[39] Pożegnanie

62 6 34
                                    

EUFEMIA

Kilka tygodni później.


Szanowni obywatele Polski,

chociaż nie macie do N A S za grosz szacunku, w tej wiadomości zachowamy wszelkie zwroty grzecznościowe, aby Wam ten szacunek okazać.

Chcemy zakomunikować, iż w przeciągu czterech tygodni od nadania tej wiadomości, wyślemy masę robotów, które zaczną zarażać każdego, kto się obok nich napatoczy. Mowa tu oczywiście o chorobie, której nazwy nie słyszał każdy z Was – a szkoda. Jest to choroba XBIOXX2. Chcemy ostrzec, że ta choroba nie zaatakuje Was w I, czy II stadium – będzie to stadium V, nowe nie tylko dla Was XBIOXX2-lodzy, ale i dla N A S.

Jesteśmy w stanie wycofać się z naszych działań, pod warunkiem, że min. 500 tysięcy nastolatków pozbawi życia chociaż jednego dorosłego – nieważne kogo. Może być to rodzic, opiekun, Strażnik, lekarz, a nawet i członek rodziny królewskiej.

Na koniec życzymy Wam udanych łowów, bądź życia w strachu i niepewności przez cztery kolejne tygodnie.

Cieplutko pozdrawia – Demobilizacja Narodu Polskiego (DNP).


Czytając z szeroko otwartymi oczami nadesłany komunikat, znajdujący się na tabletach wszystkich uczniów, poczułam, jak po moim ciele rozchodzą się nieprzyjemne ciarki. Zresztą, to co wydarzyło się kilka minut temu również przyczyniło się do mojego obecnego stanu.

Słyszałam niespokojne rozmowy między uczniami – ktoś mówił, że to jakieś brednie, a kto inny pytał, co to za dziwaczna choroba. Ja jedynie ściskałam swoje urządzenie, czytając wiadomość jeszcze raz.

Stadium V. DNP stworzyło stadium piąte choroby.

Ignorując całe zamieszanie, wyszłam z dopiero co rozwalonej klasy – w końcu nikomu nie śpieszyło się zainwestować w lepsze szyby, zastępujące ściany – a nauczycielka nie miała nic przeciwko. Wzrokiem starałam się odnaleźć Elif albo kogokolwiek z Oczyszczaczy.

– Eufemia?

Odwróciłam się i dostrzegłam Bastiana, zmierzającego w moją stronę. W tym samym czasie rozległ się komunikat o natychmiastowej ewakuacji na zewnątrz. My jednak staliśmy i patrzyliśmy na siebie z osłupieniem.

– Stadium piąte – odparłam półgłosem. Kiwnął głową.

– Chyba nie doceniliśmy DNP – wymamrotał, pocierając kark dłonią. Zerknął gdzieś na bok i westchnął. – Te recytowanie... to były roboty? Wybuchły, czy tylko mi się przewidziało?

– A nie widziałeś, kretynie, że pół klas wyjebało w powietrze? – burknęłam.

Chciałam – o dziwo – porozmawiać o tym z Elif, ale w porę przypomniałam sobie, że w tym roku opuściła naszą szkołę i zaczęła naukę w innej. Nie uczęszczałam już na spotkania z Oczyszczaczami. Elif pozwoliła mi po tym, gdy Cynitę zabrano. Całe szczęście.

Kilka minut wszystkie osoby w tym budynku byli świadkiem, jak w klasie – nieznani i nowi uczniowie – wstają w środku lekcji i zaczynają recytować teksty, w dziwacznych językach. Od kilkuset lat językiem obowiązującym na świecie był oczywiście polski, dlatego słysząc dziwnie brzmiące słowa, od razu każdy z nas wyczuł, że to nie mógł być żart. Potem te osoby wybuchły. Ze względu na brak jakiejkolwiek krwi i wnętrzności, szybko doszłam do wniosku, że mieliśmy do czynienia z robotami, stworzonymi przez nasze ukochane DNP.

361 sekundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz