Shadow przeczesał dłonią włosy mokre od potu. Rozejrzał się po ciemnym pokoju bez okien by po chwili sięgnąć po zegarek leżący obok na nocnym stoliku. Musiał przystawić go bardzo blisko oczu by w tych ciemnościach mógł dojrzeć cienkie wskazówki wskazujące trzecią w nocy. Z głośnym westchnieniem odłożył zegarek i opadł na poduszki.
Znowu to samo... ten sam sen, te same wspomnienie.... Jakby to było wczoraj a nie wiek temu.
Krzycząca kobieta, jego matka, obwiniająca go o coś co jeszcze nie miało miejsca. W tedy tego nie rozumiał... teraz już był pewny że to skutek szaleństwa. Jej umiejętność tak mieszała w jej umyśle że nie potrafiła rozróżnić przyszłości od teraźniejszości. Robiła i mówiła rzeczy które według niego nie miały najmniejszego sensu ... Bez wiedzy kogokolwiek, podała mu specjalną krew ... nie przejmując się faktem że może od tego zwariować. Powód? Widziała przyszłość w której zostaje Władcą Pogorzelisk. A gdy szaleństwo wybrało jego piętno....- Nie mam już syna! - Kobieta odepchneła od siebie dłoń daemona. - Brzydze się Tobą!
Po pomieszczeniu rozniosł się głośny trzask drzwi a później wszystko ucichło. Shadow spojrzał na swojego ojca stojącego do niego tyłem. Niewzruszony obserwował miasto przez szklaną tafle zegara.Westchnął ciężko. Pomimo tylu lat te słowa raniły bardziej niż nie jedno ostrze. Daemon zakrył przedramieniem oczy.
- Kiedyś spotkasz miłość życia....
Shadow odwrócił wzrok w kierunku matki. Siedziała na jednej z kanap obracając w dłoniach kryształową kulę mieniącą się błękitem i fioletem. Jej fiołkowe oczy nie odrywały się od przedmiotu.
- Białe jak śnieg włosy... puste oczy... - jej brwi się zmarszczyły. - Psychiatryk... albo choroba psychiczna? ... Martwa. - Kobieta oderwała zaniepokojone spojrzenie od kuli przenosząc je na syna. - Co to znaczy?
- Nie wiem ... - Daemon odpowiedział szybko...Już podczas wróżby mogła podejrzewać że jest nekrofilem, jednak uznała że ukochana zginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Co teraz by powiedziała wiedząc że ją spotkał? Eh... no tak. Ona już nie ma syna.
Po raz kolejny westchnął. Od początku wiedział że to właśnie Lau... Gdy tylko ją zobaczył wiedział że nie będzie w stanie bez niej żyć. Poznał ją, stali się najlepszymi przyjaciółmi A gdy wyznał jej uczucia ... nic nie odpowiedziała. Ograniczyła kontakt do koniecznego minimum... I do dzisiaj nie odpowiedziała mu na pytanie zadane tamtego dnia.- Shadow pamiętaj... - Daemon przeniósł wzrok na ojca który położył na jego dłoni kryształową kule. Nie miała tego blasku co kiedyś. - Przeznaczenia nie oszukasz, a czasu nie dogonisz...
- Co chcesz ... - spojrzał na kule po czym znowu utkwił wzrok w ojcu. - Gdzie matka?
- Zabrakło jej czasu ... - Odprał beznamietnie wycierając dłonie z krwi.Z ciężkim westchnieniem przewrócił się na bok. Chciał zasnąć, choć wiedział że dzisiejszej nocy nie będzie to już tak proste.
***
Kuro w szybkim tempie zbiegł po schodach kierując się do nie używanej części domu. Odrazu po rytuale przeniósł razem z Sousuke ciało siostry do jednego z pokoi w tamtym miejscu. Tak dla bezpieczeństwa... jakby znowu miała zwariować.
- Kuro!
Smok zatrzymał się w pół kroku spoglądając za siebie. Uniósł lekko zdziwiony brew widząc Leiftana.
- Nie mam czasu ... - Warknął niekontrolowanie - czego chcesz?
- Idziesz do Lau... pozwól mi iść z Tobą. - Powiedział pewny siebie, wbijając stanowcze spojrzenie w smoka.
- Nie mam mowy.
- Ale ...
- Nie! Nikt tam nie wejdzie poza mną i Sousuke! - warknął.
Kuro spojrzał jedynie przelotnie na schody słysząc kroki. Odwrócił się po czym wszedł do nie używanej części domu zamykając za sobą drzwi.
Powoli wszedł do jednego z bliższych pomieszczeń, cicho zamykając drzwi. Pokój był mały i oprócz paru mebli nie było niczego więcej. Przez okno wpadały promienie słońca oświetlając postać leżąca w łóżku. Podszedł bliżej sprawdzając stan siostry. Jej oczy nadal były zakryte bandażem. Prawa ręka zgniła do reszty a w całości utrzymywały ją tylko ciasno związane bandaże. Kuro zastanawiał się czy jej nie odciąć, jednak nekromantka po przebudzeniu mogła by doznać szoku... A tak będzie chociaż wiedzieć co się stało. Przeniósł wzrok na gaze przyklejoną do jej klatki piersiowej. Dał by sobie rękę uciąć że rana pod nią już zaczęła ropieć. Zrezygnowany usiadł przy łóżku.- Kuro... - Nekromantka przechyliła głowę spoglądając na brata. - Dlaczego nie chcesz wiedzieć co stało się z twoją rodziną?
- A po co mi to? - warknął. - Matka zostawiła mnie na pewną śmierć... więc dlaczego mam się nimi przejmować!?
- Tak po prostu pytam ... - wzruszyła ramionami jednak on mógł zauważyć że to tylko zasłona obojętności by zamaskować smutek.
- Ej ... - Smok wstał że swojego miejsca by po chwili mocno przytulić siostrę. Jego głos stał się spokojniejszy. - Nie chciałem by tak to brzmiało. Mów o co chodzi ...
- O nic ... po prostu ją znalazłam...- Hm ... - spojrzał na bladą twarz Lau. - Nie powiedziałem Ci... Ale byłem ją zobaczyć. - Przeczesał dłonią włosy z lekkim uśmiechem. - Nawet nie wiesz ile to zmieniło.
Smok z wachaniem skierował swoje kroki na zniszczoną część murów odgradzającą tak zwany Grobowiec Oedona od kanałów. Tak jak mógł to zaobserwować z dołu... na szczycie murów leżało martwe cielsko smoka. Było pozbawione rogów, łusek, pazurów a z jego boku widniała ogromna dziura co mogło świadczyć o usunięciu organów. Ciało leżało tu prawie wiek przez co praktycznie się rozpadło, jednak mimo to mógł zobaczyć na pysku smoka charakterystyczną czerwoną łuskę. Jego matka miała taką pod okiem. Dotknął zimnego pyska ciężko wzdychajac. Po chwili złapał się za głowę czując dziwny pulsujacy ból. Przed oczami widział obrazy ...nie potrafił ich zapamiętać jednak dawały mu jasny przekaz. Oderwał się od smoka upadajac na plecy.
- Ty ... - Podniósł się do siadu. - Wcale mnie nie porzuciłaś... Chciałaś chronić bym nie zginął tak jak ty... - Z niedowierzaniem obserwował jak z pustego oczodołu spływa łza a później cały szkielet wali się pozostawiając po sobie jedynie chmurę pyłu.
- D ... dziękuję... - Szepnął niewyraźnie wycierając dłonią łzy.Słowa 913
Dzisiaj bardzo krótki rozdział. Cóż może nie z powodu wspomnień tych postaci co bardziej z mojego samopoczucia. Przez ten czas wolny od pisania bardzo dużo się wydarzyło od odwołania konwentu po zerwanie ze swoją miłością... Przez co też inaczej zaczęłam patrzeć na Shadowa który po części miał trochę charakteru mojego byłego. Ale w końcu to tylko postać? Wszystko da się zmienić... Tak więc powiedzmy że się pozbierałam i napisalam ten smutny i krótki rozdział ^^"
Mam nadzieję że przypadł wam do gustu i choć trochę rozjaśnił niektóre kwestie ;)
CZYTASZ
Eldarya: Pozory mylą
FanfictionYarnam - miejsce opanowane przez wiele okrutnych bestii. Wszędzie czuć odur zmasakrowanych i rozkładających się ciał. Po drogach miasta walają się odcięte części organizmów tamtejszych istot a najgorsze akty przemocy i tortur są tutaj na porządku dz...