2. Straż

1.7K 109 12
                                    

Odsunełam się od chłopaka odrazu poprawiając włosy. Taki nawyk, jak się denerwuje zaczynam poprawiać włosy albo wyłamywać palce.
- Skoro trzeba ...
- Coś się stało? Czy .. - Przyjrzał mi się uważnie po czym uśmiechnął się smutno. - Widziałaś list ?
- Tia ... to aż tak bardzo widać? -   chłopak kiwnął głową. - Skąd wiesz o liście? Wydaje mi się że Miko nie pokazała by go komuś innemu.
- Jestem jej prawą ręką. - uśmiechnął się delikatnie ruszając wzdłuż korytarza. Szybko zrównałam z nim krok. - Więc LauHu ..
- Mów mi Lau- uśmiechnęłam się do niego.
- Dobrze, a więc Lau, jesteś daemonem ? - znowu na mnie spojrzał nadal delikatnie się uśmiechając. Naprawdę miłe uczucie, w końcu z kimś normalnie rozmawiać nie bojąc się o swoje życie.
- Jak widać - wyszczerzyłam się wskazując na swoje rogi. - Zanim zapytasz, po prostu jest mi tak wygodniej.
- Rozumiem. - Zatrzymał się przed jednymi z drzwi. - Jesteśmy na miejscu. Kero wszystko ci wyjaśni.
Zanim zdarzyłam zareagować chłopak odszedł a ja zostałam sama. Odwróciłam się spoglądając na drzwi. No dobra ... wypadało by wejść, co nie? Ostrożnie otworzyłam drzwi wchodząc do środka. Pomieszczenie było pełne regałów z książkami i nie tylko. Przy jednej z półek stał młody chłopak z rogiem na środku czoła.
- Em..Hej ty jesteś Kero?
Chłopak wzdrygnął się przez co upuścił trzymaną w rękach książkę na ziemię. Szybko ją podniósł i spojrzał na mnie poprawiając okulary.
- Tak to ja, a Ty pewnie jesteś LauHu. - uśmiechnął się przyjaźnie odkładając książkę na biurko i biorąc kilka kartek- Mam przeprowadzić z Tobą test do straży.
- Wiem ale ... możesz mi chociaż wyjaśnić o co chodzi z tą strażą? - usiadłam na fotelu. - Nie wiem jak to tu funkcjonuje.
- Wybacz - podrapał się zakłopotany po głowie - Nie pomyślałem że możesz nie wiedzieć o tak prostych rzeczach. Tak więc.. - zrobił krótką pauzę stając przede mną. - Są cztery straże, Lśniąca, Cienia, Obsydianu i Absyntu. Lśniąca straż sprawuje główną władzę w K.G , należą do niej Miko i Leiftan. Później masz trzy podporządkowane  im straże których szefami są Nevra, Valkyon i Ezarel. Do nich możesz dołączyć. Rozumiesz ?
- Wydaje mi się że tak. A co robią te pozostałe straże?
- Sama się przekonasz. A teraz zadam Ci parę pytań i ustalimy do której straży będziesz należeć. Zaczynamy... -uśmiechnął się jak rasowy nauczyciel.
Chyba czerpał przyjemność z wyjaśniania mi, jak to określił "oczywistych rzeczy". Po jakichś 15 minutach udręki i wytężania mózgu jakoś przebrneliśmy przez niekończące, jak mi się wydawało, pytania. Teraz obserwowałam jak chłopak radośnie liczy punkty i coś mamrocze pod nosem.
- Nadal uważam że te pytania są głupie... jak to niby ma zadecydować o tym gdzie będę należeć? - fukłam już trochę zirytowana.
Kero machnął na mnie ręką bym mu nie przeszkadzała lecz po chwili wstał  uśmiechając się do mnie.
- Podliczyłem wszystkie punkty i co zabawne ta straż wygrała przewagą tylko jednego punktu. Tak więc będziesz należeć do straży Absyntu.
- Absyntu ? .. Czyli szefem jest ..? - próbowałam przypomnieć sobie co wcześniej mówił na ten temat.
- Ezarel. Na pewno go rozpoznasz. To ten najbardziej pyskaty niebieskowłosy elf. - z nerwów zgniutł kartkę w dłoni.
- Chyba rozpoznam. Nie lubisz go co ?
- Eh ... powiedzmy że trudno z nim wytrzymać. - wziął kolejna kartkę z biurka. - Skoro straż mamy już za sobą to przejdźmy teraz do przydzielania ci chowańca.
- O nie! - wstałam jak oparzona uderzając ogonem o podłogę. - Darujmy sobie to dobrze ?
- A...Ale dlaczego ? - spojrzał za mną gdy zaczęłam iść w kierunku drzwi.
- Powiedzmy że nie nadaję się do opieki nad chowańcami. - zlapałam za klamkę - Dzięki Kero !
- Proszę! Jakbyś kiedyś cze....!
Reszty nie dosłyszałam gdyż szybko opuściłam biblioteke zamykając za sobą drzwi i opierając się o nie plecami. Zamknęłam oczy chcąc choć przez chwilę sobie wszystko poukładać w głowie, jednak nie było mi to dane gdyż po chwili zostałam otoczona przez trójkę szefów straży.
- I do której straży należysz śliczna? - Nevra uśmiechnął się szelmowsko.
- Ciekawe kto będzie musiał się z Tobą użerać - Elf jak zwykle skrzyzował ręce na piersi patrząc na mnie lekceważąco. Tylko Valkyon się nie odzywał obserwując swoich towarzyszy.
- Ale jesteś milutki ... sama słodycz.
- No oczywiście - wypchnął dumnie pierś do przodu.
- W takim razie zobaczymy jak przeżyjesz użeranie się ze mną. - uśmiechnęłam się wrednie gdy tylko mina mu zrzedła. - I co już nie jesteś taki cwany?
- Haha Ezarel ale Cię zgasiła. - wampir poklepał pocieszająco chłopaka po ramieniu a Valkyon delikatnie się uśmiechnął.
- Zamknij się pijawko! - warknął. - Zobaczymy czy będziesz użyteczna. Staw się po obiedzie w laboratorium. - Obrucił się naburmuszony i oddalił się w bliżej nieokreślonym kierunku.
- Dobra..  on tak zawsze ? I .. Gdzie tak właściwie jest ta sala alchemiczna ? - spojrzałam po moich towarzyszach którzy świetnie się bawili oglądając tę scenę.
- Dość często się tak zachowuje przy nowych osobach. - bialowłosy się do mnie uśmiechnął po czym wskazał na jedne z drzwi - Tam znajduje się przychodnia musisz iść dalej prosto i znajdziesz salę alchemiczna.
- Dzięki chyba sobie poradzę...
Chciałam już odejść gdy zatrzymała mnie dłoń Nevry którą położył na moim ramieniu.
- Skoro nie wiesz jeszcze gdzie co się znajduje , to co powiesz na to bym Cię oprowadził? - uśmiechnął się.
- W sumie ... - Z jednej strony nie obraziła bym się za chwilę spokoju ale z drugiej dobrze by było poznać to miejsce, skoro już mam tu zostać. - Była bym wdzięczna. - odwzajemniłam uśmiech.
Po około godzinnym oprowadzaniu po K.G. można było by powiedzieć że mniej więcej wiem gdzie co jest. Zapamiętałam gdzie jest stołówka a to chyba dobrze. W końcu zostałam sama, więc udałam się do pracowni alchemicznej. Bez pukania weszłam do środka czego szybko pożałowałam. Gdy tylko przekroczyłam próg w moją stronę poleciała probówka. Szybko odskoczyłam w bok wpadając na stół a naczynie rozbiło się o podłogę.
- Zwariowałeś !? - zafuczałam wbijając w niego wściekłe spojrzenie.
- Miałem nadzieję że złapiesz ale widocznie to zbyt trudne. - uśmiechnął się wrednie. - Tak więc skoro już tu jesteś zaczniesz od posprzątania tamtych brudnych butelek. - wskazał ruchem głowy na zlew zawalony szkłem laboratoryjnym.
- Czy ja ci wyglądam na sprzątaczkę !? - podeszłam do niego uderzając dłońmi o stół.
- Należysz teraz do mojej straży więc będziesz wykonywać moje rozkazy.
- Chyba śnisz, nie będę sprzątać !
- Będziesz albo pójdę do miko i to ona wyciągnie konsekwencje. - skrzyzował ręce na piersi uśmiechając się triumfalnie. - To jak ?
Zafuczałam wkurwiona uderzając wściekle ogonem o posadzkę. Że ja jeszcze nie zrobiłam w niej dziury to podziwiam. Podeszłam do zlewu i zaczęłam myć te dziadowskie probówki ku uciesze elfa. Mogła bym przysiąc że ma z tego straszną satysfakcję. Chwyciłam do połowy pełną butelkę i wylałam ją do zlewu. Zawartość w kontakcie z wodą odrazu wybuchła mi prosto w twarz na co krzyknęłam zasłaniając twarz.
- Hahaha nie mogę! Naprawdę jesteś tak głupia by wylewać odczynnik do wody ?! Hahaha!
- Zamknij się! Kto normalny zostawia takie substancje !?
Odsunełam dłonie od twarzy przeglądając się w jednej z fiolek. Na szczęście miałam tylko czarna twarz od dymu.
- Jesteś w laboratorium To chyba logiczne biała wszo. - skrzyzowal ręce na piersi zirytowany. - Teraz już nie jesteś taka cwana co?
Zawarczałam podchodząc do drzwi . Jeszcze używa moich słów przeciwko mnie, co za dziad.
- A Ty gdzie ?! Jeszcze nie skoń....!
Zatrzasnełam za sobą drzwi idąc wściekła do pokoju, po drodze spotykając Nevre.
- Lau co ci ...?
- Nie wkurwiaj mnie ! - warknełam łypiąc na niego moimi złoto czarnymi oczami. Nawet nie zauważyłam jak się zmieniły.
Wparowałam do pokoju odrazu kierując się do łazienki chcąc zmyć z siebie ten bród. Już ja mu dam nauczkę, popamięta mnie na długo.



Przepraszam że tak długo jednak miałam zbyt wiele na głowie. Myślę że kolejne rozdziały będą pojawiać się co sobotę :)
Dziękuję za przeczytanie i liczę na wasze opinie :)

Eldarya: Pozory mylą Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz