Mroczne ulice Yarnam rozświetlał tylko blask księżyca i nieliczne pochodnie. Miasto o tej porze było najbardziej niebezpieczne lecz mimo to, można było spotkać od czasu do czasu przemykajace w cieniu postacie. Potwory, feary czy inne stwory. Jednak niecodziennym widokiem był jeden z potężniejszych Władców Pogorzelisk idący z na pozór nic nie wartą kitsune w znanym jedynie sobie kierunku.
Kiri szła tuż obok Daemona starając się dotrzymać mu tępa. Doskonale pamiętała jak była blisko śmierci gdy prawie spadła w przepaść. Była w stu procentach pewna że zginie ... lecz Daemon ją uratował. Ten sam Daemon którego tak bardzo boi się jej rasa. Nawet teraz gdy ogarnia ją lęk... o dziwo czuje się bezpiecznie.
- Rodzice pewnie już o mnie zapomnieli.... - Szepneła czym zwróciła na siebie uwagę mężczyzny.
- Dlaczego mieli by zapomnieć? - Spojrzał na nią kątem oka.
- Bo ... - Poruszyła nerwowo uszami. Wogóle nie spodziewała się takiego pytania, a już tym bardziej reakcji z jego strony. - Dobrze wiedzą jakie było moje zadanie i przed opuszczeniem domu ... pożegnali mnie. Tak jak żegna się u nas zmarłych. - Kitsune wbiła wzrok w ziemię kładąc uszy po sobie. Ogony już od dłuższego czasu trzymała opuszczone, ciągnąć po brudnym chodniku.
- Dlatego nie chciałaś wracać. Bardziej od potworów boisz się rodziców? - Kitsune dalej kroczyła obok z opuszczoną głową i najwidoczniej nie chciała udzielać odpowiedzi. - Nie powinni ucieszyć się że jednak żyjesz?
- Nie znasz naszej kultury ... - pociągnęła nosem a w jej oczy delikatnie się zaszkliły. - Jeśli żegnamy, to na zawsze. A jak wrócę to ... mogą uznać że nie wykonałam zadania i ... w najlepszym wypadku tylko mnie wyśmieją a ja...
- Więc nie wracaj do domu ... - Zatrzymał się kawałek od przepaści co także uczyniła kobieta. Od niechcenia schował dłonie do kieszeni spodni, spoglądając w dół. Nawet w tej ciemności można było zauważyć dziwny ruch świadczący o aktywności mieszkańców kanałów. - Idź do swojego Władcy i niech on to wyjaśni. Chyba ta kupa futra potrafi sobie poradzić z tak banalnym zadaniem?
Kitsune wpatrywała się z niedowierzaniem w białowłosego mężczyznę. Jego postawa wyrażała ignorancję a ton głosu jak i słowa pogardę. Jednak nie wiedząc czemu delikatnie się uśmiechnęła.
- Nie jest kupą futra ... - podniosła lekko uszy dalej obserwując Daemona.
- Jest... - Sousuke przeniósł na nią wzrok przez co lekko drgneła. - Tutaj kończy się nasz teren, tamtym mostem przejdziesz na drugą stronę. Jest stabilny więc nie musisz bać się zawalenia. - Wskazał ruchem głowy obiekt po czym odwrócił się na piecie ruszając w drogę powrotną.
Kiri przez dłuższą chwilę stała w zupełnej ciszy wbijając spojrzenie w oddalającą się sylwetkę Daemona.
- W ... Władco! - Krzyknęła ruszając kawałek za nim. Białowłosy zatrzymał się by po chwili spojrzeć przez ramię, na co kitsune zatrzymała się w miejscu. - Znaczy się ... Sousuke. Czy ... Czy mógłbyś odprowadzić mnie dalej? Tylko w okolice terenu Daikiego?***
- Myślałam że będziesz ciekawszym obiektem ... - długie palce starły krew z warg dziewczyny. - Młoda ziemianka ... wybranka wyroczni... zawiodłam się...
Królowa zacisneła kościste palce na policzkach ziemniaki obracając jej głowę w każdą możliwą stronę. Erica wyglądała gorzej niż źle. Ślady na policzkach po łzach, opuchnięte oczy, potargane ubrania, liczne rany na ciele po ostrym przedmiocie czy też połamane palce ... To tylko mała część tego co ją spotkało.
- Jesteś nic nie warta... - Królowa odepchnela od siebie dziewczynę która z piskiem oraz brzdękiem łańcuchów spadła ze stopni. - Azazel!
W pół mroku zabłysły złote tęczówki a powietrze stało się ciężkie i duszące od nadmiaru mocy. Daemon opuścił cień w którym dotychczas się ukrywał po czym podszedł bliżej.
- Pozbądź się jej...Po sali tronowej rozniosł się świst a później tylko harkot umierającej ziemiamki. Wszystko działo się bardzo szybko, tak że zwykły człowiek nawet nie był by w stanie tego zarejestrować. Dużo cieni które przebiły brutalnie ciało tworząc z niego dziurawy pojemnik. W tym jeden który przeszedł prosto przez serce i zatrzymał się kawałek od królowej z mieniącym się błękitem kamieniem.
- O to mi chodziło... - Kobieta uśmiechnęła się mrocznie biorąc klejnot w dłoń. - Dobra robota Władco Pogorzelisk.
Cienie zniknęły a ciało dziewczyny z głośnym trzaskiem upadło na posadzkę wylewając z siebie jeszcze więcej krwi. Tak oto zginęła wybranka Wyroczni...***
- Dziękuję. - Kitsune uśmiechnęła się lekko odwracając się do Mężczyzny. Nie sądziła że od tak zgodzi się ją odprowadzić.
- Nie ma sprawy. - Daemon Odwzajemnił uśmiech rozgladając się wokół. Mimo iż był to teren na którym mieszkały głównie kitsune, nie różnił się zbyt wiele od reszty Yarnam. Domy, świątynie i inne dekoracje były zrobione z ciemnego drewna które nie było tak zniszczone jak te w Yahargul. Jedyny kolor w tym mrocznym miejscu dawały lampiony i kolorowe wstęgi.
- Oh, zapomniałam o tym! - Kiri wyciągnęła dłoń w stronę Daemona, w której znajdował się fragment metalu. - Dziękuję za pomoc ...
- Zatrzymaj go, mi nie jest potrzebny. - Kobieta zamrugała zaskoczona. - Gdyby kiedykolwiek ogarnęła Cię histeria bądź szaleństwo, będziesz mogła je choć trochę spowolnić.
- D... Dziękuję... to naprawdę... miłe. - Przełożyła dłoń z metalem do piersi, szerzej się uśmiechając. - To ... żegnaj.
- Nie żegnaj mnie... - Sousuke prychnął pod nosem z lekkim uśmiechem czym tylko wywołał większy szok u kitsune. - Nie umieram ... - Odwocil się ruszając w drogę powrotną. - Do zobaczenia.
Daemon bardzo szybko zniknął z pola widzenia Kitsune lecz ona dalej stała z niedowierzaniem wpatrując się w miejsce gdzie jeszcze chwilę temu stał. Mimowolnie jej ogony zaczęły się lekko kołysać z zadowolenia. Może to niebezpieczne i głupie lecz ostatnie słowa mężczyzny sprawiły że cały ten wieczór stał się nieco bardziej udany.Słowa: 868
Naprawdę bardzo krótki rozdział. Nie mam nic więcej do pisania a nie chce w tym rozdziale robić przeskokow o ileś tam dni.
Myślę że wróciłam na dobre, ale z moją weną nigdy nie wiadomo ^^"Tak pamiętam o rysunku który miałam wstawić! Będzie jako osobny post jutro!
Nie pamiętam gdzie go schowałam -.- jutro go poszukam
CZYTASZ
Eldarya: Pozory mylą
FanficYarnam - miejsce opanowane przez wiele okrutnych bestii. Wszędzie czuć odur zmasakrowanych i rozkładających się ciał. Po drogach miasta walają się odcięte części organizmów tamtejszych istot a najgorsze akty przemocy i tortur są tutaj na porządku dz...