Trójka Gryfonów uczęszczających na piąty rok, z dziwnymi minami kierowała się w stronę Wielkiej Sali. Gdy kłócący się Rose i Albus wkroczyli na korytarz pełen uczniów, cała uwaga została na nich skupiona. Słowa, które wykrzykiwała ruda w stronę kuzyna były co najmniej niecenzuralne. Evelyn wpierw nie rozumiała, o co się kłócą, a raczej czemu Rose wrzeszczy jak opętana na czarnowłosego, ale kiedy oboje zacytowali słowa Panny Thomas, zrozumiała wszystko i sama nieprzychylnie spojrzała na swojego przyjaciela. Nigdy nie spodziewałaby się, że nie obroni swoich przyjaciół, a właśnie za to najbardziej była wkurzona Rose.
Kiedy przekroczyli wejście do Wielkiej Sali, mi zdziwieniu wszystkich cała trójka się rozdzieliła, co nie było częstym widokiem. Albus pomaszerował w stronę stołu Krukonów, Evelyn usiadła na swoim stałym miejscu przy stole Gryfonów, a ku jeszcze większemu zdziwieniu wszystkich panna Weasley opadła na siedzeniu tuż obok Arisy Zabini przy stole Slytherinu.
— Macie ciche dni czy jak? — zapytał Fred, patrząc z ciekawością na siedzącą pomiędzy Lily a Jamesem Evie.
— Powiedzmy — westchnęła głośno, niechętnie zabierając się za jedzenie.
— Wczoraj Rose prawie wydrapała Alowi oczy — przypomniała Lily, także ciekawa zachowania rodziny. — A później ty patrzyłaś się na niego z mordem w oczach cały wieczór.
— Powiecie nam, o co chodziło? — zapytał James, z proszącym wzrokiem.
— Yhh po prostu powiedzmy, że przedstawienie Rose i Arisie dziewczyny Ala nie było dobrym pomysłem.
— Lyla wydaje się miła — wtrąca Lily.
— No i trzeba przyznać, że jest na co popatrzeć.
— Fred, czy ty zawsze musisz tylko o jednym? — Lucas walnął Weasleya w tył głowy.
— Noo — zrobił rozmarzoną minę. — A właściwie to, co się dzieje z Rose? — zmienił temat.
— W jakim sensie? — brunetka nie rozumiała pytania Freda.
— Zaczęła się przyjaźnić ze Ślizgonką — wytłumaczył. — Musicie przyznać, że to do niej niepodobne.
— Znalazły wspólny język — wzruszyła ramionami, nie chcąc zdradzać prawdziwego powodu.
Resztę śniadania przemilczeli. Evelyn pogrążyła się w rozmyślaniach o Rose i wiedziała, że musi z nią porozmawiać. Nie podobało jej się, że wciąż ukrywała swój związek ze Scorpiusem. Przecież prędzej czy później musiał wyjść on na jaw, szczególnie że z jego powodu ruda oddaliła się nieznacznie od rodziny, a Evie wiedziała, że rani tym Jamesa. Idąc samotnie na zajęcia Eliksirów, postanowiła porozmawiać z dziewczyną przy najbliższej okazji, która nadarzyła się już na zajęciach.
— Dzisiaj uwarzycie dla mnie dowolny eliksir, którego uczyliśmy się w tym roku. Dobierzcie się w dwu osobowe pary i zaczynajcie — nakazał profesor Cornfoot, od razu po wejściu do sali. Evie korzystając z nakazu nauczyciela, szybkim krokiem podeszła do stolika, przy którym siedziała Rose.
— Mogę? — zapytała, siadając tuż obok niej.
— Jasne, Evie — uśmiechnęła się ruda. — Co się stało, że nie pracujesz z Albusem?
![](https://img.wattpad.com/cover/139125578-288-k665317.jpg)
CZYTASZ
Nowe Pokolenie Hogwartu cz.1
Fanfic( w trakcie korekty ) ( zapraszam także na inne moje książki) Część 2- https://my.w.tt/BiLyxBGmD5 Nowa książka- https://my.w.tt/vneRTwMmD5 Minęło już dwadzieścia pełnych lat od czasów II bitwy o Hogwart oraz od wydarzenia, które zmieniło cały Czar...