4.2 Here We Go Again !

337 26 10
                                    

Teraz

#Madness

- Drakk pokaż rogi - mruknęłam.
Kwami zostało wyciągnięte do medalionu, a ja stałam się superbohaterką.
Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie małą dziewczynkę. Oto żyła mnie czerwona mgła, a ja zmieniłam się w czarnowłosą dziewczynkę. Na sobie miałam dżinsową sukienkę i czerwone baletki. Włoski miałam związane w dwa warkocze, które mi opadały na ramiona. Zamrugałam kilka razy, aby czerwony kolor zmienił się na niebieski.

Wyszłam z zaułku i zaczęłam iść w stronę parku.

Marinette nikt nie widział od ponad pół roku. Dziewczyna przepadła jak kamień w wodzie, a ja potrzebuję Biedronki i Czarnego Kota na wypadek, gdy złodziej miraculum motyla się pojawi.
Mam troje podejrzanych :
Marinette,
Gabriel,
Émilie.

Ci troje mogli ukraść mi miraculum. Oni wiedzieli, gdzie jest szkatuła i znali moc tego miraculum. Są głównymi podejrzanymi. Émilie i Gabriela obserwuje 24/7 dzięki kamerom w ich domu. Marinette zniknęła i jej poszukuje. Moi szpiedzy i informatycy robią wszystko by ją odnaleźć. Telefon granatowłosej znaleźliśmy w jakiś rowie za stolicą. To nie zapowiada się dobrze.

Weszłam do sklepu z zabawkami i kupiłam misia. Heh... Ja go naprawdę zatrzymam. Podoba mi się. Uśmiechnęłam się szeroko i dałam dla sklepikarza 5 euro. Spojrzałam na brązowego misia i Poprawiłam mu czerwoną muszkę.

#Blanchè

- Tylko pamiętaj o klasówce z matematyki- powiedziała poważnym tonem mama.

-I nie zapomnij o korepertycjach z angielskiego - dodał ojciec poprawiając krawat.

Kiwnęłam głową.

-A kiedy wrócicie ? - zapytałam patrząc na rodziców

-Nie wiem Blanchè - powiedziała mama - ale postaramy się wrócić jak najszybciej.

Kobieta wzięła czarną teczkę i złapała za klamkę od drzwi domu.

-Pamiętaj, że cię kochamy - rzucił znudzony tonem tata po czym oboje opuścili nasz dom.

-Tak...-mruknęłam - Pamiętam...

Westchnęłam. Zawsze to samo, ale racja. Muszę pamiętać o nauce. To najważniejsze. Jednak przydałoby się trochę świeżego powietrza.

Wzięłam wiszącą na krześle różową marynarkę. Zarzuciła ją na ramiona i pochwyciłam z ciemnego, kuchennego blatu granatową torebkę. Zarzuciłam brązowe włosy za plecy po czym zawiązałam sznurówki butów.

Zamknęłam drzwi na klucz po czym wyszłam na ulicę Paryża.
Powolnym krokiem udałam się w stronę parku.

***

Usiadłam na ławce pod drzewem i zaczęłam szukać w torebce książki.
Usłyszałam płacz dziecka. Podniosłam głowę i zobaczyłam siedząca przy fontannie dziewczynkę. Na sobie miała dżinsową sukienkę i czerwone baletki. Jej czarne włosy były związane w dwa warkoczyki. Zarzuciłam torebkę na ramię i podeszłam do dziecka. Wstałam z ławki i udałam się w stronę płaczącej.

-Hej- powiedziałam łagodnie. Dziewczynka podniosła głowę i ukazała swoje niebieskie oczy pełne łez. - Co się stało? - zapytałam smutna.

-Zgubiłam misia - odpowiedziała pociągając nosem.

Zrobiło mi się smutno. Nie chciałam, aby mała płakała z powodu zguby.

-Jak masz na imię? - zapytałam

-M... Mari - odpowiedziała.

-Ja jestem Blanchè. - powiedziałam - No więc Mari. Chodź poszukamy tego misia - złapałam dziewczynkę za rękę.

#Madness

Pomachałam do Blanchè wolną ręką.

No Drakk... Mamy Biedronkę!

Pobiegłam za drzewo i się przemieniłam. Dałam dla Drakka papryczkę chili, a sama wyjęłam z kieszeni spodni swój telefon.
Była 15:45. Odblokowałam swój telefon. Na tepecie był ogromny czarny napis Call me Devil na czerwonym tle. Kliknęłam odpowiednią aplikacje i włączyłam lokalizację brunetki. Dziewczyna szła w stronę wieży Eiffla.

#Victor

Stanąłem przy przejściu dla pieszych oczekując na zielone światło. W dłoniach miałem rogaliki państwa Dupain-Cheng. Zobaczyłem, że na ulicę wyszła jakaś starsza pani. Z naprzeciwka jechał samochód.

-Niech pani uważa! - krzyknąłem i popchnąłem staruszkę na drugą stronę ulicy.

Po moich rogalikach przejechał samochód, a mi samemu odechciało się jedzenia.

-Dziękuję młodzieńcze - powiedziała kobieta w żółtej sukience.

-Nie ma za co, proszę pani - powiedziałem i pomogłem dla niej wstać.

#Madness

-No to mamy kota - mruknęłam patrząc na scenę, która rozegrała się przed chwilą.

Chłopak, który upodobał sobie styl alternatywek, pożegnał się z kobietą po czym pobiegł w swoją stronę.

-No Drakk - powiedziałam szeptem patrząc na swoją kieszeń od bluzy - czeka nas kawał roboty.

***

Weszłam przez okno do pokoju dziewczyny, która nazywała się Blanche Duprè. Rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Pokój był dość sporych rozmiarów, ale po córce adwokatów można było się tego spodziewać. Ściany pokoju były szarego koloru. Pogłoda wyłożona była brązowym panelami. Na środku pomieszczenia stało duże łóżko z szarym kocykiem i masą poduszek. Obok stało duże białe biurko na którym było masę książek. Naprzeciwko okna stała duża, biała szafa. Odwróciłam się, aby zobaczyć ścianę w której było okno. Wisiały na niej jakieś dyplomy.

Perfekcja... Perfekcja...
...
Perfekcja!

Zamachałam szybko głową i wzięłam czarne pudełko ze czerwonym znakiem miraculi.

Zerknęłam czy to są napewno kolczyki i położyłam je na biurku dziewczyny.
Stanęłam w oknie. Zerknęł mam jeszcze raz na dyplomy po czym skrzywiłam się i wyskoczyłam z pokoju dziewczyny.

***
Weszłam do pokoju czarnowłosego. Usłyszałam jakieś krzyki na dole, ale nie zwracałam na nie zbytniej uwagi.
Pokój chłopaka był znacznie mniejszy niż pokój Blanchè. Miał czarne ściany. Na podłodze leżał biały dywan. W rogu pokoju stało pościel one łóżko. Obok okna stało biurko na którym położyłam pude z pierścieniem. Mam nadzieję, że Plagg zrozumie, że ma ograniczoną ilość sera. Obok biurka stała szafa z ubraniami.

Usłyszałam kroki.

Odwróciłam się na pięcie po czym wyskoczyłam z pokoju.

W dłoni trzymała jeszcze jedno pudełko, które miałam do dostarczenia...

Mroczny Paryż ||Miraculum Biedronka i Czarny Kot ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz