EUFEMIA
Po wyjściu Bastiana, wróciłam do przeglądania dokumentu, wysłanego przez Sebastiana. Była to lista ludzi należących do PWŚ. Każda strona poświęcona była jednej osobie – zdjęcie, imię i nazwisko, grupa krwi, czym się zajmuje, do czego należy, itd. Miałam nadzieję, że odnajdę tam matkę Elif, która pracowała dla rządu, jednak nigdzie jej nie odszukałam.
- Twój ojciec i król nie żyją, wiesz o tym? - odparłam mrukliwym tonem.
- Ta, byliśmy niedawno w Legionie. - Ziewnął głośno. - Z tego, co mi wiadome, żaden z nich nie należał do PWŚ.
- A co z osobami z rządu? Widzę ich tu kilka... - mruknęłam.
- Ogólnie rząd nie przepadł nigdy za królem, bo mimo wszystko, on zawsze miał ten głos decydujący. Jednak niektórzy postanowili dołączyć, by kontrolować to, co królowa Maja wyprawia, by nie złamała traktatu. Jednak w PWŚ, potajemnie, utworzyły się dwa ugrupowania. Awersyjne, czyli to główne, którym dowodzi Maja oraz opozycyjne. Oni skupiają się na tym, by nie wyniszczać całkowicie Legionów, a zmienić je tak, by Polska na tym nie straciła.
- Królowa o tym nie wie?
- Nie wie.
- Przykład?
- Najprostszy – mój brat.
Zmrużyłam delikatnie powieki i rzeczywiście, moim oczom ukazała się cała baza informacji o Przemysławie. Gdy spojrzałam na jego zdjęcie, już na starcie rozpoznałam w nim brata. Ten sam kwaśny uśmiech, ironiczne spojrzenie i stwarzanie pozoru niewinnej osóbki. Jedyne, co ich różniło, to odcień koloru włosów i oczu. Tak, to byli prawie identyczni. Nawet oboje nosili okulary, co musiało być cholernie upierdliwe, zważywszy na ich wojskowe życie.
- A co z tobą? Nim cię wygnali, do którego należałeś?
- Do pierwszego, a co myślałaś? - Westchnął ciężko. - Tak naprawdę, pomysł z PWŚ wyszedł z mojej inicjatywy, Maja to po prostu wykorzystała. Gdy pierwszy raz się spotkaliśmy w Królestwie. Rany boskie, kiedy to było... - wymamrotał.
Okazało się, że dane o królowej znajdowały się na samym końcu, zaraz po jej osobistej pokojówce. Nigdy nie widziałam królowej, gdyż nie byłam przyzwyczajona do oglądania telewizji. Jednak po ujrzeniu uśmiechniętej dziewczyny z długimi, czekoladowymi włosami oraz oczami, koloru bezchmurnego nieba, poczułam, jak wszystkie wnętrzności mi się skręcają. Wyglądała całkiem w porządku – człowiek jak człowiek, ładna, ale nie najpiękniejsza, poważna, a zarazem niewinna.
Raczej chodziło o to, że jej oczy były puste. Przypominał szklankę pozbawioną jakiejkolwiek cieczy. Tak, jakby nie mogła patrzeć w konkretną rzecz, a jej wzrok skupiony był w pustkę, nicość. Mój oddech gwałtownie stał się płytki, gdy połączyłam jej zdjęcie wraz z wiadomością od tajemniczej osoby. Od razu rozpoznałam, że to ona musiała być jej autorką. Bez żadnego powodu.
- J-jaka ona jest? - powiedziałam ściszonym głosem. Chłopak przez chwilę się nie odzywał, jakby się nad tym zastanawiał.
- Fałszywa, kłamliwa, wkurwiająca, sadystyczna, arogancka, egoistyczna, nierozsądna a zarazem inteligenta, troskliwa, jest świetną manipulantką i umie ukrywać swoją prawdziwą naturę. Chodzi o to, że... Maja jest jedyna w swoim rodzaju. Jest całkowicie wyprana z uczuć, emocji, odczuwania czegokolwiek. Swoje szczęście znajduje w cierpieniu. Dlatego ma tak ambiwalentne podejście do Legionistów. Ale słyszałem, że jest ktoś, kto sprawia, że dziewczyna jest w dziwnym stanie – przerażona, zrozpaczona a jednocześnie szczęśliwa. Dla mnie to tylko zwykła plotka. W końcu dziewczyna od dziecka jest w dosyć ograniczonym otoczeniu – jej jedynym towarzystwem jest jej pokojówka Weronika.
CZYTASZ
361 sekund
Science Fiction| DRUGA CZĘŚĆ ,,361 ZASAD"! | 01.01.3001, godzina 12:55 Mija właśnie trzysta sześćdziesiąt lat od zakończenia trzeciej wojny światowej. Dokładnie w 2641 roku, Polska poszerzyła swoje granice do siedmiu milionów kilometrów kwadratowych i postawiła mu...