— Scorpius.. Ja... — przerwała na chwilę, zastanawiając się, czy wyznać mu to, co czuje. Nie mogła wciąż ukrywać, że bardzo go lubi.... — Ja
— Rose! — dziewczyna ledwo zaczęła mówić, gdy usłyszeli krzyk jej brata Hugona.
— Hugo? Co się stało? — zapytała z lekkim strachem, widząc swojego przejętego brata.
Rudowłosy zerknął na Scorpiusa, lecz nie skomentował tego.
— Babcia Molly spadła ze schodów. — Rose przyłożyła rękę do ust. — W Mungu poskładali już jej kości, ale tata chcę, byśmy ją odwiedzili. Wiesz, że zawsze, kiedy coś jej się stanie, potrzebuje obecności nas wszystkich.
— A zajęcia?
— McGonagall zezwoliła na naszą nieobecność — spojrzał na zegarek. — Musimy już iść. — ponaglił ją. — Reszta jest już w gabinecie dyrektorki. Przeniosą nas siecią Fiu.
— Idź już. Zaraz przyjdę — gdy młody Gryfon z wahaniem zaczął oddalać się od swojej siostry i Ślizgona, Rose przepraszająco popatrzyła na Scorpiusa. — Przepraszam, Scorpius. Muszę iść.
— Hej, spokojnie — uśmiechnął się lekko. — Mam nadzieję, że z waszą babcią będzie wszystko w porządku — rudowłosa, słysząc jego słowa, bez ostrzeżenia rzuciła mu się na szyję.
Chłopak zachwiał się lekko.
— Dziękuję — powiedziała cicho, wciąż trwając w uścisku, którego już od dawna potrzebowała.
— Za co? — odchyliła się od niego, aby spojrzeć w jego stalowo-zielone oczy.
— Za to, że jesteś — wyszeptała, po czym złożyła na ustach platynowłosego delikatny pocałunek.
***Evelyn bardzo dziwnie czuła się bez obecności Weasleyów i Potterów. Już od tygodnia byli u swoich dziadków. Pani Molly wróciła do domu po spędzeniu dwóch dni w szpitalu, jednak bardzo pragnęła, aby towarzyszyli jej tak wszyscy jej wnuczkowie.
Evie brakowało obecności wiecznie uśmiechniętej Lily, Albusa, z którym zawsze mogła porozmawiać na wszystkie tematy i który zawsze ją wspierał, Rose, która nigdy się nie poddawała, Freda, który wszystkich rozśmieszał i Jamesa, który był pierwszą osobą, którą wpuściła do swojego serca.
Chciałaby się do nich wszystkich przytulić.
— Kiedy oni wreszcie wrócą? — położyła swoją głowę na stole.
Podczas nieobecności Potterów i Weasleyów w Wielkiej Sali siadała przy stole Slytherinu.
— Niedługo. Wątpię, by McGonagall pozwoliła im na dłuższą nieobecność — pocieszył ją Scorpius, któremu także brakowało ich obecności.
No.. może nie wszystkich, ale jednak.
— Dużo się przez ten rok zmieniło, no nie? — Evie, Scor i Arisa spojrzeli z niezrozumieniem na Davida.
— Co masz na myśli? — zapytała Arisa, z uwagą patrząc na brata.
— Nie widzicie tego? — przesunął wzrokiem po ich twarzach. — Przy naszym stole siadają Gryfoni, ty Arisa przestałaś rozrabiać, a w dodatku wieczny podrywacz zakochał się i to w dodatku w córce Ronalda Weasleya.
CZYTASZ
Nowe Pokolenie Hogwartu cz.1
Fanfiction( w trakcie korekty ) ( zapraszam także na inne moje książki) Część 2- https://my.w.tt/BiLyxBGmD5 Nowa książka- https://my.w.tt/vneRTwMmD5 Minęło już dwadzieścia pełnych lat od czasów II bitwy o Hogwart oraz od wydarzenia, które zmieniło cały Czar...