Rozdział 5

1.7K 58 18
                                    

Wysiadłam pod klubem, przy którym znajdował się tor. Po wejściu od razu skierowałam się w stronę baru. Kiedy do niego doszłam, usiadłam na krześle.

- Cześć Izka*!- usłyszałam.

- Hej Dylan!- Dylan był barmanem podstawionym przez T.A.R.C.Z.E. Pracował tutaj od roku.- Dla mnie to co zawsze. Tylko proszę cię, nie zapomnij, że ja piję mojito bez alkoholu, żeby nie było tak jak ostatnio.- aż zaśmiał się na wspomnienie tego wspomnienia. Ponad tydzień temu, kiedy był ostatni wyścig 🏁, poprosiłam go o mojito, a głupek, zapomniał, że ja piję bez alkoholu i zrobił normalne z wódką. Całe szczęście, że w miarę szybko się skapnęłam i został oblany moim piciem. Ale się z niego brechtałam.

- Jasne, jasne- zerknął za mnie i odchrząknął. Wiedziałam o co chodzi. Zaczęłam odliczać." 3...2...1" i po jedynce poczułam ręce oplatające mnie w talii i głowę położoną na moim ramieniu. Dobrze wiedziałam kto to.

- Hej kochanie- usłyszałam przy uchu. Czas przyjąć maskę pewnej siebie i uwodzicielskiej dziewczyny, która bardzo dobrze jeździ na motorze.

- Hej Chris- powiedziałam, a ten mnie puścił. Obróciłam się w jego stronę. Przede mną stał dobrze zbudowany 28-latek o ciemnych włosach i równie ciemnych oczach. Przypominał mi ojca, tylko że mój ojciec nie był agentem Hydry, tylko jednym z Mścicieli. W sumie wszyscy tutaj są z Hydry, no oprócz mnie i Dylana, i tych agentów do pomocy.

Pov. Tony

Doleciałem nad tor do ścigania się. Steve, Natasha i Clint weszli właśnie do środka, Bruce został na helicarierze. Natomiast ja miałem pilnować wszystkiego z góry. Przystanąłem na dachy budynku znajdującego się zaraz przy torze. Najprawdopodobniej mieścił się w nim klub.

- Dobry wieczór, Panie Stark!!- wydarł mi się ktoś obok ucha. Odwróciłam się w stronę "intruza" kierując do niego z działka. I co zobaczyłem? Petera stojącego przede mną w stroju, który dostał ode mnie.

- Peter! Do jasnej cholery nie strasz mnie tak więcej albo oddawaj strój!!- wydarłem się na niego. Chyba zaczynam rozumieć co reszta ma na myśli mówiąc, że my z Bellą jesteśmy bardzo do siebie podobni. A wracając do Petera, to ten małolat patrzył się na mnie jakbym nie wiadomo co zrobił.

- P-przepraszam P-p-anie S-Stark- wyglądał jak by zaraz miał się rozpłakać.

- Nic się nie stało, Peter, ale więcej tak nie rób.

- Oczywiście Panie Stark. To co tu...- zaczął, ale w tej chwili odezwał się głos komentatora.

- Witam wszystkich na ostatecznym wyścigu. Zmierzą się najlepsi zawodnicy. Uczestnicy na start.- od razu rozległ się warkot silników. Wyjeżdżali po kolei każdy, ze swojego garażu. Kiedy wyjeżdżał zawodnik z numerem drugim, aż gwizdnąłem.

- Niezła maszyna.

- Która? - zaciekawił się Peter.

- Ta z 2.

- Rzeczywiście niezła, ładne kolory. Przypominają Belle.- zauważył  i posmutniał.

- Dobra Peter, teraz szczerze pogadamy. O co się pokłóciłeś z Bellą?- zapytałem starając się o delikatny ton głosu, bo wiedziałem, że jeżeli za bardzo bym na niego naskoczył to by zamknął się w sobie.

- Nie wiem czy to ważne- zaczął.

- Wal śmiało- uśmiechnął się i wziął wdech.

- Chodzi oto, że w szafie Belli znalazłem kurtkę, ale taką jak się zakłada na jazdę motorem...

- A wiesz że takie kurtki nosi dużo osób...

- Wiem, ale to nie wszystko. Znalazłem tam też kask.

- Co?? Przecież Bella nie jeździ. Jedyny motor u nas to ten Steve'a, no i jakieś dwa inne, ale one nie nadają się do wyścigów.

- Poza tym kiedy zapytałem się czy jeździ to powiedziała, że nie powinno mnie to interesować. Ale po niej było wszystko widać. Zapytałem się jeszcze czy pan o tym wie, a ona na to, że nie musi pan wiedzieć.

- Ja już z nią pogadam. Jarvis zadzwoń do Belli.-  poszło kilka sygnałów i włączyła się poczta.- Jarvis, co Bella robi?

- Śpi, panie Stark.

- Ostatnie okrążenie. Zawodnik nr. 2 jedzie łeb w łeb z nr. 5. Dojeżdżają do mety. 2 wychodzi na prowadzenie... I wygrywa zawodnik nr 2!!!!- Wydarł się komentator. A ja nic sobie z tego nie zrobiłem i dalej gadałem z Peterem. Nagle usłyszałem w słuchawce głos Natashy.

~ Stark gdzie jesteś?

~ Na dachu z Peterem. A co?

~ Spójrz na podium.

Zerknąłem w tamtą stronę.

- No japierdole. Chyba kurwa nie.

- O co chodzi?- zapytał się Peter. Też spojrzał w tą stronę.- O kurwa!

~ Język, Tony. A po tobie Peter się tego nie spodziewałem- No tak Steve i reszta wszystko słyszeli.

~ A czy ty widzisz kto tam stoi?!!

~ Tak widzę.


* Izabella

-----------------------------

Hej wszystkim. Wstawiam wam oto ten krótki rozdział. Mam nadzieję że się spodoba

Jeżeli czytają to też jakieś fanki DL to chciałabym polecić opowiadania Nasumi666 które są po prostu świetne. Zapraszam też do mojego drugiego opowiadania o BTS .

Papa❤

Mam do was pytanie czy wolicie krótsze rozdziały ale częściej czy dłuższe , powiedzmy raz w miesiącu? Piszcie w komentarzach bo to dla mnie ważne❤

Adoptowana || ZAWIESZONE ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz