Tak, rozdział jak zwykle dla mamuśki, ale teraz chciałabym wam coś o nim powiedzieć. Ten rozdział jest dla mnie naprawdę ważny. Być może jest jednym z ważniejszych w całym uniwersum Hell.
Każdy przeżył coś takiego w swoim życiu chociażby raz. To zatrzymanie się wszystkiego wokół. Zatrzymanie czasu, myśli, istnienia. W tej jednej chwili czujesz wszystko, tak naprawdę nie czując niczego. I to jest chyba w tym wszystkim najgorsze. Wpadnięcie pomiędzy dwie skrajności, z których nijak nie możesz się wyrwać. I właśnie tak czułam się w tamtej chwili. Jak ten pusty obiekt dryfujący pomiędzy chęcią wybuchnięcia z emocji, a totalną znieczulicą.
W mojej głowie echem odbijały się słowa Laury, które wypowiedziała kilka sekund wcześniej. A może minut? Czas zatarł mi się za bardzo, aby to rozważać, a w głowie słyszałam tylko te trzy słowa. Victoria, on przegrał.
Rozchyliłam lekko drżące wargi, pustym wzrokiem wgapiając się w ciemność, która mnie otaczała. Dłoń, która jakoś utrzymywała telefon, zamarła przy moim uchu, tak samo, jak reszta ciała. Czułam dosłowny paraliż każdego mięśnia w moim organizmie. Nawet serce przestało wybijać swój standardowy rytm. W tamtej chwili tkwiłam z zwykłej bańce, która odcinała mi zdolność logicznego myślenia i dostęp do tlenu, powodując żywe wypalanie moich płuc. Nie, to się nie działo.
To się nie dzieje naprawdę. Tkwię w sennym koszmarze, z którego zaraz się obudzę.
- Victoria, jesteś tam? - zapłakany i drżący głos Laury Moore wypełnił tę ciszę, w której trwałam razem z moimi myślami. Nie byłam w stanie jakoś zareagować. W tamtej chwili nie mogłam poruszyć nawet małym palcem, nie wspominając o wydaniu ze ściśniętego gardła jakiegoś dźwięku.
Ona tego nie powiedziała. Nie powiedziała.
- Vic... - pisnęła cicho, pociągając nosem. W tle słyszałam zduszone rozmowy oraz jakiś hałas. Głębokie westchnięcie dziewczyny odbiło się echem w mojej głowie, gdy zamglonym wzrokiem taksowałam mój pokój. - To wszystko wymknęło się spod kontroli. Jest naprawdę źle. Proszę, przyjedź, bo on... Vic, to wszystko się skomplikowało.
I dopiero to sprawiło, że w końcu jakoś zareagowałam. Chwilę zajęło mi całkowite wyrwanie się z letargu, a kiedy już to zrobiłam, poczułam zawroty głowy. Przez to, iż nie oddychałam tak długo, teraz seria moich wdechów i wydechów była urwana i nierównomierna. Zaciągnęłam nosem, mrugając powiekami, aby wyostrzył mi się obraz. Moje serce obijało mi żebra z każdej strony, powodując cholerny ból, jednak wtedy nie było to ważne. Z coraz większym strachem, jaki się we mnie rodził, drżącą z nerwów dłonią złapałam za nasadę swoich włosów i lekko za nie pociągnęłam.
- Laura? - zapytałam w końcu zdławionym głosem, który ledwo przechodził przez moje gardło. Moje płuca paliły ogniem, a tętno z każdą nanosekundą przyśpieszało, powodując, iż słyszałam krew szumiącą w uszach. - Laura, co się stało? Gdzie wy jesteście? - zapytałam zdenerwowanym głosem, po czym natychmiast zerwałam się z łóżka na miękkie nogi. Prawie bym się przewróciła, jednak w ostatniej chwili podtrzymałam się szafy stojącej naprzeciw.
I to było najgorsze. Paraliż i niedowierzanie zastąpiła panika. Wiedziałam, że Nathaniel był na walce, jednak nie wiedziałam, gdzie ona dokładniej się odbywała. I moją panikę pogarszały jej słowa. Victoria, on przegrał. Nie, to było niemożliwe. On nigdy nie przegrywał i teraz też. Siedział tam lekko poturbowany, ale cały i wygrany. Po jego wyjściu z mojego domu, spędziłam w swoim pokoju dwie godziny, w duchu błagając, aby nic mu się nie stało. Teraz nie było opcji, aby to działo się naprawdę. Nie, nie. On wygrał i wszystko jest w porządku.
Wszystko musi być w porządku, bo to moja wina.
- Obok Dawntown, zaraz za kinem jest taki stary budynek. To tutaj i błagam, pośpiesz się. - błagała. Zmarszczyłam brwi, kiedy usłyszałam jakiś niezidentyfikowany, głośny krzyk, który prawdopodobnie należał do Jasmine.
CZYTASZ
Burn The Hell
Teen Fiction~I podpalę nawet piekło, aby tylko znów znaleźć się w twoich ramionach~ Druga część trylogii "Hell". __________ © Pizgacz, 2018/2019