EUFEMIA
- Ktoś chcę utworzyć kolejnych Oczyszczaczy? - spytałam z niedowierzaniem. Zerknęłam do środka swojej dłoni. Kobieta włożyła do niej czarną tabletkę, która wydawała się błyszczeć pod wpływem światła.
- Ta. Pracuje w innej grupie. Arogancki kretyn, tyle powiem. Podsłuchałam jego rozmowę z kimś, kto ma prawdopodobnie mieć pieczę nad grupą, tak jak u was Wilhelm.
- Rzeczywiście, to ty założyłaś naszą grupę – mruknęłam. Zaczęłam bawić się pastylką, obracając ją w palcach. - Nie rozumiem tylko, co mam z tym zrobić.
- Czarny Cukierek sprawia, że relaksujesz się i zapominasz o stresie. Jednak to ta prawidłowa wersja. - Uśmiechnęła się szeroko. - Istnieje jeszcze druga – zwana Samobójczym Cukierkiem. Wygląda identycznie jak to pierwsze, jednak charakteryzuje się tym, że osoba popełnia samobójstwo – w bardziej lub mniej drastyczny sposób. Korzystają z niej osoby, które są w stadium czwartym choroby. Albo po prostu takie, które przez przedawkowanie Czarnego Cukierka tak cierpią, że nie wytrzymują presji i zmęczenia psychicznego. Taka pastylka jest w gratisie.
- Chcesz, żebym z Oczyszczaczami go uśmierciła? - spytałam zaskoczona.
- Słuchaj, ten człowiek ma na sumieniu wiele istnień. Jego brat, odpowiedzialny za śmierć swojej dziewczyny, nie został wygnany, właśnie przez niego. Dopiero po dwóch latach prawda wyszła na jaw, jednak nikt nikomu nie zarzucił Edgarowi to, że ukrywał jego zbrodnię. Tak samo było z mężczyzną, który mu zapłacił, gdy ten nakrył go na gwałcie kobiety. Wystarczy poświecić mu przed twarzą pieniędzmi, a ten nagle staje się ślepy i udaje, że nic nie widzi. Taki jak on zasługuje na śmierć.
- Zdajesz sobie sprawę, jak poważne problemy będziemy mieć, jeśli...
- Owszem. Dlatego zrobicie to wy, a nie ja. - Wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Wywróciłam oczami. Tak, to z pewnością było dla niej typowe zachowanie – umywała ręce. Wcale mnie to nie dziwiło. Niestety, musiałam po raz kolei być posłuszna, ponieważ kobieta posiadała informacje, a przede wszystkim źródła, które były potrzebne mojej grupie.
- Opracuje dla was plan. Ustalę gdzie jest Edgar, do której pracuje, kto jest wtedy w budynku... wszystko powinno pójść perfekcyjnie. Dajcie mi dwa tygodnie. Ale musisz przekonać Wilhelma i Elif.
Zaczęłam nerwowo stukać paznokciem o szklankę i uśmiechnęłam się zażenowana.
- Z tym będzie trochę problem. Nauczyciela uda mi się przekonać, jednak z Elif mam... trudny okres. - Wzięłam spory łyk napoju, by poczuć zimno rozchodzące się po moim gardle.
- Och, jakieś kłopoty w raju?
- Nie – uściśliłam ostrym tonem. Zauważyłam, że jej jedzenie było już przez nią pochłonięte, a ja swoje ledwo tknęłam. Zaczęłam szybko jeść, by nie wyjść na idiotkę, która nic nie je. Gdy kończyłam, prawie się zapowietrzyłam. Krystina, z rozbawieniem, zachichotała i przetarła kąciki ust serwetką, podobną do tej, którą posiadała Elif.
- W każdym razie, przemyśl to. Dla takich informacji warto. A i jeszcze jedno. - Wzięła spory łyk swojego napoju. - Wiesz, że ojciec Sebastiana umarł?
Prawie wyplułam jedzenie, które właśnie wolno żułam w swoich ustach. Spojrzałam zaskoczona na kobietę.
- Jak to?
- Znaleźli jego ciało w jakimś Legionie. Było nieźle poturbowane, podczas autopsji wykryto, że był torturowany przez jakieś dwa, trzy tygodnie. Powyrywane zęby, paznokcie, na ciele poprzepalane miejsca, jedno oko wyrwane. I tak kawał był z niego gnoja, zasłużył sobie. Jestem ciekawa, czy twój rudowłosy koleżka o tym wie.
CZYTASZ
361 sekund
Science Fiction| DRUGA CZĘŚĆ ,,361 ZASAD"! | 01.01.3001, godzina 12:55 Mija właśnie trzysta sześćdziesiąt lat od zakończenia trzeciej wojny światowej. Dokładnie w 2641 roku, Polska poszerzyła swoje granice do siedmiu milionów kilometrów kwadratowych i postawiła mu...