3

919 80 32
                                    

Następnego dnia z samego rana Zayn zaczął wdrażać w życie swój genialny pomysł. Przed drugą lekcją wykradł ze schowka woźnego jeden z kluczy do sali biologicznej, gdzie cała klasa druga C liceum trzymała swoje plecaki. Po cichu się tam włamał, prosząc Louisa, by uważnie pilnował drzwi.

Mulat prędko znalazł się obok ławki Liama i podniósł do góry jego plecak, dokładnie chowając w nim trzy woreczki kokainy. Stwierdził, że to powinno wystarczyć. Wiedział też, że gdyby ukrył pod książkami byłego przyjaciela więcej narkotyków, brunet na pewno by je zauważył, a wtedy cały plan poszedłby na marne.

- Gotowe?- zapytał Tomlinson, widząc przyjaciela w progu drzwi

- Gotowe- rzucił zadowolony z siebie nastolatek- teraz idziemy do łazienki. Trochę rozsypiemy na podłodze, trochę na zlewie... później się odrobinę ubrudzę i po sprawie. Payne nigdy się z tego nie wywinie- prychnął

- Nie warto z tobą zadzierać- podsumował szatyn, śmiejąc się cicho

***
Kiedy obaj siedemnastolatkowie znaleźli się już w szkolnej toalecie, zrobili wszystko zgodnie z tym, co wcześniej ustalili.

- Jak mam udawać najaranego?- zapytał w końcu Malik

- Mnie się pytasz? To ty ćpasz przynajmniej raz w tygodniu- mruknął Louis, na co został zmierzony morderczym spojrzeniem- mniejsza o to. Jeśli ma wypalić, po prostu się postaraj. Biegnę po jakiegoś nauczyciela. Będzie bardziej realistycznie, jak kogoś zawołam

Wystarczyło dosłownie kilkanaście sekund, by nastolatek postawił na nogi prawie połowę szkoły. Dwóch nauczycieli natychmiast pobiegło do łazienki sprawdzić czy stan Zayna jest aż taki poważny.

W momencie, w którym matematyk i historyk znaleźli się na miejscu, Malik siedział pod ścianą, trzęsąc się i łapiąc za głowę. Starał się udawać przerażonego. Wiedział, że wiele narkotyków szybko zmienia człowiekowi nastrój z radosnego na bardzo słaby.

- Co on wziął?- jeden z profesorów zwrócił się do Tomlinsona, który naprawdę dobrze odgrywał rolę troskliwego kumpla

- Ja... ja nie wiem. Wcześniej niczego nie miał... dopóki nie spotkał się z...- szatyn zaczął szybko oddychać, udając zdenerwowanego

- Z kim się spotkał?- zapytał matematyk- Louis to bardzo ważne. Kto mu to dał?

- To był... Liam... ten z jego klasy- chłopak starał się brzmieć jak najbardziej przekonująco i naprawdę mu się to udało

- Marc, natychmiast zawołaj tamtego ucznia do gabinetu dyrektora. Musimy sobie poważnie porozmawiać- historyk spojrzał rozkazująco na drugiego pracownika szkoły- a ty- zwrócił się do Tomlinsona- szybko zabierz kolegę do pielęgniarki

- Jasne- mruknął Louis, po czym powoli pomógł wstać przyjacielowi z podłogi, następnie wychodząc z nim na korytarz

- Chyba się udało- zaśmiał się po pewnym czasie Malik, przybijając piątkę drugiemu nastolatkowi- na wszelki wypadek idźmy do tej pielęgniarki. Może nie będzie chciała dzwonić na pogotowie

- A jak się zorientuje, że udajesz?

- To ma problem

Już po chwili chłopcy stali pod gabinetem. Jak ogromna była ich radość, kiedy nikt nie otwierał drzwi przez dłuższy czas. Oznaczało to oczywiście brak pielęgniarki w szkole. Siedemnastolatkowie postanowili usiąść na chwilę na ławce na korytarzu i poczekać na dalszy rozwój sytuacji.

««««««««««««««««««««««««««««««««««««««««««««««««««

Miłego wieczorku!♥

From hate to love | ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz