Rozdział długi, bo ponad 15k słów, więc watt może ucinać. Rozdział jak zwykle kończy się moją pogrubioną notką. Plus, plejkę do rozdziału dodam jutro, bo nie mogę zalogować się na konto na yt.
Powolnie szurałam butami po betonowych płytach chodnika. Ciemność już całkowicie spowiła całe Culver City, toteż widziałam cokolwiek tylko dzięki światłu ulicznych latarni. Ten wieczór, a raczej noc, zważywszy, że było już po dwudziestej trzeciej, była taka, jak każda inna. Dla postronnego obserwatora nic się nie działo. Wszystko było tak, jak zawsze. Gwiazdy świeciły na czarnym niebie, psy cicho szczekały, a po ulicy od czasu do czasu przejechał jakiś samochód. Niby nic, jednak w moim świecie, ta noc zmieniła wiele. Naprawdę wiele.
Z ulgą weszłam na posesję swojego domu. Skrzywiłam się na widok czerwonego Audi mamy. Oznaczało to, że wróciła już od burmistrza, ale w sumie się nie dziwiłam. Przecież było już późno, a ona sama dzwoniła do mnie ze cztery razy. Pewnie martwiła się i zastanawiała, gdzie do jasnej cholery podziewała się jej córka. W żadnym stopniu nie miałam ochoty na rozmowy, ale wiedziałam, że to nieuniknione. W końcu zniknęłam tak nagle, bez żadnego wyjaśnienia i na dodatek nie odbierałam telefonu. Cudownie.
Westchnęłam, widząc przez okno pozapalane światła. Zmęczonym krokiem wdrapałam się po schodach na ganek, po czym podeszłam do drzwi i modląc się o jak najłagodniejszy wymiar kary, otworzyłam je, a następnie weszłam do budynku. Z neutralną miną na mojej mizernej twarzy, zamknęłam za sobą drewnianą płytę. Zaczęłam ściągać swoje adidasy, czując ból mięśni, promieniujący na całe ciało, ale kiedy usłyszałam kroki, poczułam się jeszcze gorzej. O ile to w ogóle możliwe.
- Victorio Joseline Clark! - wściekły krzyk rozbrzmiał w całym domu, na co mój żołądek nieprzyjemnie się skurczył, a ja sama zacisnęłam mocno powieki, krzywiąc twarz. To teraz się zacznie.
Westchnęłam i otworzyłam oczy, a mój wzrok od razu padł na stojącą przede mną blondynkę. Ręce założone miała na biodrach, a ona sama patrzyła na mnie z mordem w niebieskich tęczówkach. Dało się również dostrzec na jej twarzy oznakę ulgi, jednak zginęła ona w ferworze wściekłości. Jej jasne włosy były w nieładzie, a policzki lekko zaczerwienione. Miała na sobie również dzienne ubrania, co oznaczało, że nawet nie szykowała się do spania. I w sumie to się jej nie dziwiłam.
- Mamo, zaraz ci wszystko wyjaśnię... - zaczęłam ze szczerą skruchą, jednak nie dała mi skończyć.
- No chyba najwyższy czas, skoro nawet nie odbierałaś tego cholernego telefonu! - zawołała histerycznie, wyrzucając ręce w powietrzu. - Pojechałam do Sharewoodów dosłownie na chwilę, a gdy wróciłam, ciebie nie było! Czy ty wiesz, jak ja się martwiłam?! Theo nie miał pojęcia gdzie jesteś, samochód nadal stał na podjeździe, ale ciebie nigdzie nie było! Chryste, dzwoniłam tyle razy. Myślałam, że coś ci się stało. Wiesz, ilu psychopatów teraz chodzi po tym durnowatym świecie?!
Przewróciłam oczami, nie mogąc się powstrzymać, co oczywiście nie uszło jej uwadze. Cholera, a chciałam zwinnie wśliznąć się do środka i pójść spać bez zbędnych kłótni. No cóż, przecież nigdy nie dostawałam tego, czego chciałam, a ten wieczór wyniszczył mnie i psychicznie i fizycznie.
- Mamo... - zaczęłam, lecz znów zostałam sprawnie uciszona. Chciałam to szybko załatwić i odejść, ponieważ ta rozmowa męczyła mnie aż za bardzo, ale nie mogłam. Nie no, jeśli będzie tak dalej, to ja nigdy nic nie powiem.
- Boże Święty, gdzie ty, do diaska, przez tyle czasu się podziewałaś?! - znów krzyknęła, a jej wysoki głos odbił się echem od ścian korytarza, w którym stałyśmy. Już otwierałam usta, ale oczywiście nie dała dojść mi do głosu. To było takie typowe dla mojej mamy. Najpierw kazała mi coś mówić, po czym mi przerywała, a gdy chciałam odejść, to przez następne kilka dni marudziła, że nic jej nie mówię i nie chcę z nią rozmawiać. - Obdzwoniłam wszystkich po kolei, aby się czegokolwiek dowiedzieć, ale ani Chris, ani Mia nie mieli pojęcia, gdzie się podziewasz. Dziecko drogie, czy ty chcesz mnie przedwcześnie do grobu wpędzić? Przecież...
CZYTASZ
Burn The Hell
Teen Fiction~I podpalę nawet piekło, aby tylko znów znaleźć się w twoich ramionach~ Druga część trylogii "Hell". __________ © Pizgacz, 2018/2019