Rok 5 - Rozdział 6

1.5K 69 5
                                    

W wielkim i pięknym okrągły pokoju pełnym dziwnych cichych odgłosów przy swoim biurku siedziała sędziwa czarownica. Dyrektor Minerwa McGonagall zajmowała się właśnie porządkowaniem swego biurka, gdy przez drzwi gabinetu wbiegła wyraźnie zdenerwowana jedna z uczennic. Dziewczyna bezceremonialnie zajęła miejsce naprzeciwko dyrektorki.

— Panno Rowle z tego, co wiem, nim wtargnie się do czyjegoś gabinetu, najpierw należy zapukać — spojrzała znad okularów na piątoklasistkę. — Co cię do mnie sprowadza?

— Profesor Fray — odpowiedziała Evelyn, sztucznie się uśmiechając. — Stwierdziła, że jestem bezczelna.

— Miała może do tego jakiś powód?

Evie zgarbiła się lekko. Nie uważała, że zrobiła coś złego. Brat stał u niej na pierwszym miejscu. Miała tylko jego, więc nie potrafiła nie sprzeciwić się profesorce, która zaczęła go obrażać. Była pewna, że gdyby Matt dowiedział się o tej sytuacji, mocno dostałaby po głowie, ale mimo wszystko byłby jej wdzięczny. Niby kto inny miał o niego walczyć? 

Evie czuła się źle, że przez te wszystkie lata opieki nad nią, Matt nie miał własnego życia.

— Oczywiście, że nie. Nie moja wina, że obraziła Matta, a potem mnie. Pani dyrektor wie, że jest dla mnie najważniejszy. Mam tylko jego. 

— Ahh — dyrektorka głośno westchnęła wyraźnie zmęczona. — W piątek o 17 odbędziesz szlaban. Nie będzie to nic strasznego, posprzątasz jeden z korytarzy. 

— Ale — chciała się sprzeciwić, jednak zamilkła widząc sroki wzrok starszej czarownicy. 

— Nie ma "ale" panno Rowle. Do widzenia.

— Do widzenia — westchnęła. 

Gdy dziewczyna wyszła z gabinetu, dyrektorka spojrzała na obraz Albusa Dumbledora. Były dyrektor jak zawsze patrzył na wszystko wesołymi, niebieskimi oczami. Jego postać była idealnym kontrastem dla portretu Severusa Snapa, którego mina nie zwiastowała szczęścia. 

— Wiedziałam, że złym pomysłem jest by Matt i Nina razem pracowali.

— To był świetny pomysł Minerwo — powiedział wesoło były dyrektor. — Jeszcze wszyscy się o tym przekonają.

— Mam nadzieję, że się nie mylisz Albusie.

*****

Albus Severus Potter, siedząc przy stole Gryfonów, niecierpliwie wpatrywał się w wejście do Wielkiej Sali, czekając na swoją przyjaciółkę. Nie siadał tu często, jednak tym razem postanowił zrobić wyjątek. Młodszy z braci Potterów martwił się o Evelyn. Nie dziwił się, że wybuchła po słowach profesor Fray, lecz wiedział, że przez to zostanie srogo ukarana. Nie podobało mu się jednak to, że dziewczyna zachowała się tak lekkomyślnie, nie zważając na to, jakie konsekwencje na nią za to czekają. Sam Albus nie przepadał za łamaniem szkolnego regulaminu oraz za pyskowaniem nauczycielom. Chłopak często porównywał się do swojego starszego brata. Byli swoją przeciwnością. James kochał rozrabiać i być w centrum uwagi natomiast Albus preferował raczej w ciszy i spokoju pouczyć się nowych eliksirów.

— Przestań wgapiać się w te drzwi, bo w końcu wypalisz w nich dziurę — skomentował zachowanie swojego brata James. — Co ty tu właściwie robisz?

Nowe Pokolenie Hogwartu cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz