|18|Załatwione

732 66 8
                                    

POV Andy

Pogoniłem Duffa do wyjścia a sam ruszyłem schodami do góry, zdejmując z siebie koszulkę którą znalazła na nich swoje miejsce.
Złapałem za klamkę a drzwi od łazienki się otworzyły. Po prostu dziękowałem za to że Ryan nigdy nie zamyka drzwi na klucz.
Gdy byłem już w środku i zakluczyłem za sobą drzwi, szybko pozbyłem się swoich spodenek wraz z bokserkami które opadły cicho na kafelki po czym wszedłem do kabiny prysznicowej.
Ryan stał do mnie tyłem i śpiewał coś pod nosem, spłukując resztki płynu że swoich włosów jak i ciała.
Z racji tego nadał nie widział że jestem za nim jestem zacząłem delikatnie całować jego kark, rękami przejeżdżając po jego umięśnionym torsie tym samym go obejmując.

-A już myślałem że nie przyjdziesz - zaśmiał się kładąc ręce na należące do mnie i kierował nimi jeżdżąc po swojej całej klatce piersiowej

- Aż tak przewidywalny jestem?- zapytałem odwracając go w swoją stronę, wypijając się mocno w jego usta od razu zaczynając nimi poruszać co odwzajemnił przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie, dłońmi zjeżdżając po moich bokach zatrzymując je na biodrach.

-Andy chodzimy- szepnął zjeżdżając nimi na moje pośladki gdy ja zostawiałem na jego obojczyku krwisto czerwony ślad.

Chłodna woda opadała na nasze ciała lecz nie odczuwałem tego przez przyjemne ciepło bijące od Ryana.

-Proszę- jęknął ocierając się o mnie w pół twardą męskością

Sięgnąłem do jego ust jeszcze raz, stając na palcach i szepnąłem

-Tylko musisz być cichutko kochanie

-Załatwione- sapnął łapiąc w dłoń swojego penisa, zaciskając go w dłoni

Zakręciłem wodę nie kłopocząc się nawet wycieraniem wszedłem z kabiny powracając do całowania ust mojego chłopaka, zaczynając się kierować do mojego pokoju.
Nie zaprzestając poprzednich czynności pchnąłem go na łóżko, siadając na nim okrakiem tak, że czułem pod sobą jego przyrodzenie przez co głęboko wziął powietrze.

Nie bawiąc się dalej w jakąś grę wstępną wyjąłem z szafki potrzebne mi rzeczy. Wylałem sobie na rękę odrobinę żelu i odrobinę go rozgrzałem rozcierając go w palcach.

Chwilę później rozciągnąłem mojego chłopaka już trzecim palcem. Nagle wygiął plecy w łuk gdy otarłem się o jego prostatę.

-J-jak?- wyjęczał łapiąc się za penisa zaczynając przejeżdżać po nim dłonią w górę i w dół

Nic nie powiedziałem tylko uśmiechałem się pod nosem będąc zadowolony ze moje długie palce nie przydały się tylko i wyłącznie do grania na gitarze.

Gdy stwierdziłem że jest wystarczająco rozciągnięty wyjąłem z niego palce, patrząc jak zaciska się na niczym po czym w dłoń wziąłem pudełko z prezerwatywami.

Szybko pozbyłem się zbędnego opakowania, zakładając ją i wylewając ponownie trochę żelu.
Przystawiłem męskość do jego wejścia, zaczynając lekko na niego napierać A z ust Beaumonta uciekł głośny jęk

-Cichutko, Jack nas usłyszy - skłamałem wchodząc w niego do końca.
Owinął dłonie wokół mojej szyi i wypił się w moje usta dodając język, lekko poruszając swoimi biodrami tym razem powodując że jęknąłem mu prosto w usta. Miałem wrażenie że uśmiechał się zwycięsko że to on do tego doprowadził I zrobił tak ponownie.
Nie mogąc już wytrzymać oderwałem się od niego i odchylając głowę do tyłu zacząłem się w nim poruszać.

Brunet jęczał moje imię raz po raz gdy przyspieszałem I zwalniałem tempa.
Pomieszczenie wypełniał dźwięk obijanego się ciała o ciało i mógłbym rzec że gdyby Jack był w domu, to na pewno by to usłyszał wraz z stękaniem nas obu.

-Ryan- odchyliłem głowę do tyłu gdy ponownie się na mnie zacisnął i puszczając w moją stronę zwycięski uśmiech owinął się nogami wokół moich bioder

Wypychałem biodra coraz mocniej czując że zaraz dojdę A Ryan czując to samo złapał swojego penisa w dłoń.

-Zostaw- odtrąciłem jego ją W tym samym czasie trafiając po raz kolejny w jego prostatę.

Nie minęło długo by Beaumont skończył na swój brzuch bełkocząc moje imię a ja wewnątrz niego. Mimo spełnienia nie przestawałem się poruszać chcąc całkowicie przedłużyć tą chwilę rozkoszy jemu jak i sobie.
Po chwili wysunąłem się z niego i wytarłem jego brudny brzuch, opadając z powrotem ciałem na te jego wtulając się w jego tors całując linie jego szczęki, dostając w zamian ciche pomruki.

-A co jeśli Jack nas słyszał? - zapytał przeczesując moją mokrą od potu blond grzywkę, drugą dłonią jeżdżąc po moim całym boku, zahaczając co jakiś czas o pośladki

- Nic- mruknąłem ponownie całując idealne usta Beaumonta

"HERO" | JACKLYN |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz