#Marinette
Weszliśmy do klasy.
Chyba pierwszy raz byłam punktualnie w szkole.
Przy nauczycielce - Pani Bustier stało zło tego świata, najgorsza dziewczyna, oszustka, manipulator ka, złoczyńca bez przebrania, przebiegły lis czyli Lila Rossi.
Dziewczyna stała i tłumaczyła coś dla rudowsłej kobiety. Obok wcześniej wspomnianej dziewczyny stała Sabrina. Wierny piesek, który zawsze spełni swoje zadanie.
Nauczycielka odwróciła głowę w stronę naszej piątki. Była wystraszona. Nie wiem co powiedziała dla niej Lila, ale jestem pewna, że to nic dobrego. Kobieta odwróciła głowę w stronę swojej kłamliwej uczennicy. Kiwnęła głową na znak, że rozumie.
-Marinette - powiedziała Alya.
-Tak Alya ? - zapytałam i odwróciłam głowę w jej stronę.
-Chodź usiądziemy na swoje miejsce, zaraz lekcja się zaczyna - powiedziała mulatka.
Adrien i Nino siedzieli już na swoich miejscach. Chloe również siedziała w swojej ławce.
Pomału weszłam na schody i zajęłam miejsce w sali lekcyjnej.
Po klasie roznosiły się jeszcze odgłosy rozmów, jednak ja nie odciągałam wzroku od lisicy.
-Mari powinnaś przestać - powiedziała Alya, gdy spostrzegł się, że obserwuję Panią Lie-lia.
-Ale co ? - zapytałam nie odkrywając wzroku od przejęte rozmową nastolatki.
-Zachowywać się tak w stosunku do Lili. Ona jest naprawdę dobra i miła. Przecież ty, jako Biedronka - dodała szeptem - I ona to przyjaciółki - powiedziała przekonująco.
Gwałtownie odwróciłam głowę w jej stronę.
-Ja i Lila nigdy nie byłyśmy, nie jesteśmy i nie będziemy przyjaciółkami - syknęłam i po wróciłam do wcześniejszego zajęcia.
Brunetka wraz z rudowłosą zaczęły kierować się do swojej ławki.
Zadzwonił dzwonek. Niestety ten dzwonek oznaczał, że zaczęła się lekcja.
-No dobrze Klaso!-krzyknęła pani Bustier.
Wszyscy umilkli i wlepili swe spojrzenia w kobietę.
-Poprosiłam waszą koleżankę Lilę, aby wam opowiedziała o swoim wyjeździe do Ameryki. - powiedziała.
Włoszka wstała ze swojego miejsca i podeszła do nauczycielki.
-Dziękuję pani Bustier - zwróciła się do rudowłosej Lila - Więc...
Zaczyna się lawina kłamstw...
#Madness
-Naprawdę nigdy nie chodziłaś do szkoły? - zapytał się Drakk.
-Naprawdę - odpowiedziałam.
Wzięłam odpowiednie składniki i tak jak Mistrz Fu prosił robię dodatkowe eliksiry.
-Ale w tym stuleciu chyba jest obowiązek chodzenia do szkoły - powiedziało kwami.
-No tak, ale ja miałam domowe nauczanie - powiedziałam patrząc na kwami.
-Czyli uczono ciebie w domu? - zapytał.
-Tak- odpowiedziałam.
Wzięłam do ręki tablet i zaczęłam czytać zdjęcia stron związane z moim miraculum.
-Jesteś moją właścicielką już trzy lata, a ja praktycznie o tobie nic nie wiem
... To jest nie fair... - powiedział oburzony Drakk.Oderwałam wzrok od tekstu i przeniosłam go na kwami.
Westchnęłam.
Odłożyłam tablet na stół i odparłam się rękoma o blat.
-Im mniej wiesz tym dla mnie lepiej - powiedziałam.
-Ale jesteśmy przyjaciółmi, prawda? - zapytał Drakk.
-Tak.-odpowiedziałam i spuścił am wzrok.
Jesteśmy przyjaciółmi. Drakk był przy mnie w najgorszych chwilach mojego życia. Wspierał mnie i mi pomagał... Nie chcę aby wiedział kim naprawdę byłam... Lub kim naprawdę jestem.
Może go i trochę oszukuje... Może i oszukuje sama siebie, ale im mniej osób lub istot wie tym lepiej dla mnie...
-To dlaczego mi nie powiesz? - zapytał.
Nie spojrzałam na niego tylko pstryknęłam palcami tym samym pozbawiając mojego przyjaciela głosu.
Wystraszonego kwami dotknęło miejsca gdzie powinny być usta. Zaczęło piszczeć i mruczeć abym przywróciła mu głos.
Pstryknęłam palcami.
Kwami odetchnęło i wystraszonego odleciało ode mnie.
Nie chcę krzywdzić najbliższych mi osób... Już i tak wiele takich skrzywdziłam... Nic nie zmieni mojego zdania, że jestem potworem... Nie jestem perfekcyjną lalką Barbie z filmów i plakatów... Nigdy taka nie będę... Nie zasługuje na to...
#Marinette
Błogosławieństwo spadło równie 45 minut po tym jak przekleństwo dało o sobie znać.
Pochwyciłam swój plecak i wyszłam z klasy kierując się w stronę łazienki.
Otworzyłam drzwi i przemyłam twarz wodą.
Historie Lili stają się jeszcze bardziej nierealne, a wszyscy (nie licząc mnie i Adriena) w nie wierzą.
Lila jest świetną manipulatorką. Ona mogłaby stanąć naprzeciw Mad i walczyć o tytuł największej manipulatorki na świecie.Drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia weszła Lila.
Na sobie miała czerwoną ramonezkę, czarną koszulkę i szare spodenki, a nogach czarne adidasy. Jej nadgarstki ozdabiały branzoleki, a na szyji wisiał wisiorek. Na złotym łańcuszku, złoty wisiorek z pięcioma białymi motylkami.
-No witaj Marinette - powiedziała dziewczyna zamykając drzwi.
-Witaj Lisico - powiedziałam patrząc w jej oliwkowe oczy.
-Dobrze wiesz ja kłamie. Już mi to kiedyś powiedziałaś tym samym zaczynając wojnę. - powiedziała.
-Wojnę zaczęłaś ty swoimi kłamstwa i Lie-lo - powiedziałam z naciskiem na Lie.
-Nie owijajmy w bawełnę. - powiedziała Lila i zaczęła się do mnie pomału zbliżać - Wiem, że się przyjaźnisz z Madness - powiedziała.
O kurwa... Mam przesrane...
-Jaką Madness? - zapytałam udając, że nie wiem o co chodzi.
Brunetka wzięła do ręki telefon i pokazała mi zdjęcia na których była nasza piątka i... Madness.
-Nie znam tej dziewczyny - zaprzecza łam dalej pomimo wyraźnych dowodów, że się znamy.
-Wiem, że kłamiesz. - odparła dziewczyna i schowała telefon po czym uśmiechnięta dodała - Jeżeli nie odwołasz tego, że jestem kłamcą i nie zerwiesz z Adrienem pokaże te zdjęcia całej klasie. I tak reputacja miłej i przyjaznej Marinette Dupain-Cheng zostanie zniszczona - powiedziała i wyszła.
Upadłam na kolana.
Ona mnie zniszczy... Zostanę sama biorąc pod uwagę to, że Alya i Nino dla niej wierzą...a to wszystko wina Madness... Dlaczego ona się tu pojawiła?
CZYTASZ
Mroczny Paryż ||Miraculum Biedronka i Czarny Kot ||ZAKOŃCZONE
FanfictionWładca Ciem prawie wygrał. Coraz więcej akum, potężniejsi złoczyńcy. Do czego to doprawidziło? Biedronka i Czarny Kot nie podołali swojemu zadaniu. Poznali siebie bez maski. Zmienili strony gry. Grają teraz jako złoczuńcy. Paryż zamienił się w Pie...