnie skarbie - dostrzegłaś w jego oczach ten błysk.
-Nie wierze w ciebie - zachichotałaś cicho.
-Jeszcze nie raz cię zaskoczę - puścił do ciebie oczko.
Skupiłaś się na lekcji, dobrze wiedziałaś,że ta stara jędza zaraz będzie pytać. Tak też się stało przepytała 5 osób, po czym wypowiedziała twoje imie. Spojrzałaś litościwie na Pennywisea,ten tylko uśmiechnął się i spojrzał zabójczo na Panią Angele. Kobieta zaczęła dziwnie się zachowywać... Najpierw poruszała niespokojnie głową jakby dostała drgawek, później zaczęła szeptać po czym krzyczeć ,,zostawcie mnie",wszyscy patrzyli na nią z szokiem i przerażeniem... Popatrzyłam na chłopaka siedzącego obok mnie,odchylił się dumnie na krześle krzyżując ręce i uśmiechając się jedna stroną...