14. "Nie musisz się martwić."

1K 63 7
                                    

Po rozmowie wracamy do środka. Muzyka wciąż gra. Postanawiamy, więc potańczyć.
Obydwie uwielbiamy taniec. Mamy nawet z tego razem dodatkowe zajęcia na uniwersytecie.

Wychodzimy na środek salonu i zaczynamy poruszać się w rytm muzyki.

— A tak w ogóle, to gdzie masz Zacka? — pytam zaciekawiona.

— Śpi. — Śmieje się głośno i pokazuje palcem na kanapę, na której leży.

Niestety obok niego zauważam Karola, który siedzi wygodnie rozłożony i obserwuje mnie z przymrużonymi oczami. Wpatruje się we mnie jak zahipnotyzowany.
Aż ciarki przechodzą po moim ciele. Nic nie robi, tylko patrzy.

Postanawiam go olać i zaczynam wygłupiać się z Evą. Z nią to łatwizna. W sekundzie robimy furorę. Wszyscy z nami tańczą i wygłupiają się, jest naprawdę zabawnie.

Nagle didżej gra wolną piosenkę. Większość osób się rozchodzi po kątach, niektórzy zaczynają tańczyć w parach. Niestety Eva też mi gdzieś znika. Zaczynam się za nią rozglądać, gdy ktoś zakrywa mi oczy i szepcze do ucha.

— Zatańczysz ze mną, po przyjacielsku? — szepcze seksownym, zachrypniętym głosem Karol.

Zastanawiam się przez chwilę. Nie jestem pewna czy powinnam. Zwłaszcza po tym, co się niedawno stało, ale dałam mu już drugą szansę, nie mogę teraz odmówić.

— Dobrze, ale bez kombinacji! Ok? — Grożę mu palcem.

Karol delikatnie i powoli obraca mnie w swoją stronę. Spoglądam w jego oczy, które kiedyś tak kochałam. Nadal są piękne, ale nie działają już tak na mnie, jak kiedyś.

Kładę głowę na jego ramieniu i wczuwam się w muzykę. Zamykam oczy i uśmiecham się, bo jest mi przyjemnie. Karol zachowuje się przyzwoicie, na szczęście, nasza rozmowa musiała dotrzeć do niego.

Nagle czuję szarpnięcie. Ktoś gwałtownie odsuwa mnie od czarnowłosego. Otwieram oczy i zamieram. Obok mnie stoi Tomek, strasznie wściekły.

— Weź te brudne łapska od Vanessy! Odczep się kurwa od niej! — krzyczy i wymachuje rękoma. — Myślisz, że nie wiem, co kombinujesz! Ty już miałeś swoją szansę i ją spieprzyłeś. Ona teraz kocha mnie i nigdy do ciebie nie wróci. Rozumiesz?

Karol tylko stoi i uśmiecha się zadziornie, prowokując jeszcze bardziej bruneta.
Przestraszyłam się, że mój narzeczony, może uderzyć czarnowłosego, więc szybko podchodzę do niego.

— Tomek uspokój się, my tylko tańczyliśmy! — mówię, patrząc mu w oczy.

Brunet łapie moją twarz w ręce i przeszywa na wylot moje spojrzenie.

— Ufam ci, ale jemu nie.

Całuje mnie w usta i spogląda na czarnowłosego, który teraz kipi ze złości. Już nie jest taki wyluzowany jak wcześniej, widać to po jego napiętych mięśniach. Choć stara się by, wyglądało to inaczej.

— O co ci chodzi? My tylko tańczyliśmy, po przyjacielsku. Prawda Vanessa? — Znowu uśmiecha się zadziornie, lecz lekko niepewnie.

Tomek nawet na mnie nie spogląda, a ja i tak przytakuję.

— Chodźmy już — mówię do bruneta i łapię go za rękę.

Brunet patrzy na mnie, a potem na Karola.

— Ok, nie traćmy więcej czasu na tego buraka — rzuca i obejmuje mnie w pasie.

Gdy wychodzimy, oglądam się za siebie. Karol stoi nadal na swoim miejscu z wściekłą miną i z zaciśniętymi pięściami.

Wychodzimy na dwór, gdzie pada deszcz. Patrzę w niebo, z którego spadają ciepłe krople wody. Czuję ulgę, wychodząc z tego domu. Tomek zatrzymuje mnie i przybliża się do mnie. Zerkam na niego. Jest tak blisko mnie i wygląda tak seksownie z mokrymi włosami i ciasno przylegającą mokrą bluzką. Przegryzam dolną wargę, a następnie namiętnie go całuję.

— Dziękuję, że mi zaufałeś i że powstrzymałeś się i go nie uderzyłeś — rzucam szczerze i go ponownie całuję.

— Naprawdę byłem bliski uderzenia go, tylko dzięki tobie mi się to nie udało.

— Wiem. — Przytulam go. — Chodźmy już.

— Ok. Przyjechałaś tu swoim autem?

— Tak.

— Kurcze ja też.

— To wracamy osobno. — Uśmiecham się na to krzywo.

— Na to wygląda.

Ostatni raz dajemy sobie po buziaku i rozchodzimy się do swoich aut, które niestety mamy w różnych miejscach.

Gdy jestem już blisko auta, zauważam postać, która opiera się o mój pojazd. Po posturze wnioskuję, że to mężczyzna. Na początku się przestraszyłam, ale gdy się przyglądam, rozpoznaję Karola.

— Nie chciałem zdenerwować twojego narzeczonego — zaczął.

— Wiem. — Wzruszam ramionami.

— Pogodziliście się już?

— Nie musieliśmy, bo nie byliśmy pokłóceni.

— Naprawdę? — Dziwi się.

— Tak. Dlaczego cię to dziwi?

— A nie nic. Ja tylko... — Waha się. — On był taki wściekły. Myślałem, że na ciebie też.

— Karol! — Przerywam i biorę głęboki oddech. — Między nami jest naprawdę dobrze. Nie musisz się martwić.

— Rozumiem — rzuca i odchodzi.

###

Kolejny rozdział za nami. Dziękuję, że jesteście ze mną ❤❤❤

😘😘😘

LOVE ✔ (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz