Epilog

226 9 0
                                    

~ ~ ~ 8 miesięcy później ~ ~ ~

- Mamo co tam jest w brzuszku? Braciszek czy siostrzyczka?- zapytał zaciekawiony Luke wpatrzony w mój zaokrąglony brzuszek na co ja uśmiechnęłam się delikatnie do synka.

Wraz z Dymitr'em od kiedy dowiedzieliśmy się o płci naszego maleństwa to trzymamy Luke w wielkiej ciekawości.

Nasz synek bardzo się ucieszył wiedząc iż będzie miał rodzeństwo i wręcz bardzo chciałby wiedzieć co tak naprawdę jest w moim brzuchu jednak my uparcie milczymy.

W ciągu tych kilku miesięcy wiele się zmieniło. Lissa została Królową i wraz z Christian'em zaręczyli się i obecnie starają o dziecko, zaś Adrian ożenił się z Sydney i są na miesiącu miodowym w Paryżu.

Czyli po prostu według mnie już troszkę nudy.

- Mamo...- jęknął zaciekawiony Luke wpatrując się w mój brzuch, który był zakryty niebieską bluzką.

- A kto tu tak jęczy?- zapytał Dymitr, który gdy tylko wszedł do salonu wziął naszego synka na rączki na co 5 latek pisnął radosny.

W sumie to niedługo są urodziny Luke'a i to dokładnie dwa dni po powrocie państwa Iwaszkow z miesiąca miodowego.

Czyli wszyscy będą na imprezie i będzie git.

- Tatuś!- zaśmiał się Luke wpatrując się w uśmiechniętego Dymitr'a.

- No ja maluszku. O co chodzi?- zapytał Belikow rozbawiony całując synka w czoło.

- Co ma mamusia w brzuszku? Braciszka czy siostrzyczke?- zapytał poraz kolejny Luke, na co Dymitr zaśmiał się lekko.

- Nie wytrzymasz dopóki nie zobaczysz?- zapytał Dymitr unosząc brew z zaciekawienia.

- Chciałbym wiedzieć.- mruknął zawstydzony Luke patrząc na swoje małe rączki.

Uśmiechnęliśmy sie do dziecka delikatnie, po czym apojrzeliśmy na siebie i zrozumieliśmy się niemal bez słów.

- W brzuszku mamusi jest...- przerwał Dymitr po chwili szepcząc na ucho Luke'owi dalszą część zdania na co ja uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.

~ ~ ~ Kilka Dni Później ~ ~ ~

Leżę zmęczona w łóżku mając wrażenie że urodziłam arbuza.

Wczoraj poczułam się bardzo źle. Miałam duży ból brzucha przez co musiałam pojechać do szpitala karetką i to na sygnale, ponieważ okazało się iż zaczełam rodzić.

Byłam przerażona kiedy wieźli mnie na sale poporodową, a brak Dymitr'a obok mnie tylko potęgował strach.

Dymitr'a nie chciała wpuścić jedna z pielęgniarek, ale dzięki towarzyszącej mu Lissie został wpuszczony na sale co przyznam szczerze chyba nie było najlepszym pomysłem bo gdy tylko mężczyzna usłyszał pierwszy płacz naszego maleństwa to stracił przytomność przez co trochę chciało mi się śmiać.

W końcu wielce szanowany strażnik traci przytomność, gdy jego  żona rodzi.

- Mamusiu jak się czujesz?- zapytał Luke wchodząc z Dymitr'em do sali.

- Dobrze skarbie.- powiedziałam się uśmiechając do męża i syna.

- A jak się ma Aiden?- zapytał zaciekawiony chłopiec na co ja i Dymitr uśmiechnęliśmy się tajemniczo.

- Sam zobacz.-powiedziałam pokazując na dwa inkubatory będące obok siebie.

Luke otworzył szeroko oczy z zdziwienia, a jego usta otworzyły się na kształt dużej litery "O" przez co ja i Dymitr zaśmialiśmy sie cicho.

- Czyli to Aiden i Luna?- zapytał Luke zdziwiony, na co ja i Dymitr kiwnęliśmy głowami na tak.

Luke uśmiechnął sie radosny, po czym zaczął patrzeć na rodzeństwo z zaciekawieniem nie wiedząc iż poza tą dwójką wraz z Dymitr'em chcemy mieć jeszcze parę dzieci.

Ale to może za rok lub dwa...

Zobaczymy....

~ · ~ · ~

Oto koniec tej historii!

Teraz czas na nowe fanfiction i w poprzednich rozdziałach pytałam co chcecie.

Czy "Vampire Academy: The Woman In Black"?

A może "Vampire Academy: New Generation"?

Zobaczcie rozdział "Żebyście wiedzieli na czym stoicie" gdzie są ospisy tych fanfiction, abyście spokojnie zdecydowali.

To tyle!

Dozobaczenia mam nadzieję niedługo!

Never Hesitate  (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz