Rozdział 15

194 8 0
                                    

Z samego rana około godziny 6 wraz z Luke'iem ubrałam się i szybko wyszłam z domu z walizkami w, których były nasze najpotrzebniejsze dla nas rzeczy.

Wyszliśmy z Akademii gdzie przy czarnym samochodzie czekał na nas już gotowy Dymitr, który opierał się o samochód.

Widząc nas strażnik podszedł i zabrał nasze walizki.

- Wsiadajcie do samochodu.- powiedział, po czym poszedł z walizkami w stronę do bagażnika pojazdu.

Spojrzałam na Luke'a. Chłopiec był troszkę zmęczony, po mimo faktu iż szybko poszedł spać. Przypilnowałam żeby ubrał się ciepło, ponieważ maluch chciał wyjść na dwór wy krótkich spodenkach oraz podkoszulku.

Czyli chciał się pochorować na bank.

Wraz z chłopcem wsiadłam do samochodu do, którego Dymitr wkładał nasze walizki. Chwilę później również strażnik był w samochodzie jak zwykle na miejscu kierowcy, ponieważ stwierdził iż to nie rozsądne dawać mi prowadzić auto nie wspominając już o tym iż nawet nie wiem gdzie jedziemy.

- Gotowi?- zapytał strażnik wkładając kluczyki do stacyjki pojazdu dalej jednak milcząc.

Spojrzałam na Luke'a, który siedział grzecznie z tyłu zapięty pasami. Chłopiec spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie co też odwzajemniłam.

- Gotowi, towarzyszu.- powiedziałam do Belikow'a, który uśmiechnął się delikatnie i odpalił silnik pojazdu.

Samochód ruszył, a ja spojrzałam w stronę okna wpatrując się w mijane przez nas drzewa, które czasem gdzie nie gdzie leżały połamane.

Uśmiechnęłam się na ten widok.

Ogólnie cieszyłam się widząc to wszystko co mnie otaczało, ponieważ po jednym takim momencie, który ja przeżyłam cieszyłam się wszystkim co widzę.

Tak na widok Ozery też się cieszyłam.

Cieszyłam się po prostu i to chyba po tym wszystkim jest normalne.

- Zdrzemnij się, Roza. Czeka nas długa droga. - powiedział Belikow uśmiechając się delikatnie nadal jednak wpatrując się w drogę.

Kiwnęłam delikatnie głową, po czym zamknęłam oczy zasypiając.

- - - - -

Krzyk... krew....ciało.... ciało Susan.... znów Domek... ciało.... ciało Roxan....Las..... Cichy Nate!

Otworzyłam gwałtownie oczy budząc się z koszmaru jaki mnie siła trzymał w krainie snów. Rozejrzałam się nie pewnie i odepchnełam z uglą widząc Dymitr'a, który dzięki Bogu siedział na miejscu kierowcy.

Widząc straznika byłam z jednej strony zaskoczona oraz a z drugiej zdezorientowana.

Zaskoczenie, które czułam było ponieważ Dymitr wyglądał na wypoczętego... tak jakby przez całą drogę spał, a właśnie tak nie było. Zdezorientowana zaś byłam ponieważ nie wiedziałam nawet gdzie my jesteśmy.

- I jak się spało, Roza?- zapytał Dymitr, a ja spojrzałam na tylnie siedzenie, aby upewnić się czy Luke spi.

I faktycznie mój mały Luke spał smacznie w najlepsze przykryty ciepłym kocem... z resztą ja też miałam na sobie ciepły koc co tylko sprawiło iż tym bardziej się zdziwiłam.

- Gdzie jesteśmy? - zapytałam zdziwiona, a po chwili Dymitr zaparkował przy jakimś domku.

Spojrzałam zdziwiona na straznika, który wyciągnął kluczyki z stacyjki, po czym obrócił się w stronę chłopca.

- Luke pobudka.- powiedział strażnik, a mój "syn" chwilę później obudził się zmęczony.

- Już jesteśmy?- zapytał chłopiec, a ja zauważyłam iż z domku przy, którym zaparkowaliśmy wyszła młoda dampirzyca o brązowych włosach i oczach.

- Tak to już tu. Wysiadajmy, - powiedział strażnik, po czym wysiadł z samochodu, a ja wraz z Luke'iem poszliśmy jego śladem.

- Dimka! - krzyknęła radosna dziewczyna po czym przytuliła radosna straznika.

Luke podszedł do mnie i chwycił przestraszony za rękę.

- Jak miło cię widzieć, po takim czasie. Mama się ucieszy.- powiedziała dampirzyca odsuwając się od Belikow'a.

Kiedy tylko na mnie spojrzała powolnym krokiem podeszła do mnie z delikatnym uśmiechem, po czym podając mi dłoń powiedziała.

- Cześć jestem Wiktoria Belikow. Jestem siostrą Dymitr'a.

~ • ~ • ~

Kolejny rozdział troszkę dłuższy!

Kto się cieszy?

I co o tym sądzicie?

O tym gdzie Belikow uprowadzil naszą bohaterkę?

A w mediach zdjęcie Victorii!

Never Hesitate  (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz