Rozdział 27

290 19 0
                                    

Stojąc pod drzwiami domu Noah, nie mogłam się przełamać by wejść. Po tym jak... Brian podwiózł mnie i zostawił tutaj. Nie miałam nawet czasu na wytłumaczenie Sam, co się stało. Z jednej strony chciałam mieć to już za sobą, a z drugiej tak bardzo bałam się jego reakcji... Przez artykuł Jessici mógł i za pewne stracił masę fanów. Wzięłam wdech i zapukałam do drzwi.

– Mówiłem, że masz nie przyjeżdżać Andreas! Chcę zostać sam! – głos Noah był wściekły i roztrzęsiony. Pociągnęłam za klamkę, po czym weszłam do środka. Kolana mi się trzęsły. Po kilku krokach znalazłam się w salonie. Mój chłopak siedział na sofie z łokciami opartymi na kolanach, a głową spuszczoną. Na podłodze leżało wydanie specjalne Summer Time.

– To ja – powiedziałam cicho, a on podniósł na mnie wzrok. W jego oczach nie był nic prócz żalu i odrazy.

– Po tym, co zrobiłaś, masz jeszcze odwagę tu przychodzić? – pokręcił z niedowierzaniem głową. Poczułam ukłucie w żołądku. – Jesteś walnięta... Daj mi spokój.

– Pozwól mi to wszystko wyjaśnić... – powiedziałam błagalnie, czując jak ogarnia mnie histeria. Chłopak podniósł się i stanął naprzeciwko mnie.

– Co wyjaśnić?! Bawiłaś się mną, tylko po to, żeby odkryć wszystkie moje wady i wygrać pierdolony konkurs? Fajnie było? Wmawiać mi, że istnieje osoba, która może mnie kochać takim jakim jestem, a w rzeczywistości kpić?! – warknął, a ja cofnęłam się o krok, kiedy rzucił we mnie gazetą. – Ile były warte te twoje cholerne kłamstwa...Co?! Byłam głupi, myśląc, że mogłabyś zakochać się we mnie, nie patrząc na korzyści wynikające ze związku...

– Noah, ty...

– Chciałem wierzyć, że naprawę cię obchodzę, ale to była dla ciebie tylko głupia gra, co? – kopnął ze złości w sofę i zacisnął zęby z bólu. Próbował wyrzucić z siebie emocję, a ja bałam się, że zrobi sobie krzywdę.

– Obchodzisz mnie...

– Oczywiście– zakpił.– Teraz pewnie będziesz mnie oskarżać o kradzież twoich piosenek do albumu, tak? Czy raczej opiszesz to w następnym wydaniu? Już widzę te nagłówki „Noah Sanchez przywłaszczył sobie piosenki napisane, przez dziennikarkę"Może dzięki temu lepiej sprzeda się twoja cholerna książka!

– Nie, nie zrobiłabym tego! – wrzasnęłam.

– Niby dlaczego? Już i tak mnie poniżyłaś. Co ci szkodzi dokopać mi jeszcze bardziej, skoro możesz na ty zyskać? Zdradziłaś mnie Eleanor i to w imię czego?! Ludzie chwilę o tobie pogadają i zaraz zapomną o całej sprawie, ale ja nie... Nie zapomnę tego, bo cię kurwa kochałem – na te słowa, po policzkach spłynęły mi łzy. Trzęsłam się, wiedząc, że w pewnym sensie ma rację. Nawaliłam. – Myślałem, że naprawdę mnie rozumiesz. Byłaś jedyną dziewczyną, z którą mógłbym dzielić to pojebane życie, ale...

– To nie był mój artykuł! – krzyknęłam przez łzy, a na jego twarzy pojawiła się dezorientacja. – Jessica ukradła mi telefon na próbie i przegrała zdjęcia. Musiała coś podejrzewać skoro przyszło jej to do głowy. Zgłosiłam wszystko dyrektorce... Zostanie ukarana, ale magazyn już wypłynął – powiedziała, przełykając następne łzy. Mój głos się łamał. – Wybacz mi proszę...

– Miałaś je usunąć! Ufałem Ci do cholery! – warknął. Chwycił się za włosy, kręcąc głową, jakby sam nie wiedział, co ma robić. Chciałam, żeby to przemyślał i nie wykreślał mnie ze swojego życia.

– Nie wiem dlaczego tego nie zrobiłam... Przepraszam Noah, błagam wybacz mi... – chciałam rzucić mu się na szyję. Potrzebowałam jego objęć i pocałunków. Był dla mnie jak lekarstwo na złe chwile. Odsunął się ode mnie.

Star Deal: Umowa z gwiazdąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz