|33|O czym chcesz pogadać?

511 76 11
                                    

POV Brook

-Ooo Jack! Dobrze że jesteś, już miałem po Ciebie iść- powiedziałem rzucając się na niego

-Brook- powiedział po chwili ujmując moja twarz w dłoniach i mocno mnie pocałował na co się zdziwiłem

-Umm wszystko okej? - zapytałem widząc jak chłopak przy otwartych drzwiach ciągle się za siebie ogląda

-Porozmawiamy w domu dobrze?- zapytał na co pokiwałem głową i po pożegnaniu się z Ryanem i Andym ruszyliśmy w stronę mojego domu.

-Dlaczego się ciągle obracasz? Przecież nikt za nami nie idzie- odparłem nie wiedząc co mu odbiło. Na prawdę się o niego martwiłem

-Twoja matka Brook... ona - jest na lotnisku, wiem. Dzwoniła do mnie że poleciała do rodziny w Grecji i jest już na miejscu. Mówiła też że przeprasza i jeśli mamy ochotę a ty dostaniesz wolne to możemy tam polecieć. Przytaknąłem jej Ale i tak tam nie polecimy nie myśl sobie, to że jest dla mnie teraz miła niczego dobrego nie oznacza  powiedziałem poważny

- Brook ona chciała- Ale tego nie zrobiła..- szepnąłem i wpiłem się w jego usta co odwzajemnił kładąc dłonie na moje biodra

Pchnąłem go lekko na kanapę i siadajac na nim okrakiem zacząłem ściągać z siebie koszulke, gdy nagle Jack mnie odepchnął

-Przestań- powiedział zapinając guziki swojej koszuli, które zdążyłem mu rozpisać

-O co ci chodzi? Ostatnio jesteś jakiś dziwny..

- Po prostu jestem zmęczony..- wstał z kanapy idąc w stronę schodów mówiąc- idę pod prysznic

-Poczekaj, pójdę z Tobą

-Nie Brook- podniósł głos i nie odwracając się nawet wszedł na pierwsze piętro, zamykając się w łazience..

POV Jack

Zatrzasnąłem drzwi od pomieszczenia, gdzie od razu zrzuciłem z siebie ubrania wchodząc do kabiny prysznicowej, puszczając na swoje ciało lodowatą wodę.

- Nie dał mi nawet dokończyć..- uderzyłem ręką w ścianę będąc kompletnie bezradnym. I co ja mam teraz zrobić? Udawać że taka sytuacja nie miała miejsca?
Osunąłem się po zimnej ścianie, przywierając do niej gołymi plecami lecz nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Usiadłem w brodziku który coraz bardziej się wypełniał wodą, a ja chociaż w trakcie tych dwudziestu minut tutaj próbowałem odpocząć...

Wyszedłem z pomieszczenia zwinięty w ręcznik idąc odrazu do sypialni wciagając na siebie pierwsze lepsze ciuchy po czym ruszyłem na dół marząć o czymś do jedzenia.

-Jack porozmawiajmy- zatrzymał mnie po drodze Brook

-O czym chcesz pogadać?

- No przepraszam tak? Rozumiem że jak nie chcesz to nie. Mega mi głupio.. - Ta.. nie o to mi chodzi.- powiedziałem w myślach odgrzewając sobie to co jedliśmy wczoraj

-Wszystko jest okej?

-Tak.. jak najbardziej- mruknąłem jedząc posiłek czując na sobie wzrok chłopaka.
Bardzo nie chciałem być z nim sam na sam w towarzystwie.. Nie wiem czemu

-Może zdzwonimy po chłopaków co? Niech wpadną na noc, my z Ryanem pojedziemy rano do pracy a ty popilnujesz Andiego tutaj- zaproponowałem mimo tego że byłem okropnie zmęczony i bolała mnie głowa, a jedyne o czym marzyłem to łóżko i sen

-Myślałem że spędzimy wieczór sami Ale jeżeli masz ochotę również z nimi to nie widzę problemu - odparł wyciągając z kieszeni telefon wybierając numer do Beaumonta

Po zakończeniu połączenia skierował się do kuchni szukając czegoś po szafkach.

-I co?

-Będą za dziesięć minut, mamy wybrać jakiś dobry film i zrobić popcorn, a Andy zażyczył sobie gorącą czekoladę- uśmiechał się wyjmujac małe opakowanie, wkładając je go mikrofali po czym ruszył do laptopa włączając Netflix.

Gdy popcorn był już zrobiony przespałem go do miski, jak i dwa opakowania Laysow po czym postawiłem je na stole w dużym pokoju.
Wziąłem się za robienie napoju dla Andiego gdy usłyszałem dźwięk otowrajacych się drzwi a zaraz potem głos Ryana.

-Witam ponownie- powiedział uśmiechając się od razu rozkładając się na kanapie

Spojrzałem na Fovvsa który tylko się do mnie uśmiechnął  i również zniknął w salonie. Po zrobieniu gorącej czekolady wziąłem jeszcze dwie butelki picia w dłoń i również ruszyłem do pokoju gdzie czekali na mnie chłopcy.

-Proszę- powiedziałem podając Andiemu jego napój na co szeroko otworzył oczy

-Woow- powiedział nawet wyraźnie na co się usmiechąłem

- No nieźle Jack, Wygląda mega- odezwał się Brook chcąc spróbować lecz Fowler mu na to nie pozwolił

-A smakuje jeszcze lepiej- uśmiechał się Ryan podbierając blondynowi piankę opruszoną startą czekoladą

-Dziękuję- szepnął nie mogąc się na patrzeć jak dobrze może wyglądać zwykła gorącą czekoladą w moim wydaniu. Praca w kawiarni nie idzie na marne!

Brook wcisnął Play A ja usiadłem między nim a Ryanem na środku kanapy. Gdy tylko to zrobiłem od razu złapał moja dłoń,
splatając nasze palce, mocno ją zaciskając.
Postanowiłem nie martwić chłopaka tą całą akcją z jego matką więc udawałem a bynajmniej próbowałem udawać że wszystko jest okej więc ułożyłem głowę na jego ramieniu I próbowałem nie odpłynąć w trakcie tego filmu..

"HERO" | JACKLYN |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz