3.6 Tajemnice I Kłamstwa (cz. 1)

506 35 106
                                    

#Marinette

  Weszliśmy do klasy.

  Chyba pierwszy raz byłam punktualnie w szkole.

  Przy nauczycielce - Pani Bustier stało zło tego świata, najgorsza dziewczyna, oszustka, manipulator ka, złoczyńca bez przebrania, przebiegły lis czyli Lila Rossi.

  Dziewczyna stała i tłumaczyła coś dla rudowsłej kobiety. Obok wcześniej wspomnianej dziewczyny stała Sabrina. Wierny piesek, który zawsze spełni swoje zadanie.

  Nauczycielka odwróciła głowę w stronę naszej piątki. Była wystraszona. Nie wiem co powiedziała dla niej Lila, ale jestem pewna, że to nic dobrego. Kobieta odwróciła głowę w stronę swojej kłamliwej uczennicy. Kiwnęła głową na znak, że rozumie.

-Marinette - powiedziała Alya.

-Tak Alya ? - zapytałam i odwróciłam głowę w jej stronę.

-Chodź usiądziemy na swoje miejsce, zaraz lekcja się zaczyna - powiedziała mulatka.

  Adrien i Nino siedzieli już na swoich miejscach. Chloe również siedziała w swojej ławce.

  Pomału weszłam na schody i zajęłam miejsce w sali lekcyjnej.

  Po klasie roznosiły się jeszcze odgłosy rozmów, jednak ja nie odciągałam wzroku od lisicy.

-Mari powinnaś przestać - powiedziała Alya, gdy spostrzegł się, że obserwuję Panią Lie-lia.

-Ale co ? - zapytałam nie odkrywając wzroku od przejęte rozmową nastolatki.

-Zachowywać się tak w stosunku do Lili. Ona jest naprawdę dobra i miła. Przecież ty, jako Biedronka - dodała szeptem - I ona to przyjaciółki - powiedziała przekonująco.

  Gwałtownie odwróciłam głowę w jej stronę.

-Ja i Lila nigdy nie byłyśmy, nie jesteśmy i nie będziemy przyjaciółkami - syknęłam i po wróciłam do wcześniejszego zajęcia.

  Brunetka wraz z rudowłosą zaczęły kierować się do swojej ławki.

Zadzwonił dzwonek. Niestety ten dzwonek oznaczał, że  zaczęła się lekcja.

-No dobrze Klaso!-krzyknęła pani Bustier.

  Wszyscy umilkli i wlepili swe spojrzenia w kobietę.

-Poprosiłam waszą koleżankę Lilę, aby wam opowiedziała o swoim wyjeździe do Ameryki. - powiedziała.

  Włoszka wstała ze swojego miejsca i podeszła do nauczycielki.

-Dziękuję pani Bustier - zwróciła się do rudowłosej Lila - Więc...

  Zaczyna się lawina kłamstw...

#Madness

-Naprawdę nigdy nie chodziłaś do szkoły? - zapytał się Drakk.

-Naprawdę - odpowiedziałam.

  Wzięłam odpowiednie składniki i tak jak Mistrz Fu prosił robię dodatkowe eliksiry.

-Ale w tym stuleciu chyba jest obowiązek chodzenia do szkoły - powiedziało kwami.

-No tak, ale ja miałam domowe nauczanie - powiedziałam patrząc na kwami.

-Czyli uczono ciebie w domu? - zapytał.

-Tak- odpowiedziałam.

  Wzięłam do ręki tablet i zaczęłam czytać zdjęcia stron związane z moim miraculum.

-Jesteś moją właścicielką już trzy lata, a ja praktycznie o tobie nic nie wiem
... To jest nie fair... - powiedział oburzony Drakk.

  Oderwałam wzrok od tekstu i przeniosłam go na kwami.

  Westchnęłam.

  Odłożyłam tablet na stół i odparłam się rękoma o blat.

-Im mniej wiesz tym dla mnie lepiej - powiedziałam.

-Ale jesteśmy przyjaciółmi, prawda? - zapytał Drakk.

-Tak.-odpowiedziałam i spuścił am wzrok.

  Jesteśmy przyjaciółmi. Drakk był przy mnie w najgorszych chwilach mojego życia. Wspierał mnie i mi pomagał... Nie chcę aby wiedział kim naprawdę byłam... Lub kim naprawdę jestem.

  Może go i trochę oszukuje... Może i oszukuje sama siebie, ale im mniej osób lub istot wie tym lepiej dla mnie...

-To dlaczego mi nie powiesz? - zapytał.

  Nie spojrzałam na niego tylko pstryknęłam palcami tym samym pozbawiając mojego przyjaciela głosu.

  Wystraszonego kwami dotknęło miejsca gdzie powinny być usta. Zaczęło piszczeć i mruczeć abym przywróciła mu głos.

  Pstryknęłam palcami.

  Kwami odetchnęło i wystraszonego odleciało ode mnie.

  Nie chcę krzywdzić najbliższych mi osób... Już i tak wiele takich skrzywdziłam... Nic nie zmieni mojego zdania, że jestem potworem... Nie jestem perfekcyjną lalką Barbie z filmów i plakatów... Nigdy taka nie będę... Nie zasługuje na to...

  #Marinette

  Błogosławieństwo spadło równie 45 minut po tym jak przekleństwo dało o sobie znać.

  Pochwyciłam swój plecak i wyszłam z klasy kierując się w stronę łazienki.

  Otworzyłam drzwi i przemyłam twarz wodą.

  Historie Lili stają się jeszcze bardziej nierealne, a wszyscy (nie licząc mnie i Adriena) w nie wierzą.
   Lila jest świetną manipulatorką. Ona mogłaby stanąć naprzeciw Mad i walczyć o tytuł największej manipulatorki na świecie.

  Drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia weszła Lila.

  Na sobie miała czerwoną ramonezkę, czarną koszulkę i szare spodenki, a nogach czarne adidasy. Jej nadgarstki ozdabiały branzoleki, a na szyji wisiał wisiorek. Na złotym łańcuszku, złoty wisiorek z pięcioma białymi motylkami.

-No witaj Marinette - powiedziała dziewczyna zamykając drzwi.

-Witaj Lisico - powiedziałam patrząc w jej oliwkowe oczy.

-Dobrze wiesz ja kłamie. Już mi to kiedyś powiedziałaś tym samym zaczynając wojnę. - powiedziała.

-Wojnę zaczęłaś ty swoimi kłamstwa i Lie-lo - powiedziałam z naciskiem na Lie.

-Nie owijajmy w bawełnę. - powiedziała Lila i zaczęła się do mnie pomału zbliżać - Wiem, że się przyjaźnisz z Madness - powiedziała.

  O kurwa... Mam przesrane...

-Jaką Madness? - zapytałam udając, że nie wiem o co chodzi.

  Brunetka wzięła do ręki telefon i pokazała mi zdjęcia na których była nasza piątka i... Madness.

-Nie znam tej dziewczyny - zaprzecza łam dalej pomimo wyraźnych dowodów, że się znamy.

-Wiem, że kłamiesz. - odparła dziewczyna i schowała telefon po czym uśmiechnięta dodała - Jeżeli nie odwołasz tego, że jestem kłamcą i nie zerwiesz z Adrienem pokaże te zdjęcia całej klasie. I tak reputacja miłej i przyjaznej Marinette Dupain-Cheng zostanie zniszczona - powiedziała i wyszła.

  Upadłam na kolana.

  Ona mnie zniszczy... Zostanę sama biorąc pod uwagę to, że Alya i Nino dla niej wierzą...a to wszystko wina Madness... Dlaczego ona się tu pojawiła?

 

Mroczny Paryż ||Miraculum Biedronka i Czarny Kot ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz