Rozdział 12

362 24 2
                                    

– Proszę, proszę, proszę... Andi... – nalegałam, niemal tarzając się po dywanie przed nogami Andreasa. Ciemnowłosy chłopak siedział pochylony z kolejnym piwem w ręku, a jego twarz wykrzywiona była w ciągłym grymasie. Pokręcił głową i pociągnął łyk ze szklanej butelki.

– No weź, stary! Ja bym to dla ciebie zrobił – dorzucił Noah ze śmiertelną powagą, wskazując na niego palcem.

– To wariatka! Napisała o mnie osiem piosenek! Osiem! Z czego w ostatniej twierdziła, że gdyby mogła zabiłaby wszystkich chłopaków, którzy ją zranili, a dwa tygodnie później dostałem od niej maila z prośbą o spotkanie! – zaczął spanikowany. – Odmówiłem, a ona stwierdziła, że sam do niej wrócę na kolanach. Nie chcę, żeby miała satysfakcję!

– Ale... Wczoraj mówiłeś, że gdybym czegoś potrzebowała to jesteś do usług – przypomniałam mu, podnosząc się z ziemi.

– Nie wiesz, co to sformułowanie grzecznościowe?!

– Oj no proszę... Andi, to jeden koncert. Jeden wieczór, który może mi pomóc, a przy okazji pomoże twojemu kumplowi... – Andreas spojrzał podejrzliwie na Noah.

– Późnej ci wyjaśnię – mruknął, jakby wiedział od początku, że będzie musiał powiedzieć przyjacielowi o naszym układzie. Z tym, że Andreas nie był dziennikarzem i nasza tajemnica była u niego bezpieczna.

– To jak...? Jestem pewna, że Teddy nie będzie w stanie Cię uprowadzić, a nawet jeśli zaraz zawiadomimy policję – powiedziałam, a blondyn, rozłożony na sofie przytaknął. – Proszę Cię no...Posłuż jako przykład, idol, czy jakkolwiek tam chcesz, ale po prostu to zrób. ZADZWOŃ DO NIEJ!!!! – chłopak westchnął ciężko i wyjął z kieszeni telefon, a ja zacisnęłam palce w pięści i przygryzłam wargę sycząc cicho „Jest!!!".

– Nie ma za co – rzucił Noah, przyglądając się ziarenku popcornu, wyjętemu z miski leżącej na jego klatce piersiowej.Nie miałam zamiaru dać mu satysfakcji i pozwolić się zirytować, więc na jaego bezczelny tekst rzuciłam tylko:

– Sama musiałam go o to prosić. Twój udział polega na tym, że się przyjaźnicie – prychnęłam zakładając ręce na piersi i usiadłam w fotelu naprzeciwko, podczas gdy Andreas szukał w telefonie odpowiedniego numeru.

– Zawsze coś – bronił się Noah. Wtedy Andi ułożył palec na ustach, pokazując nam w ten sam sposób, że mamy być cicho. Włączył głośnomówiący i przyłożył sobie iphone do ust. Czekałam w napięciu, aż po kilku sygnałach po drugiej stronie odezwał się głos, doskonale znany mi z telewizji oraz YouTuba.

– Andi? No proszę, proszę. Cóż takiego się stało, że do mnie dzwonisz? Zrozumiałeś swój błąd? – Andreas przewrócił oczami i westchnął zirytowany, mimo tego przybrał najbardziej optymistyczny ton jaki potrafiłam sobie u niego wyobrazić.

– Cześć Teddy, też miło Cię słyszeć... Słuchaj, jest taka sprawa... – zaczął powoli zmierzać do celu, jednak jego była dziewczyna w momencie mu przerwała.

– Mogłam się domyślić, że czegoś potrzebujesz! Zlewasz mnie, ale kiedy to ty coś ode mnie chcesz, to mam być na twoje zawołanie, prawda? – prychnęła.

– Nie...? Chodzi o drobną przysługę. Moja znajoma chciałaby zrobić z tobą wywiad do takiego magazynu... Jak się to nazywa? – ostatnie słowa były skierowane do mnie.

– Summer Time – rzuciłam cicho.

– Summer Time, taki brukowiec młodzieżowy. Ma tam staż i jest to po prostu dla niej bardzo ważne... Jeśli mogłabyś przesłać mi bilet dla niej i fotografa... Byłoby cudownie

Star Deal: Umowa z gwiazdąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz