Alex pojawil się, gdy wlasnie wyjmowalam kolacje z piekarnika. W jednej ręce trzymal torbe z ubraniami, a w drugiej z laptopem. Poczulam wielka ulge, gdy zadwonil i oznajmil mi, ze jest w drodze. Martwiłam się, że po sesji z doktorem Petersenam będzie potrzebowal samotnosci i pojedzie do siebie. Mimo yo kiedy otworzylam mu drzwi i zobaczylam go stojacego w progu, dreszcz niepokoju przebiegl mi po plecach.
+Hej-przywital się cicho, podazajac za mna w strone kuchni. - Pachnie fantastycznie.
-Mam nadzieję, ze jestes glodny. Jest mnostwo jedzenia, a istnieje niewielka szansa na to, że Cary pomoze nam się z nim uporać.
Alex rzucił swoje rzeczy obok stolka barowego. Podszedl do mnie ostrożnie, bladzac badawczym wzrokiem po mojej twarzy.
+Przynioslemcswojr rzeczy, żeby zostac na noc, ale jesli chcesz, mogę wrocic do siebie. W każdym momencie. Wystarczy, że mi powiesz.
Odetchnelam gleboko i w myslach postanowilam, że nie pozwole, aby moje dzialania byly podyktowane strachem.
-Chce, żebys byl tutaj ze mną.
+A ja chce byc tutaj. - Zatrzymal się przy mnie. - Moge cie objac?
Odwrocilam się do niego i uscisnelam go z całej sily.
-Tak.
Przycisnal policzek do mojej twarzy i stalismy tak wtuleni w siebie. Ale to nie bylo tak naturalne, tak szczere, jak przywyklismy. Między nami pojawila się jakas nowa nieufnosc, tak inna od wszystkiego, co wcześniej odczuwalismy do siebie.
+Jak sie czujesz? - wyszeptal.
-Teraz, kiedy tu jestes, lepiej.
+Ale nadal jestes zdenerwowana. - Dotknal ustami mojego czzola. - Ja tez. Zupełnie nie mam pojecia, jak uda nam sie znowu zasnac kolo siebie.
Odchylilam się lekko i utkwilam w nim zaniepokojone spojrzenie. Tez sie tego obawialam, a moja wcześniejsza rozmowa z Carym nie uspokoila mnie ani trochę.,, On jest jak tykajaca bomba... ".
-Cos wymyslimy, damy radę - powiedziałam.
Milczal przez dluzsza chwilę.
+Czy Nathan kiedykolwiek kontaktowal się z tobą?
-Nigdy-stwierdzilam. Gdzies gleboko we mnie czail się jednak strach, ze pewnego dnia moge go znowuu spotkać. Przypadkiem badz z jego inicjatywy. On przecież byl gdzies tam, na wolnosci, oddychal tym samym powietrzem... - Dlaczego pytasz?
+Chodzilo mi to dzisiaj po glowie.
Odchylilam sie znowu, by przyjrzec mu sie uwazniej, i poczulam ucisk w gardle na widok udreki malujacej się na jego obliczu.
-Dlaczego?
+Ponieważ nasza przeszlosc stoi nam na drodze.
-Sadzisz, że mozemy sobie z tym nie poradzic?
Alex pokrecil przeczaco glowa.
+Nie dopuszczam nawet takiej mysli.
Nie mialam pojecia, co zrobic ani co powiedzieć. Jakie pocieszenia moglam mu zaoferować, gdy mna sama targaly watpilwosci, czy moja miłość i jego pragnie wystarcza, aby nasz zwiazek przetrwal?
-O czym myslisz? - zapytal.
+I jedzeniu. Umieram z glodu. Moze sprawdzisz, czy Cary zechce się do nas przylaczyc? A potem w koncu usiadziemy do kolacji.
