|7|Rayn Ty..!

711 71 8
                                    

POV Jack

Nie obchodziło mnie to że jest późna godzina! Szybko wziąłem czystą kartkę zaczynając kreślić po niej zdanie za zdaniem

Cześć! Nie mogę w to uwierzyć że odpowiedziałeś i to jeszcze w tak szybkim czasie!
Tak sobie pomyślałem że jeżeli nie mam do Ciebie pisać po numerze a nie znam Twojego imienia to będę się co Ciebie zwracał George! Co ty na to? Pewnie teraz sobie myślisz dlaczego akurat tak, a to z racji tego że podpisałeś się sama litera G.
Oczywiście jeśli ci się nie podoba to napisz jak mam się zwracać do Ciebie.
A co do tego rysunku nie jestem absolutnie zły! Wręcz przeciwnie! Cieszę się I mam nadzieję że przyniesie Ci dużo szczęścia![...]

Nim się obejrzałem miałem zapełnione dwie strony kartki. Spojrzałem na zegarek- dwudziesta trzecia dwadzieścia- powiedziałem na otwierając szeroko oczy.
Dopiero wtedy ogarnąłem jak bardzo zmęczony byłem. Odłożyłem zapakowany I za adresowany list na bok po czym ruszyłem po jakieś rzeczy w których mógłbym pójść spać.
Długo się nie zastanawiając przystałem po prostu na bokserkach i koszulce z jakimiś napisami którą swoją droga zabrałem Ryanowi. Gdy już miałem wszystko co potrzebuje ruszyłem w stronę łazienki zamykając się w niej na klucz. Zdjąłem z siebie ciuchy, które z charakterystycznym dźwiękiem upadły na ziemię po czym odkreciłem wodę, czekając aż zacznie lecieć ciepła. Odczekałem chwilę i szedłem do kabiny prysznicowej odrazu mocząc całe ciało pod strumieniem przyjemnej I gorącej wody.
Moje myśli nadal się krzątały nie tylko wokół mnie i mojego wyjścia a także wokół tych całych listów..
Chciałbym poznać go bliżej.. sam nie wiem czemu ale chciałbym. Jeszcze powiedział że ma syna starszego o rok.. A może go znam? I chodziliśmy nawet razem do szkoły?
Nieee to nie jest realne, przecież w Essex jest tyle szkół że to nie możliwe byśmy akurat skończyli jedną szkołę.
Z pod prysznica wyszedłem dopiero wtedy gdy na moich dłoniach pojawiły się wszystkim dobrze znane, tak zwane 'zmarszczki'. Po dokładnym wytarciu całego ciała i ubraniu się opuściłem zaparowane pomieszanie i wróciłem do swojego pokoju.

Następnego dnia byłem gotowy do wyjścia już o dziewiątej trzydzieści tak jak kazał mi Ryan. Po chwili czekania otrzymałem smsa z trzecią ze czekają już na mnie na dole, więc wziąłem wszystkie rzeczy które miałem naszykowane I po zakluczeniu drzwi zbiegłem na dół.

-Cześć Jaaaaack- powiedział Ryan który siedział za kierownicą specjalnie przedłużając moje idzie

-Cześć chłopaki- wsiadłem w tylu na mieściu pasażera i podałem Andiemu dłoń na przywitanie Po czym zapiąłem pasy

Po mniej niż pół godzinie leżeliśmy już nad jeziorem na dużym kocu który Andy wziął ze sobą.

-Idę popływać- przyciągnął sie Beaumont ściągając z siebie koszulke najseksowniej jak poprawił tylko po to by zwrócić na siebie uwagę Fowlera

Spodenki chłopaka były tak nisko, że było widać dwa dołeczki przy kończącym się kręgosłupie.. naprawdę robił to specjalnie!
Spojrzałem na Fovvsa który niekontrolowanie przygryzał dolną warge

-Zostaw- mruknąłem kciukiem przejeżdżając po ustach blondyna

- Nic nie poradzę- zaśmiał się zakładając okulary przeciwsłoneczne po to by móc się gapić na Ryana nie wzbudzając podejrzeń że jest stalkerem jakich mało!

- Jak tam się macie razem hmm?- zapytałem popierając się na przedramionach patrząc w stronę wody

-Przyjaźnimy się tylko- powiedział kładąc się na płasko, zakładając ręce za głowę.
W tym momencie przyszedł Beaumont I cały mokry położył się na Andym, mocząc jego tors oraz spodenki

- Ryan! Ty..- krzyknął lecz nie zdążył dokończyć ponieważ został stlumniony przez prowokatora

-Chodźcie do wody, ciepła jest- odparł gdy oderwał się od blondyna z malśnięciem na co oboje się zgodzilismy idąc za nim.

Po ponad trzech godzinach pływania robiliśmy się naprawdę głodni. Po rozwiązaniu wszytskich opcji stwierdziliśmy że pojedziemy do domu Andiego ponieważ od niego miałem bliżej do siebie i tym samym będę mógł zostać trochę dłużej. Co prawda blondyn mieszkał sam W dwu piętrowym pięknym domie wystarczającym jak na jedną osobę.. Byłem bardzo ciekawy dlaczego mieszkał sam lecz stwierdziłem że to nie jest jeszcze ta pora na te rozmowę.

Gdy tylko weszliśmy do jego domu zamówiliśmy pizzę i przy umilającej czas fifie czekaliśmy aż przyjedzie.

- Nie mogę się już doczekać aż wkoncu będę mieszkał w normalnym domu- odetchnałem na sama myśl i tym że w końcu może życie nie będzie do bani

-Zobaczysz te trzy tygodnie tak szybko miną że nawet nie nie obejrzysz a już Bedzie z mieszkał u mnie

-Obyś miał rację- odparłem uśmiechając się do obu co odwzajemnili I kontynuowali grę

4/5

"HERO" | JACKLYN |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz