Prolog

4.9K 179 262
                                    


Pamiętacie Biedronkę i Czarnego Kota? Tak, byli kimś. Do czasu...

-W Paryżu jest coraz więcej osób zaakumanizowanych. Wszystkie ofiary akum udają się w stronę ratusza. Prosimy o pozostanie w domach. Biedronka i Czarny Kot zajmą się tą sprawą- tak brzmiało ostatnie wezwanie Biedronki i Czarnego Kota.

Czemu ostatnie?

Bo dziś ich nie ma. Nie istnieją...

-Cześć ,Kocie. Co tym razem? - zapytała moja partnerka.

-No Biedronsiu... Powiem szczerze mamy bardzo dużo roboty. Jak naliczyłem 13, nie licząc liczby sapotików.- odpowiedziałem.

-Cholera. - mruknęła pod nosem- To co działamy?

-Działamy!

Mój optymizm już nie istnieje. Nie walczę ze złem, to żmudna robota.

Wskoczyłem na dach i stanąłem obok Biedronki. Ona jest taka piękna...
-To jaki masz plan, Biedronsiu?-zapytałem.

-Mój plan? - zapytała, na co ja pokiwałem głowę- Próbujemy się z nimi walczyć -powiedziała zrezygnowana.

Zeskoczyliśmy z budynku w stronę (już prawie) zniszczonego ratuszu. Plac wyglądał jak po jakimś bombardowaniu.

Szliśmy w stronę zaakumanizowanych. Dużo nowych akum, ale i sporo starych.

Skąd Władca Ciem ich bierze? Z targu dla ułomnych? Lub na jakiś castingach dla superzłoczyńców?

Było słychać już krzyki buntu.
-Władca Ciem burmistrzem! Władca Ciem burmistrzem!

-Władca Ciem jako burmistrz? - zapytałem- Nie będę na niego głosował! Wolę, aby Biedronka była burmistrzem -powiedziałem  i uśmiechnąłem się flirciarsko, a Moja Pani pokręciła głową.

-Kocie to nie czas na żarty! - krzyknęła zdenerwowana. 

Pamiętam tą akcję bardzo dobrze. I wiem, że skończyła się dla nas wspaniale. Jesteśmy teraz potęgą i nie musimy trzymać się tych idiotycznych zasad wymyślonych przez strażnika. Teraz się tylko zastanawiam, po co to było?

Nie mogę znaleźć odpowiedzi na to nurtujące pytanie. 

-Kogo tu widzimy?-zapytała Lodowa Królowa (Nawałnica) - Biedronka i Czarny Kot. Jaka niespodzianka! To co, oddajecie nam swoje miracula po dobroci czy w bardziej bolesny sposób?

-Szybciej zginiemy niż oddamy wam nasze miracula! - krzyknęła Moja Pani. Widocznie akumy działały dla niej na nerwy bardziej niż ja, gdyż dziewczyna w szale zaczęła krzyczeć do złoczyńców, że my się nie poddamy. Wygląda tak uroczo jak się złości. Te jej fiołkowe oczy wyrażające tyle gniewu do Władcy Ciem... Ahhh... Sama słodycz...

-Słodko wyglądasz jak się złościsz. - powiedziałem do niej, a ona spojrzała na mnie tymi wściekłymi oczętami, gdyby chciała mogłaby zabijać wzrokiem.

Każdy choć jej najmniejszy dotyk, albo chociaż, aby spojrzała wydawało się dla mnie najcenniejsze. Dotknij mnie, spojrzyj na mnie, powiedz coś do mnie, wypowiedz moje imię, spędzaj ze mną czas. Myślenie zakochanego. Jakie to banalne.

Wrogowie zaczęli się do nas zbliżać. Atak był czymś czego się spodziewaliśmy. 

Proponowałem Biedronce byśmy zaopatrzyli się we wsparcie ze strony przyjaciół, jednak ona uznała, że sobie poradzimy. Przecież w ostatnim czasie normalnością się stało, że walczymy z więcej niż jednym przeciwnikiem. 

Mroczny Paryż ||Miraculum Biedronka i Czarny Kot ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz