POV Brook
Obudziłem się gdy było już jasno, przytulając się do ramienia Jacka.
Najchętniej zostałbym w tej pozycji dłużej, lecz niestety mój pełny pęcherz mi na to nie pozwalał. Delikatnie by nie obudzić chłopaka opuściłem łóżko zaczynając się kierować w stronę łazienki odrazu biorąc prysznic.Umyty I w samym ręczniku wszedłem do pokoju z nadzieją że Duff jeszcze śpi I tak było. Wyjąłem z szuflady czystą bieliznę i założyłem ją na swoje nie do końca suche ciało. Pozbierałem świeczki ze wczoraj i złapałem za swój telefon chcąc sprawdzić godzinę.
- No tak, rozładowany- uderzyłem się otwarta pięścią w głowę i podłączyłem telefon do ładowarki.
-Dobrze że chociaż jest prąd- powiedziałem pod nosem i przed wyjściem z pokoju złapałem jeszcze t-shirt który wisiał na krześle.Po cichu zszedłem na dół do kuchni w celu zrobienia czegoś na śniadanie, a raczej obiad bo trzynasta trzydzieści to raczej pora bardziej obiadowa jak śniadaniowa. Wyjąłem z lodówki potrzebne rzeczy i w odpowiednich proporcjach dodałem je po czym wymieszałem w misce. Gdy masa na naleśniki była już gotowa wziąłem się za krojenie truskawek co poszło mi bardzo szybko.
Byłem już w trakcie smażenia szóstego naleśnika gdy nagle do kuchni wszedł irlandczyk w samych bokserkach.
-Hej Broookie- przyciągnął mnie imię słodko je zdrabniając przesuwając dłonią po całym moim boku od góry aż po gumkę od bokserek.-Dzień dobry Jack- powiedziałem a chłopak mnie wyminął podchodząc do lodówki i wyjmujac z niej zimny sok
-Siadaj zaraz będą gotowe- odparłem kończąc wszystkie naleśniki, zaczynając mu układać sporą porcję na talerz.
Dodałem jeszcze bita śmietanę oraz truskawki i podałem je przyjacielowi-Aż tyle dla mnie?
- Masz się najeść, smacznego- usmiechalem się co chłopak odwzajemnił
-Dziękuje było pyszne, ale chyba będę musiał się juz zbierać- powiedział wstawiając brudny talerz do zlewu
-Umm no w porządku, ale zobaczymy się Jeszcze? - zapytałem się mając nadzieję ze chłopak będzie chciał się że mną jeszcze spotkać.
- Jasne- uśmiechał się po czym poprosił mnie bym pożyczył mu jakieś ubrania i że następnym razem mi się odda
-Zatrzymaj je- odparłem widząc jak Jack dobrze wygląda w moich ciuchach i nie powiem ale mógłby chodzić w nich częściej.
-Jeszcze raz dziękuję za miło spędzony dzień- powiedział zakładając buty będąc już przy wyjściu
- To co będziemy w kontakcie
- Właśnie! Telefon. Zostawiłem na górze
-Czekaj już ci przyniosę- pobiegłem szybko do sypialni gdzie odrazu znalazłem iPhonea chłopaka
-Prosze- podałem mu urządzenie które nadal było rozładowane
- To do zobaczenia- odparł łapiąc za klamkę
-Tak, do zobaczenia- mruknąłem podpierając się dłonią o futryne.
Przez chwilę wpatrywałem się w chłopaka licząc na to że pożegnać się w nieco inny sposób Ale cóż..
Nie wiem czemu ale żadne z nas nie drążyło nic a temat tego ci się zadzialo wczoraj..- Oh nie burmusz się tak - zaśmiał się przyciskając mój nos który zawsze marszcze gdy coś nie szło po mojej myśli
- Nie burmusze- odparłem krzyżując ręce na klatce piersiowej
-Do jutra blondi- szepnął łącząc nasze usta co było dla mnie nie małym zaskoczeniem.
Chciał się odemnie oderwać lecz ja na to nie pozwoliłem, mocniej przywierając ustami do tych jego.
Poruszaliśmy wargami w jednakowym rytmie a ja czułem że moje serce nie znajduje się w tym miejscu co trzeba.Jack przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp którego nie dałem mu odrazu chcąc się z nim podroczyć.
Całowaliśmy się trochę zachłannie I niedbale ale było to coś troszkę innego..Oderwaliśmy się gdy zabrało nam powietrza. Oblizałem moje lekko napuchniete I napewno czerwone usta i spojrzałem ponownie na Jacka.
- To do jutra- powtórzył jeszcze raz i poczochrał moje I tak nie ułożone włosy
-Tak- przygryzłem lekko warge na samą myśl co się przed chwilą stało, a chłopak opuścił mój dom kierując się najprawdopodobniej w stronę domu Fowlera.
CZYTASZ
"HERO" | JACKLYN |
أدب الهواةCześć jestem Jack. Jack Duff i jestem w tym jakby nowy. Nie wiem za bardzo jak mam zacząć ale myślę że nie za nudzę Cię swoją osobą! Więc jeśli wiesz jak mam na imię to opowiem troszkę o sobie.. Albo Jack mieszka od kilku lat w domu dziecka z powodu...