6. I tak wiem, że tęskniłeś.

479K 14.3K 86.6K
                                    

Naprawdę myślałam, że jestem już uodporniona na wszystkie głupie teksty Nathaniela Sheya, ale chyba go nie doceniłam. Jego wypowiedź była bardziej dwuznaczna, niż było to w ogóle możliwe, a do tego cholernie nie na miejscu, zważywszy na to, co się między nami działo. Korzystając z tego, że zostałam sama w salonie, ponieważ przeszedł do kuchni, mogłam w spokoju się ogarnąć z chwilowego szoku, spowodowanego jego słowami. Mruknęłam coś cicho pod nosem, zaciskając oczy, aby pozbyć się choć trochę tej niezręczności. Strzepnęłam głową, po czym szybko schyliłam się, podnosząc z ziemi siwy koc. Wytrzepałam go i złożyłam w kostkę, a następnie ułożyłam na kanapie w tym samym czasie, w którym do salonu wrócił brunet. Spojrzał na mnie, zjeżdżając mnie od góry do dołu przenikliwym wzrokiem, na co z najbardziej neutralną miną, na jaką było mnie w tamtym momencie stać, założyłam ręce na piersi i skrzyżowałam z nim spojrzenie.

– Dam ci coś do przebrania. – zaczął prosto, więc skinęłam głową. – No chyba, że chcesz spać nago. – dodał poważnym tonem, ale na jego wargi i tak wpłynął ten chamski uśmieszek. Uniosłam brew w niedowierzającym geście, posyłając mu pełne politowania spojrzenie.

– Ale ci się ostatnio humor wyostrzył. No pogratulować. – zironizowałam. Wzruszył ramionami, nic nie robiąc sobie z mojego oburzenia.

– To była tylko propozycja. Chodź już i się tak nie spinaj. – z tymi słowami ruszył do swojej sypialni, więc chcąc nie chcąc, poszłam za nim.

Otworzył drzwi, a następnie zapalił światło i wszedł do środka. Rozejrzałam się dookoła, zatrzymując dłużej wzrok na jego zasłanym, wielkim łóżku. I nagle wtedy mnie olśniło. Do cholery, skoro ja się mu tam tak chamsko wprosiłam, to jak mieliśmy spać. Ja na kanapie? On na kanapie? Razem na kanapie?

Ty debilko, w końcu od czegoś ma łóżko.

Zaczęłam się trochę denerwować, bo nie wiedziałam, jak mamy to rozwiązać, aby nie było dziwnie. W końcu spaliśmy razem w łóżku tylko raz i to w Vegas, a wtedy sytuacja między nami była... mniej popieprzona, niż teraz. Przełknęłam ślinę i przyglądałam się, jak podchodzi do dużej, brązowej szafy, po czym ją otwiera, wpatrując się w jej zawartość. Jego ramiona pracowały, kiedy uniósł rękę, zaczynając szukać czegoś w jednej z szafek, a moje oczy zatrzymały się trochę dłużej na jego barkach. Obserwowałam jego skupiony profil, ale kiedy rozchylił wargi i powolnie przejechał po swojej górnej językiem, zapewne nie zdając sobie nawet z tego sprawy, w ekspresowym tempie spuściłam wzrok na jasnobrązowe panele. To było nie na miejscu. Poczekałam chwilę, aż w końcu wybrał jakieś ubrania i zamknął drzwi, zahaczając w międzyczasie o szufladę w komodzie, z której również coś wyciągnął.

– Chyba ta będzie w porządku. – mruknął, podchodząc bliżej i wyciągając przed siebie rękę z poskładaną, kremową koszulką oraz czarnymi bokserkami. Kiwnęłam głową i cicho podziękowałam, zabierając rzeczy. Uniosłam zmęczone powieki, natrafiając na jego lekko rozbawione tą całą sytuacją oczy. – Chcesz coś do picia? Albo do jedzenia? W sumie nie wiem, co mam ci jeszcze zaproponować, bo nie jestem dobrym gospodarzem. – zaczął, po czym zmarszczył twarz. – Chociaż, co ja się będę tu wysilał. Jak chcesz, to idź i rób sobie co tam chcesz.

Zdusiłam cisnący się na twarz uśmiech i jedynie pokręciłam głową. Czarnooki jeszcze tylko w ciszy wskazał ręką na drzwi łazienki, która umiejscowiona była na końcu korytarza przy głównym wejściu. Powędrowałam w tamtą stronę, kiedy on znów pokierował się do kuchni. Zapaliłam światło i otworzyłam drewnianą płytę z jedną, prostokątną, mleczną szybką pośrodku. Szybko znalazłam się po drugiej stronie, niepewnie się rozglądając. Jego łazienka była zwyczajna. Beżowe płytki na ścianach, a białe na podłodze. Miejsce przy ścianie naprzeciw toalety zajmowała wanna, a obok niej stała umywalka z blatem. Nad nim zawieszone było prostokątne lustro, a obok pralki stał kosz na pranie. Westchnęłam, podchodząc do niego i kładąc na nim przygotowane do przebrania rzeczy. Ściągnęłam z nadgarstka czarną gumkę do włosów, która zawsze mi towarzyszyła i zwinnie spięłam nią włosy w koka. Następnie, wypuszczając serię wdechów, podeszłam do blatu i zacisnęłam na jego krawędziach skostniałe palce. Przez chwilę moja głowa była zwieszona, kiedy pusto wpatrywałam się w biały zlew. Po pewnym czasie uniosłam ją i zmęczonym wzrokiem spojrzałam w swoje odbicie.

Burn The HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz