17. Prawie pocałunek ?

1.3K 89 37
                                    

Kolejny dzień ... z tym że nie miał być taki jak inne. Dzisiaj dowiemy się kto stoi za atakiem na K.G.  W tym celu mieliśmy się udać do kryształowej sali gdzie Bambi przedstawi nam to, co zobaczy w oczach. Jednak dalej nie dawała mi spokoju jedna sprawa. Jeśli zielonowłosa naprawdę otworzyła portal ... To skąd miała na to materiały? Co prawda brat uciął rozmowę na ten temat ale wydaje mi się że jego też to dręczy ... na swój sposób.
Usadowiłam się wygodnie na łóżku uważnie obserwując poczynania brata. Obudził się wcześniej niż ja i zdąrzył już posprzątać po wieczornym opatrywaniu, teraz siedział przy mnie i sprawdzał rany na dłoniach.
- Nie zagoiły się ... - poprawił bandaż tak by nie spadł po czym zsunął się z łóżka klękając na podłodze, rozwiązując bandaż na stopie. - tu tak samo ...
- Czyli jestem uziemiona ? - westchnełam opierając ręce po bokach. Tego się obawiałam...
- Dokładnie... - poprawił bandaż po czym wstał. - Nie ma mowy byś nawet poszła do kryształowej sali.
- To mnie zanieś - uśmiechnęłam się niewinnie.
- Zapomnij ..
- Ej no ... Nie bądź taki !
- Będziesz tu siedzieć i czekać aż wrócę... - ruszył do drzwi.
- Idę z Tobą! - postawiłam stopę na ziemi przenosząc ciężar ciała na nią. Mimowolnie się skrzywiłam gdy ostry ból przeszedł przez nogę. Zdecydowanie się nie zagoiły.
- LAU ! - wzdrygłam się gdy Sousuke warknął. Ostrożnie podniosłam na niego wzrok. Patrzył na mnie złoto czarnymi oczami. - Zrobisz tylko jeden krok a wyrwę ci nogi !
Ostrożnie wróciłam do poprzedniej pozycji, grzecznie siadając na łóżku. Znowu wrócił arogancki i pewny siebie Sousuke ... A było tak miło. W tym stanie wolę z nim nie zadzierać, szczególnie że gdybym go nie posłuchała napewno spełnił by swoją groźbę. Może jestem jego siostrą i mnie kocha, ale na pewno by się nie zawahał.
Westchnął po czym złapał za klamkę i wyszedł zostawiając mnie samą. Zrezygnowana położyłam się.  Niby co innego mam zrobić? W tej sytuacji jestem na przegranej pozycji a jeszcze chcę trochę pożyć.

Białowłosy daemon wszedł do kryształowej sali. W środku znajdowali się już szefowie straży jak i Miiko oraz Huang Hua. Obdarzyli go chłodnym spojrzeniem lecz nie przejął się tym stając obok Bambi. Kobieta miała na sobie zieloną sukienkę bez ramiączek do kolan a jej nogi oplatały pnącza. W dłoniach trzymała nienaruszone oczy.
- Gdzie jest Lau ? - Huang Hua spojrzała w stronę wejścia, najprawdopodobniej oczekując że dziewczyna za chwilę wejdzie.
- Nie jest w stanie chodzić...
Leiftan drgnął na te słowa, jednak jego twarz nie zdradzała żadnych emocji. Skrzyzował ręce na piersi. Chciał coś powiedzieć lecz Nevra wszedł mu w słowo.
- Ale wszystko będzie dobrze ? Wyjdzie z tego ?
- Do jutra powinna wydobrzeć. Możemy zaczynać? - spojrzał na kitsune.
- Zanim zaczniemy, chciała bym wiedzieć na czym to polega. Rozumiem że mają służyć temu oczy ale ... - głos Miiko niekontrolowanie zadrżał. Nie była zwolenniczką tego pomysłu, szczególnie gdy zobaczyła masakrę jaką urządzili. Przez to nie potrafiła spojrzeć na nich inaczej jak na morderców. - Co chcecie z nimi zrobić?
- Nie wiem czy słyszałaś ale mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy. - feary przemówiła spokojnie siadając na ziemi. - I to jest prawda. Pozbyłam się swoich oczu by móc patrzeć na wszystko z innej perspektywy ... i tu narodził się mój dar. - ostrożnie złapała jedno z oczu podnosząc je na wysokość swoich pustych oczodołów. - Wystarczy że umieszczę w sobie dowolne oczy, a zobaczę to co one widziały ... Jednak muszą być nienaruszone.
- Inaczej nic nie zobaczysz ? - wysłanniczka feniksa głośno przełkneła ślinę. To dla nikogo nie był łatwy temat.
- Dokładnie... Jednak w tych zobaczę wszystko. Są nieskazitelne.
Bambi ostrożnie umieściła oko w oczodole po czym zrobiła to samo z drugim. Nic się nie działo, a przynajmniej nic co można by było zauważyć. Kobieta siedziała nieruchomo z dłońmi na kolanach. W pomieszczeniu panowała grobowa cisza, nikt nie ważył się wydać z siebie nawet najcichszego dźwięku, o poruszeniu się nie wspominając. W umyśle kobiety przewijały się obrazy które skrzętnie analizowała. Większość z nich przedstawiała marne życie złodzieja który starał się zostać zabójcą. O dziwo nie jest to takie proste.
W końcu poruszyła się. Złapała się prawą ręką za głowę. Co to miało być? Dlaczego ? Co było jego celem ? I po co się ukrywa ? Drugą ręką sięgnęła do oczu wydłubując je. Płyn z oczu spłynął po jej policzku przez szyję aż wsiąkł w materiał sukni. Z oczu nic nie zostało. Feary zacisneła usta w wąską linię. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. 
- Co się stało !? Widziałaś kto za tym stoi ? - Kitsune drgneła. Pod wpływem impulsu podeszła bliżej.
Zielonowłosa podniosła głowę i zilustrowała wzrokiem zgromadzonych. Każdy był spięty oczekując odpowiedzi. Jednak postawa jednej osoby była bardziej nerwowa niż reszty, jak by się czegoś obawiała.
- Tak ... To chyba mężczyzna. Nosi czarno czerwoną zbroję... i był ktoś jeszcze ale obraz zamazał się. - przyłożyła dłoń do czoła. - Nic więcej nie widziałam.
- Ashkore ... mogłam się domyślić że to jego sprawka. - Kitsune warkneła zaciskając dłonie w pięści. - Dziękuję Ci ... później przedyskutujemy tą sprawę. - przeniosła wzrok na szefów straży. - Moglibyście wyjść? Chciała bym przedyskutować z nimi parę spraw w obecności Huang Hua.
Nic nie powiedzieli, jedynie skineli głowami i opuścili kryształową salę.

Eldarya: Pozory mylą Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz