Rozdział 28

160 6 0
                                    

Pov Rose:

Nigdy nie sądziłam że coś takiego powiem, ale w naszym przypadku "Szczęście głupiego " nie istnieje raczej, a czemu?

Otóż wszystko jest sala ślubna gotowa, ołtarz, ksiądz, obrączki też oraz nawet świadkowie.

Muzyka, atrakcje, goście i stroje państwa młodych.

Jednak tylko jednej rzeczy brakowało i to na dzień przed ślubem, a mianowicie....

Sukienki dla Wiktorii.

Z samego rana moja przyszła szwagierki przyszła mówiąc iż nie ma kiecki na wesele. Kiedy jednak to usłyszałam to ja nie wiedziałam czy płakać czy śmiać się z ironii jaka z tego była.

Wszystko gotowe tylko szwagierka nie....

Od razu po śniadaniu wraz z Wiki oraz Luke'iem  (znowu) poszłam po sukienkę dla dziewczyny, która zmartwiona nie wierzyła że uda nam się znaleźć cokolwiek dzisiaj.

- Rose to nie możliwe....

- Możliwe i znajdziemy coś spokojnie. Nie martw się Wiki na zapas.- powiedziałam trzymając Luke'a za rękę

Z początku myślałam iż będzie łatwo i przyjemnie pierwszym lub drugim sklepie, a maksymalnie w trzecim lub czwartym razem Wiktoria znajdzie swoją wymarzoną sukienkę.

Niestety byłam w wielkim błędzie...

W pierwszym to zarezerwowana, w drugim brak rozmiaru, w trzecim nic się nie podoba i tak dalej i tak dalej...

Więc można powiedzieć szczerze iż to nie jest wcale takie łatwe zadanie znaleźć idealną sukienkę dla Wiktorii dzień przed ślubem.

Zwłaszcza iż młoda Belikow musi czuć się w tej sukience dobrze i swobodnie. Nie może być ona dla niej za mała bądź za duża.

Tak samo nie ciasna ani nie za luźna.

Już nie wspomnę że zbyt krótka też nie może być.

Właśnie na obecną chwilę szukamy w kolejnym tym razem chyba dziewiątym sklepie z sukienkami stroju dla Wiktorii.

Tym razem dampirce wpadła w oko czarna sukienka do kolan z delikatnym dekoltem oraz koronkowym rękawem na 3/4. Do tego jeszcze czarny pastek z srebrną klamerką w tzw. Gratisie, który kapletnie nie pasował do Wiktorii.

Kiedy wyobrazilam sobie w niej Wiktorię delikatny grymas pojawił się na mojej twarzy.

Dziewczyna by wyglądała jak stara babcia na przyjęciu urodzinowym jednej z koleżanek z domu spokojnej śmier... znaczy starości.

Wiktoria z mojej miny wyczytała że ta sukienka jest jedną wielką tragedią, ponieważ szybko wraz ze mną opuściła sklep i ruszyła dalej.

Niespodziewanie poczułam że nie czuje ręki Luke'a. Rozejrzałam się dokoła po centrum szukając zmartwiona z lekkim przerażeniem chłopczyka.

Wiktoria zorientowała się że nie ma Luke'a, ponieważ tak samo jak ja zaczęła szukać chłopca z,którym przyszłysmy do sklepu.

- Luke!- krzyknęłam w stronę chłopca,  który był w sklepie z sukienkami "Fon Cler" (nie wiem czy dobrze napisalam), która była francuska.

Wraz z Wiktorią pobiegłam do chłopca,  który wpatrywał się w jedną z sukienek.

- Lukey nie oddalaj sie ode mnie,proszę. - powiedziałam przestraszona do dziecka kucając obok niego.

- Przepraszam , mamusiu.- powiedział Luke, po chwili dodając pokazując na jakąś sukienkę.

- Może ta?

Wraz z Wiktorią spojrzeliśmy na sukienkę w kolorze rozu i czerni, która pokazywał Luke.

- Śliczna.- powiedziała Wiktoria patrząc na nią.

Szybko Wiktoria ja przymierzyla,  po czym z uśmiechem na twarzy przyszła z sukienką radosna.

- bierzemy.

~ • ~ • ~

W mediach sukienka, która znalazł Luke.

Co sądzicie?

Never Hesitate  (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz