POV Brook
-Jack j-ja.. Ja Cię kocham.. Zakochałem się w tobie- w końcu to z siebie wykrztusiłem
-Przepraszam- dodałem zaczynając się od niego powoli odsuwać chcąc wyjść z wanny
- Za co niby mnie przepraszasz?- zatrzymał mnie jedną dłonią a drugą zmuszając mnie bym na niego popatrzył.
Nic się nie odezwałem tylko wpatrywałem się w oczy Irnaldczyka z których nie mogłem odczytać kompletnie nic..-Brooklyn- powiedział wyrywając mnie z jakiegoś transu
- Tak?
-Powiedziałem że ja też Cię kocham- słabo się uśmiechał, trzymając dłoń na moim policzku
-Ja nie wiem co powiedzieć.. myślałem że robisz to wszystko tylko dlatego że straciłem ojca..
- Nie Brooklyn, naprawdę cie lubie I coś do Ciebie czuje, inaczej nie chciałbym żebyś bym moim chłopakiem . Mimo tak krótkiego czasu przez który się znamy, mam wrażenie jakby była to wieczność. Poza tym postaram się być najlepszym I najbardziej kochającym chłopakiem na świecie- pocałował mnie z uczuciem, ręką gładząc mój kark
Gdy oboje umyliśmy swoje ciała opuściliśmy łazienkę w samych ręcznikach ruszyliśmy do sypialni chłopaka.
-Widzisz mówiłem że ich nie będzie- powiedział Jack pokazując mi zegarek na którym widniała godzina dwudziesta druga piętnaście. Nie spodziewałem się że czas minie aż tak szybko podczas oglądania filmów.
Pokiwałem tylko głową i przyciągnąłem się na łóżku, zsuwajac gorącego laptopa ze swoich kolan.- Co powiesz na tosty? Trochę zgłodniałem po tych filmach- przyciągnął sie I wstał z łóżka podając mi dłoń by pomóc mi wstać. Przytaknąłem blondynowi i oboje zeszliśmy na dół do kuchni Fowlera zrobić sobie jedzienie.
Swoją drogą byłem bardzo ciekawy gdzie wywiało Ryana z Andym biorąc pod uwagę to że wszyszli kilka dobrych godzin temu.
Szybko obsłużyliśmy się lodówką blondyna a raczej jej zawartością i przygotowaliśmy kilkanaście tostow z różnymi dodatkami.
Właśnie wyjmowałem pierwszą porcję z tostera gdy nagle usłyszeliśmy dźwięk przekrecajacego się zamka a zaraz potem rozmowę dwóch pozostałych chłopaków.
- Oh widzę że zrobiliście dla nas tosty- powiedział Ryan zgarniając jednego nie zważając że jest gorący I dopiero wyjety
- Co tam porabialiście?- zapytał siadajac na blacie a do kuchni powolnym krokiem wszedł Andy
- Nic ciekawego, oglądaliśmy filmy A wy gdzie byliście? - zapytałem patrząc na Andiego który wyjmowal z lodówki zimna wodę
-Tu i tam, nic ciekawego
- Ale aż tak długo?- dopytywał Jack
-Musiałem jeszcze coś w pracy załatwić, mieli jakieś problemy z systemem- odparł wzruszając ramionami patrząc na Ryana który już kończył mojego drugiego tosta
- Ale chociaż wyjście udane- zaśmiał się Beaumont i zaskakując z blatu poszedł w stronę salonu
-Grzeczni byliście?- zapytał się Andy Jacka
- Tak jak wy- odparł krótko pokazując palcem na plamę znajdującą się na szyji chłopaka.
-Andy. - Wiem Wiem , trochę skrzypi- powiedział tylko kiwając głową i przyjął od Duffa talerz z jedzieniem po czym również zniknął w salonie.- Skąd on? - zapytałem się będąc w szoku jakim cudem Andy tak dużo rzeczy wie nie uczestnicząc w sytuacji
-Nie wiem ale zaczynam się go bać- zaśmiał się biorąc swoją porcję po czym dołączyliśmy do chłopaków w salonie
Chwilę przez dwunastą poszliśmy do swoich pokoji. Znaczy Ryan z Andym do swojego A ja z Jackiem do jego.
Złapałem za swój telefon- jedenaście połączeń od nieznanego numeru - pewnie matka.. - mruknąłem zablokowując telefon i zdejmując z siebie koszulke a do pokoju wszedł Jack- To co jeszcze jeden film?- zapytał również ściągając z siebie t-shirt
-Nieee, chodźmy już spać- jęknąłem wręcz błagalnie przytulając się do chłopaka
- Jasne, jeśli chcesz to możemy iść już spać- powiedział całujac mnie przelotnie w usta
Puściłem go i rozebrałem się do samych bokserek kładąc się na łóżko pod ścianą.
Jack jeszcze zamknął drzwi na klucz by żaden z chłopaków nam nie wparował I zrobił to samo co ja. Sięgnął dłonią jeszcze do lampki nocnej gasząc ją, a w pokoju zrobiło się całkowicie ciemno.
Ułożyłem się wygodnie na łóżku odwracając się twarzą do Jacka, łapiąc go za dłoń i łącząc ją z moją.
Uśmiechnąłem się gdy zacisnął moją dłoń mocniej , muskając jej zewnętrzną część kciukiem. Chcąc zmniejszyć odległość między nami po prostu przyciągnąłem go do siebie tak ze nasze klatki piersiowe się ze sobą stykały.-Dobranoc mój chłopaku- szepnął naciskając na dwa ostanie słowa, co spowodowało mój kolejny uśmiech, którego niestety nie mógł dostrzec
-Dobranoc Jack- pocałowałem go w usta jeszcze bardziej przyciskając go do siebie, pogłębiając pocałunek
-Mało ci co?- zapytał gładząc mój policzek
-Ciebie zawsze- powiedziałem powracając do całowania ust chłopaka, który był dla mnie wszystkim..
CZYTASZ
"HERO" | JACKLYN |
FanfictieCześć jestem Jack. Jack Duff i jestem w tym jakby nowy. Nie wiem za bardzo jak mam zacząć ale myślę że nie za nudzę Cię swoją osobą! Więc jeśli wiesz jak mam na imię to opowiem troszkę o sobie.. Albo Jack mieszka od kilku lat w domu dziecka z powodu...