Rozdział 18

1.1K 47 1
                                    

Pov. Loki

No proszę, kto by się tego spodziewał. Czyżby ten palant się w końcu ustatkował.

Nagle dziewczyna weszła do mojej celi. Zdziwiony spojrzałem w jej oczy, w których zauważyłem iskierki radości. Takie same nieraz pojawiały się w oczach Sygin. Chwila, chwila, już któryś raz myślę o Sygin w obecności tej dziewczyny.

- Daj lewą rękę- powiedziała spokojnie. Zupełnie jakby mówiła do swojego przyjaciela, a nie do nordyckiego Boga, który zaatakował Ziemię. Wystawiłem rękę, a ona założyła mi jakąś dziwną bransoletę.- Chodź- powiedziała i wyprowadziła mnie z celi. Ciekawe gdzie mnie prowadziła.

- Mogłabyś mi powiedzieć gdzie idziemy?

- Na salę treningową.

- Po co?

- Chcę zobaczyć co umiesz- powiedziała. Potem usłyszałem jej głos w głowie "mam do ciebie sprawę". Ta dziewczyna coraz bardziej mnie intryguję. Możliwość "wchodzenia" komuś do głowy, kontaktowanie się telepatycznie czyli te moce, które ja też posiadam. Przez moment przeszło mi przez głowę, że może być ze mną spokrewniona, ale to nie możliwe, w końcu jest córką Starka.
Doszliśmy właśnie do sali treningowej. Dalej się zastanawiałem po co mnie tu przyprowadziła. Z zamyślenia wyrwał mnie jej głos.

- Ulubiona broń?

-Sztylety- odpowiedziałem, a ona podeszła do komody, która stała w rogu i wyciągnęła z szuflady cztery gumowe sztylety. Dwa z nich podała mi i ustawiła się na przeciwko mnie. Czy ta mała chce ze mną walczyć?

- Nie będę z tobą walczyć

- Jesteś pewien?- szybko zaatakowała. Trzeba przyznać jest szybka, ale czy dobra. Zrobiłem unik, a ona prawie odrazu wyprowadziła cios w moją brodę, który zablokowałem. Ta mała kopnęła mnie w kolano, przez co się delikatnie schyliłem, a ona przeskoczyła nade mną i próbowała kopnąć mnie w plecy. No właśnie próbowała

Time skip
-------------------------------


Pov. Bella

Ledwo już daję radę. Loki może nie jest tak umięśniony jak Thor, ale jest naprawdę silny. Nagle nasz pojedynek przerwał głos Jarvis'a.

- Bello, pan Stark czeka na ciebie w salonie

- Będę za 10 minut- powiedziałam i wyciągnęłam dłoń w stronę Lokiego, a on położył na niej swoje sztylety. Schowałam je do komody i wyszłam razem z Bogiem z sali treningowej. Chyba mogę spróbować z nim porozmawiać

>Loki

>Co raz bardziej mnie zaskakujesz- odpowiedział- O co chodzi?

> Mogę mieć do ciebie prośbę?

>Zależy o co chodzi

> Bo ja dopiero uczę się korzystać z moich umiejętności i czy... Mógłbyś mi pomóc opanować je

> A co miałbym z tego?

> Wychodzenie z celi co jakiś czas, a potem może zamiast całkowitego aresztu zamieniliby ci go na areszt domowy

> Kusząca propozycja, ale się jeszcze zastanowię


Oto drugi rozdział maratonu

Jutro pojawią się dwa nowe rozdziały❤


Adoptowana || ZAWIESZONE ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz