|22| Brooklyn chciałbyś zostać..

765 86 14
                                    

POV Rye

Leżałem na kanapie w salonie a Jack z Brookiem siedzieli na fotelach obok grając w coś na konsoli gdy nagle do domu wszedł Andy krzycząc 'Jestem'

-Ciebie nie było w domu?- zapytał zdziwiony Brook

- TAK nie bylo mnie i wyobraź sobie że napadła mnie twoja matka myśląc mnie z Tobą.. Poza tym - Co ci zrobiła?- przerwał mi stopujac grę, spoglądając na Fowlera

- Nic takiego, szarpnęła mną że się przewróciłem A potem jak już mi się naprzyglądała to przeprosiła za to że mnie pomyliła z jakimś gnojkiem.

- To nie jest moja matka, ona nawet nie wie jak wyglądam.. Powiedz mi gdzie cie złapała konkretnie?

- A ja wiem, jakieś dwieście metrów od twojego domu? Wyglądała na mega złą..
Czy to na nią krzyczałeś przez telefon- dodał patrząc na każdego z nas

-Tak- odparł kiwajac głową przeczesując palcami włosy

-Daj spokój nie przejmuj się- powiedziałem przyciągając Gibsona do siebie dodając- pamiętaj że nie jesteś z niczym sam- usmiechałem się na co blondyn zrobił to samo

- Andy przepraszam za moją matkę.. - odezwał się przytulając się do blondyna

- Przecież to nie twoja wina, nie masz za co przepraszać- również przytulił się do niego

- To co może gdzieś wyjdziemy co wy na to? Odciągniemy cie trochę od zmartwień Brook - zapytałem przyciągając Andiego do siebie tak ze wylądował mi na kolanach

- Nie obraź się Ryan Ale ja mam dość wrażeń jak na dziś. Jeśli macie ochotę to idźcie w trójkę a ja wrócę do siebie do domu

-Nawet tak nie mów. Nigdzie się nie wybierasz, poza tym Rye może iść sam z Andym a zostaniemy w domu jeśli chcesz.

-Czyżby mój mały Irlandczyk próbował mnie wyrzucić z domu? A wiesz co chętnie zostanę I po spędzam czas razem z wami- zaśmiałem się widząc wkurzona mine Duffa

- Nie no A tak serio to jeśli nie macie ochoty iść to zostańcie a my z Ryanem wyskoczymy gdzieś na miasto i wróćmy wieczorem. Prawda kochanie?- powiedział Andy poprawiając się na moich kolanach powodując między nami tarcie przez co z moich ust uciekł cichy jęk.
Przyrzekam że kiedyś zabije tego słodkiego blondyka za to co robi i jak na mnie działa.

- Jasne- usmiechąłem się zaciskając dłoń na jego udzie

-Ciesze się że się zgadzamy- ukradł mi buziaka w policzek schodząc ze mnie

- No to wszystko ustalone- powiedział Jack spoglądając na Brooka który tylko westchnął

- Andy, mógłbym skorzystać z łazienki? Jedynie czego pragnę to gorący prysznic i- na górze drugie po lewej - przerwał mu mój chłopak.
Widziałem jak Gibson spogląda porozumiewawczo w stronę Jacka po czym oboje zniknęłi na schodach prowadzących na piętro

- Andy czy ja o czymś nie wiem? - grzecznie zapytałem poprawiając swoje spodnie razem z bokserkami mając lekki wzwód .. zdecydowanie będę musiał coś z tym zrobić..

-Wiesz wszystko co potrzeba- mruknął I stając na palcach złożył czuły pocałunek na moich ustach - To co zbieramy się? - dodał na co pokiwałem głową i wskazałem palcem w dół mówiąc
-Pozbede się tego i jestem gotowy

- To na co czekasz? - zapytał przygryzając dolną A przez moje ciało przeszedł przyjemny prąd

POV Brook

-Proszę- powiedział Jack podając mi kolejne czyste ubrania, w które bede mógł się ubrać po prysznicu

-Jeszcze raz dziękuję- odparłem biorąc od niego rzeczy i kierując się odrazu do łazienki w której wziąłem dwudziesto minutowy prysznic po czym wróciłem do sypialni przyjaciela

- Co chciałbyś zrobić? Bo w sumie mamy cały wieczór więc- z Tobą to mogę nawet nic nie robić Jack- odparłem tym samym przerywając wypowiedź chłopaka

-Po prostu nie chciałem żebyś się nudził- westchnął

-Ja się z Tobą nigdy nie nudzę. Jak dla mnie to możemy tylko rozmawiać- usiadłem na brzegu łóżka za którym siedział

-W sumie to chciałbym o czymś porozmawiać..-w końcu się odezwałem po chwili ciszy

-O czym takim?

-Umm.. pamiętasz jak cie wtedy pocałowałem? Nie wiem co we mnie wstąpiło.. sam byłem zaskoczony tym co zrobiłem. Myślałem że będziesz na mnie zły czy cos A ty wtedy powiedziałeś- pamiętam co powiedziałem- przerwał mi spoglądając w moje oczy

-Czyli-zacząłem lecz znów nie było mi dane dokończyć- Lubię Cię Brook- powiedział bawiąc się swoimi dłońmi, w dalszym ciągu nie odrywając odemnie wzroku

Zacząłem się przybliżać do chłopaka, a on zrobił to samo. Nasze czoła się stykały a oddechy że sobą mieszały.
Położył jedną dłoń na moim policzku więc uchyliłem przymkniete oczy by spojrzeć w te Duffa lecz były zamknięte.

- Ja też Cię lubię Jack- szepnąłem I zamknąłem oczy czując na swoich ustach te jego. Delikatnie poruszaliśmy ustami w identycznym rytmie, dopasowując się jeden do drugiego.
Nie wiem dlaczego ale ten chłopak od kiedy wszedł w moje życie, kompletnie wywrócił je do góry nogami. I wcale nie był mi obojętny..
Nim się obejrzałem Jack pogłębił pocałunek lecz żaden z nas w nim nie dominował.
Oderwalismy się do dłużej chwili cicho dysząc.

-Bardzo Cię lubię i obawiam się że to nie wystarczy- wypaliłem bez namysłu, co spowodowało najpieknieszy uśmiech na jego twarzy. Długo nie myśląc spowrotem złączyłem nasze usta.

- Jack czym my jesteśmy? - zapytałem między pocaunkami na co chłopak spojrzał mi w oczy

-Sam nie wiem Brookie..

-Myślisz że możemy no wiesz.. spróbować?

-Nigdy nie miałem chłopaka- odezwał się na mi zrobiło się dziwnie przykro. Sam nie wiem czemu. Czułem się jakby mi własne tego odmówił trzymając się wersji że jest hetero. W sumie ja też nim jestem.. tak myślę..

- Ja też nie..- mruknąłem smutno na co Duff ujął moja twarz w swoje dłonie i zapytał

-Wiec Brooklyn chciałbyś zostać moim pierwszym chłopakiem?- zapytał

- Oh no nie wiem- droczyłem się z nim chwilę do momentu gdy Jack prawie całkowicie nie posmutniał

-No jasne że chce, jeszcze się pytasz- odezwałem się wpijajac się w jego usta.
W tym momencie czułem jak odcinam się od wszystkich moich zmartwień czy problemów. W każdym takim momencie liczył się tylko i wyłącznie Jack.

"HERO" | JACKLYN |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz