39. Opowieści z ... Yarnam cz.2

955 76 39
                                    

Drzwi kryształowej sali zatrzasneły się z ogromną siłą której echo rozniosło się po pomieszczeniu. Przebywające w niej osoby co chwilę spogladały na siebie lecz nikt nie śmiał przerwać panującej od dłuższego czasu ciszy. Nadal nie docierało do nich to, co zdarzyło się parę minut wcześniej. Przecież nikt by nawet nie wpadł na pomysł, że jedyna daemonica w kwaterze jest córką mężczyzny który kilka setek lat temu dopuszczał się strasznych czynów by ostatecznie zostać wygnanym do Yarnam. W końcu, to niemożliwe... prawda?
- O ... ojciec? - Erica szepneła uwalniając się z fali szoku. - Czyli jej ojciec stworzył Yarnam?
Wzrok ziemniaki spoczął na równie zszokowanym Leiftanie.
- Nie wiem ... nic mi o tym nie mówiła.
Mężczyzna szybkim krokiem ruszył w kierunku drzwi. Nawet nie zwrócił uwagi na wściekły głos szefowej czy inne dźwięki. Przecież nie mógł tak po prostu zostawić swojej ukochanej, szczególnie że była nią Lau, do tego wściekła. Nie wiedział do czego jest zdolna w tym stanie ale mógł być pewny że jest nieobliczalna.

Zacisnełam zęby po raz kolejny uderzając w filar. Kości wbiły się w beton odłupując jego spory kawał który uderzył o posadzkę rozbijając się na mniejsze kawałki. Tumany pyłu wzbiły się w powietrze nieprzyjemnie drapiąc nozdrza i gardło. Wyciagnełam dłoń odruchowo prostując palce by spojrzeć na nienaruszone kości pancerza.
Jeden rok ... wielka moc na wyciągnięcie ręki. Nieograniczona władza ... której i tak nie dostanę. Jakby tego było mało, ta idiotka chce "ratować " Yarnam. Zniszczyć szaleństwo, zabić potwory ... pozbyć się wszystkiego nad czym mój ojciec tyle pracował. NIEDOCZEKANIE!
Zacisnełam jeszcze mocniej pięść wymierzając kolejny cios w filar, jednak uderzenie nie nastąpiło. Czyjaś dłoń złapała mój nadgarstek zamykając go w silnym uścisku. Poczułam szarpniecie a chwilę później moja druga dłoń również została pochwycona. Podniosłam wzrok napotykając swoje zielone odpowiedniczki.
- Puść mnie! - warknełam lecz nie próbowałam się wyrwać. Stałam i patrzyłam w oczy Leiftana.
- Nie ... puki się nie uspokoisz. - odpowiedział spokojnie.
- Jestem spokojna!
- Właśnie widzę... - Obrzucił spojrzeniem na wpół zniszczony filar po czym przeniósł go na mnie. - Czasami jesteś niemożliwa, wiesz?
- Wiem. - Westchnełam chowając żebra jak i pancerz na dłoniach. - Ale taką mnie kochasz prawda? - uśmiechnęłam się nieznacznie.
- Tak. - odwzajemnił mój uśmiech puszczając moje nadgarstki, jednak nie zdarzyłam nawet uciec gdyż zamknął mnie w szczelnym uścisku. Co mi pozostało? Wtuliłam się w jego ciepłe ciało delektujac się przyjemnym zapachem wanilii. Zauważyłam że od jakiegoś czasu sama jego obecność czy nawet zapach działał na mnie uspokajająco. - Chodź, wracajmy do kryształowej sali.
- Nie mam po co ... Już dość usłyszałam. - fukłam odsuwając się od aengela.
- Opowiesz im trochę o Yarnam i tyle. Niczego więcej nie chce. - przeniósł dłoń na mój prawy policzek, delikatnie go gładząc. - I tak Miiko nie będzie mieć wyjścia i wyśle tam Erice.
Wpatrywałam się w twarz Leiftana która na moment przybrała mroczny wyraz. Dopiero po chwili zrozumiałam sens jego słów. On już wie że Ziemianka tam pojedzie. Tylko skąd?
- Co ty planujesz? - szepnełam.
Jego usta wygieły się w szerszym uśmiechu. Przybliżył się tak że nasze usta dzieliło parę centymetrów.
- Zobaczysz w swoim czasie. - Szepnął muskając delikatnie moje usta.
- Ona tam umrze ... mogę Ci to gwarantować. - Nie potrafiłam otrząsnąć się z szoku. Coś knuł i perfidnie nie chciał mi o tym powiedzieć.
- Wiem, właśnie to chciałem od Ciebie usłyszeć.
- Leiftan! - Podniosłam głos łapiąc go za kołnierz płaszcza tak by nie mógł się odsunąć. - Mów co planujesz ... - tym razem szepnełam, w końcu nadal znajdowaliśmy się na korytarzu i w każdym momencie mógł nas ktoś nakryć.
- Później ci powiem. - zaśmiał się po czym Pocałowal mnie w policzek.
Bawił się mną. Najpierw mnie uspokoił żeby później samemu zacząć mnie drażnić. Co za podstępny, wredny .... eh ... i tak go kocham.
- Niech ci bedzie. - Nie mam co z nim walczyć skoro i tak powie mi później o co chodzi.
Ostatni raz cmoknął mnie w policzek po czym chwycił moją dłoń udając się do kryształowej sali.
Rozmowy odrazu ucichły gdy oboje przekroczyliśmy próg pomieszczenia przez ledwo trzymające się drzwi. Może trochę przesadziłam... No cóż stało się,  teraz będą musieli sami to naprawić... no i jeszcze filar. Miiko spiorunowała mnie spojrzeniem. Była wściekła. Jej laska dalej pochłonięta była przez niebieskie płomienie lecz już nie tak ogromne jak wcześniej.
- Lau! - Przeniosłam spojrzenie na ziemianke która jak zwykle musiała wyrwać się do przodu. - Powiedz czy ... to twój ojciec stworzył Yarnam?
No tak ... mogłam się spodziewać że przez tą sytuację zaczną zadawać pytania. Im mniej wiedzą o mnie i o mojej rodzinie tym lepiej.
- A czy to ważne? - Zmrużyłam oczy obrzucając dziewczynę chłodnym spojrzeniem.
- Em .... przepraszam. - Ykhar poruszyła się niespokojnie. - B... Bo gdy was nie było.... my ...
- Ykhar chce powiedzieć że zdecydowaliśmy byś opowiedziała jak wygląda Yarnam. Oczywiście jeśli to nie problem. - wtrącił Kero kładąc dłoń na ramieniu przyjaciółki.
- Nie. - skrzyżowałam ręce na piersi. - Chociaż nie bardzo wiem o czym mam wam opowiadać. Jak już wcześniej mówiłam, jest to niebezpieczne miejsce. Zabójstwa, tortury czy kanibalizm jest na porządku dziennym. Tam życie nie ma żadnej wartości. Możesz z kimś rozmawiać a chwilę później ta osoba leży przed Tobą martwa, a ty tego nawet nie zauważysz. - wzruszyłam ramionami.
- Ale ... Jak tak ...
- Może być? - przerwałam ziemiance. - Po prostu, wszyscy tak do tego przywykli i nie robi to nikomu różnicy. Pozatym miasto jest pełne potworów czy osób ogarnietych szaleństwem. W takich warunkach to jasne że ktoś umrze. - zamilkłam szukając odpowiednich słów. - Co prawda jest parę bezpiecznych miejsc ... przynajmniej po części.
- Skoro mówisz że są bezpieczne, dlaczego tylk po części? - Podniosłam wzrok na Leiftana stojącego obok mnie. Widać że sam był ciekawy jak wygląda mój dom.
- Jakby to ująć... - spojrzałam na sufit. - Są takie miejsca jak na przykład targ czy główny plac. Uznawane są jako miejsca bezpieczne to znaczy takie w których nie można zabijać. Z tym że nadal można w nich zadawać rany czy skłaniać się do tortur ale w taki sposób by osoba która odniosła przez to rany, nie umarła. Jeśli umrze po jakimś czasie i okaże się że to z powodu ran odniesionych podczas pobytu w "bezpiecznym" miejscu w tedy napastnikowi wymierzana jest kara... nie ważne jaka i tak doprowadzi do jego śmierci. - Opuściłam wzrok na pozostałych. Stali w ciężkim szoku wpatrując się w moją osobę. - Tak więc nawet jeśli mogą to unikają takich metod głównie ze względu na karę, chociaż znajdą się i tacy którzy sie nie boją.
- No kto by pomyślał. Yarnam z bezpiecznymi miejscami. - Ezarel przewrócił oczami.
- Macie tam targ? - Erica odrazu podchwyciła temat. - Jak wygląda? Jest taki sam jak w El?
- No cóż  ... powiedzmy że jest bardziej kolorowy niż reszta miasta. Przeważnie stoiska należą do osób które miały najlżejsze przewinienia albo takich które się nie boją i po prostu przypłyneły z innej krainy. Można tam kupić wszystko, dosłownie. Mają towary z całego świata z tym że nie płacisz za nie tak jak tutaj. - uśmiechnęłam się. Wyciagnełam lewą dłoń wewnętrzną stroną do góry, łączą ze sobą palec wskazujący i kciuk, resztę wyprostowałam. - Płaci się krwią albo przysługą, od czasu do czasu można coś znaleźć za mane czy złoto ale zdarza się to bardzo rzadko.
- Dobrze dość tego. - Miiko uderzyła laską o posadzkę uciszając nas. - Skoro już wiemy jak to wszystko wygląda, musimy zadbać o bezpieczeństwo wybranki wyroczni.
- To znaczy że mogę jechać!? - na twarzy ziemianki pojawił się szeroki uśmiech a w oczach zapłoneły iskierki radości.
- .... - Kitsune zrobiła głęboki wdech. Chyba niespodobał jej się fakt że ktoś ośmielił się przerwać jej wypowiedź. - Tak. Jednak nie możemy pozwolić by ktoś dowiedział się kim naprawdę jesteś, dlatego też poprosiłam Ezarel o przygotowanie odpowiedniego eliksiru.
Więc po to ten debil prubował zrobić eliksir ukrycia. Chcieli wyciszyć moc wyroczni którą miała w sobie Ziemianka. Sprytne, chociaż to za mało.
- Nic wam to nie da. - wtrąciłam.
- Słucham? - Kitsune zmierzyła mnie wzrokiem.
- Nawet jeśli zażyje eliksir ukrycia to i tak będzie to bezcelowe. Gdy tylko stanie na lądzie dowie się o tym królowa a później władcy Pogorzelisk  i reszta Yarnam. - wzruszyłam ramionami. - Królowa wie o wszystkim co dzieje się w mieście więc taki szczegół też jej nie umknie.
- Chwila. - Po raz pierwszy odezwał się Valkyon. - Kim są ci władcy pogorzelisk?
- Dobre pytanie. - zawturował mu Nevra.
- To siedem osób z których każdy ma pod swoją władzą jeden teren w Yarnam. Nikt oprócz nich nie ma prawa decydować co dzieje się na ich własnym terenie. Każdy mieszkaniec musi ich słuchać a oni muszą słuchać królowej.
- To trochę jak siedem grzechów głównych w moim świecie. - Wtrąciła zamyślona Erica. Uniosłam brew zaciekawiona. - No wiesz pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew i lenistwo. Któreś z nich pasuje do władców?
Zamyśliłam się. Siedem grzechów i siedmiu władców. Jakby się zastanowić do Kuro bardzo pasowała by nieczystość, w końcu rzuca się na wszystko co się rusza. A gdyby się uprzeć to Shadowa można podpiąć pod chciwość a mojego brata pod pychę. A ja? Co do mnie by pasowało?
- Nie sądzę by któryś z twoich grzechów pasował do mnie. - uśmiechnęłam się.
- Do ciebie? - Erica otworzyła szerzej oczy nie wierząc w to co mówię.
- A no tak, zapomniałam powiedzieć że władcy pogorzelisk to pierwsze siedem osób znajdujących się w rankingu. - od niechcenia wyprostowałam przed sobą dłoń oglądając czarne długie paznokcie. - A skoro ja zajmuję pierwsze miejsce, to do mnie zawsze należy ostatnie słowo.

I reklama x.x
Tym razem rozdział nieco spokojny i wyjaśniający parę spraw ... no i wprowadzający władców pogorzelisk. Robi się coraz ciekawiej. Nie sądzicie? ;)
A tak pozatym znacie już czterech z siedmiu władców. Jesteście ciekawi kim jest pozostała trójka?

Na koniec chce tylko dodać że zamieszczony na początku wiersz pasuje idealnie do nadchodzących wydarzeń ;)

Eldarya: Pozory mylą Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz