Rozdział 27

973 46 20
                                    

Weszłam do swojej komnaty. Na łóżku leżała gotowa sukienka, która miała być moją pamiątką stąd. Na nowo w moich oczach pojawiły się łzy. Usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę- powiedziałam i położyłam się na łóżku.

- Cześć Bella. Słyszałam o decyzji Odyna- usłyszałam głos Natashy. Agentka miała na sobie spodnie z wysokim stanem i bluzkę z dekoltem w kształcie litery V. Ruda usiadła obok mnie. Podniosłam się do pozycji siedzącej.- przyszłam po ciebie, bo za chwilę wracamy.- wtuliłam się w nią, a po moich policzkach znowu strumieniami leciały łzy.- Ej, nie płacz. Nawet nie wiesz jak nam wszystkim też jest ciężko- spojrzałam na nią.- W końcu znamy cię od kołyski. Nawet sobie nie wyobrażam jak pusto i cicho będzie bez ciebie. Nie będzie słychać jak drzesz się na innych lub ganiasz z którymś z chłopaków po korytarzach- uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam na podłogę, ale Nat i tak to zauważyła. Też się uśmiechnęła i wstała z łóżka.- Dobra, chodź bo zaraz chłopaki będą się niecierpliwić- Wyszłyśmy z komnaty i skierowałyśmy się w stronę wyjścia. Chwilę błądziłyśmy po korytarzach, ale w końcu znalazłyśmy wielkie wrota. Po chwili szłyśmy już tęczowym mostem.
 Przed złotą kopułą widziałam już tatę, który rozmawiał ze Steve'em i Clintem, a obok nich stał Thor i rozmawiał z Lokim. Właśnie on pierwszy nas zobaczył i delikatnie się uśmiechnął. Po chwili reszta też nas zauważyła.

- Wracasz z nami Thor?- zapytałam patrząc na blondyna.

- Nie, zostaje tutaj. Przylecę do was dzień przed waszym... Znaczy twoim powrotem.

- Chodźmy już- powiedział tata. Rzuciłam ostatni uśmiech w stronę Bogów po czym weszliśmy do kopuły i zostaliśmy wysłani z powrotem na Ziemię.

Po powrocie okazało się że jest godzina 18:48 więc postanowiliśmy zamówić kilka pizz i zrobić wieczór filmowy. Najpierw wszystko wyjaśniliśmy Bruce'owi. Też nie był zadowolony z decyzji Odyna.

Martwiłam się co będzie jutro. Będę musiała powiedzieć Peterowi, że nie będziemy mogli się spotykać tak często jak wcześniej.
Większość drużyny już odpadła, ponieważ w ruch poszła jeszcze whisky. Tylko Steve jakoś się trzymał, ale i tak po pół godziny zasnął. Zwinęłam się koło drugiej w nocy do swojego pokoju, a wcześniej przykryłam wszystkich kocami. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Kiedy już się umyłam i wyszłam z łazienki zauważyłam na mojej poduszce pudełeczko. Zdziwiona otworzyłam je. W środku był łańcuszek, chyba wykonany ze złota, ale nie jestem pewna. Miał zawieszkę w takim dziwnym kształcie. Jakby trzy spirale połączone ze sobą. Pod łańcuszkiem była karteczka, a na niej napis:


Chciałbym abyś nosiła ten naszyjnik

Loki


Uśmiechnęłam się i założyłam łańcuszek. Ten od Petera zdjęłam i schowałam do pudełeczka. Nagle jedna ze spiralek zaczęła świecić. Pomyślałam, że to jakieś czary Lokiego i położyłam się spać.


- Bella wstawaj!- usłyszałam głos taty. Otworzyłam oczy i zobaczyłam tatę w pełnej zbroi. Tylko twarz było mu widać.

- Co się dzieje?- zapytałam rozglądając się. Przez okno zobaczyłam walące się wieżowce. O nie, tylko nie to... Spojrzałam przerażonym wzrokiem na tatę.

- Co tu się dzieje?

- Znowu zaatakowali. Chodź, zabiorę cię w bezpieczne miejsce- powiedział szybko i już chciał mnie złapać, ale się odsunęłam.

- Kto zaatakował?- spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.

- Loki

- Nie, to nie prawda!!! To niemożliwe!! Nie wierzę!!- krzyczałam, a łzy leciały strumieniami. Dlaczego on to robi? Myślałam, że się zmienił, że zależy mu na mnie.

Adoptowana || ZAWIESZONE ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz