Szarowłosa wstała później niż zwykle, ponieważ budzik nie wykonał swojego zadania
Zwlokła się z łóżka i udała się do łazienki w celu wykonania porannej toalety. Kilkanaście minut później wyszła przebrana z pomieszczenia, gdzie poprzedniego dnia zostawiła mundurek
Rozczesała swoje włosy oraz wykonała lekki makijaż
Następnie spakowała torbę i zeszła na parter, by zjeść płatki z mlekiem, które skonsumowała w ciągu trzech minut
Była już gotowa do wyjścia, lecz zegarek wskazywał już 7.51, co oznaczało, że nawet sprintem nie zdążyłaby na pierwszą lekcję
Nie spiesząc się zbytnio, założyła buty i wyszła z domu, by po chwili go zamknąć
Po dwudziestu minutach stanęła przed klasą, w której miała mieć lekcje. Pociągnęła za klamkę i weszła do środka
-Oh, Tullis raczyła się pojawić. Świetnie. Usiądź obok Devriesa-poleciła nauczycielka fizyki, na co dziewczyna wytrzeszczyła oczy
Zlustrowała wzrokiem całą klasę i faktycznie. Obok Leondre było jedyne wolne miejsce
Niechętnie usiadła obok niego i wyjęła księżkę oraz zeszyt
—Przypominam ci o zakładzie świerzaku—szepnął szatyn, przez co Sage przeszedł dreszcz
—Oboje wiemy, że wygram
Ma cztery miesiące na udowodnienie obcemu chłopakowi, że nie jest taką twardą osobą za jaką się podaje
—Skąd wiesz, że nie jestem zła? Skąd w ogóle wiesz, że udaję złą? Nie znasz mnie przecież
—Spójrz mi w oczy—zaciekawiona zrobiła to, co jej kazał
Wpatrywała się w brązowe oczy chłopaka. Nie mogła oderwać od nich wzroku
—Oczy są odpowiedzią na wszystko, zapamiętaj—zdezorientowana odwróciła wzrok i próbowała skupić się na lekcji, lecz uniemożliwiał jej to Leondre bawiący się jej włosami
—Zostaw mnie—warknęła cicho, tak by nauczycielka nie słyszała
Nienawidziła, gdy ktoś dotykał ją, przytulał czy całował bez jej zgody. Po prostu nie
Chłopak nie ustępował, więc Sage przesunęła się na drugi koniec ławki. Byle dalej od niego
Kilka minut później podsunął jej karteczkę z niestarannie napisanymi słowami, które układały się w zdanie;
nie uciekniesz ode mnie-leo
Postanowiła mu odpisać. Wobec tego odwróciła kartkę na drugą stronę i nabazgrała
nie mów tak do mnie ugh
jesteś nieznośny-sageDziewczyna rzuciła mu w twarz kartką zwiniętą w kulkę, na co się zaśmiała
—Nie pozwalaj sobie małolacie—ostrzegł szatyn i mimo, że próbował udawać poważnego w jego oczach dostrzegła iskierki rozbawienia
—Jestem tylko o rok młodsza od ciebie. To nie tak dużo—wzruszyła ramionami i spakowała się, by po chwili wyjść z klasy, gdyż pierwsza lekcja dobiegła końca
Sage specjalnie szła szybko, by Leondre jej nie dogonił. Na marne
Brązowooki dorównał jej kroku
—Co teraz mamy?—zagadnął ją
—Hm, angielski z naszą wychowawczynią
Chłopak dostał napadu śmiechu, na co Sage spojrzała się na niego jak na osobę chorą psychicznie
—Co jest?—spytała rozbawiona stanem chłopaka
—W zeszłym roku zrobiłem jej taki kawał, bo nie chciała mnie przepuścić. Z resztą nie ona jedyna
—Opowiesz mi?
Dwie minuty później Sage płakała ze śmiechu z powodu prześmiesznej historii Leondre
Charlie zobaczył ich na środku korytarza podczas ich napadu śmiechu. Para dołączyła do blondyna i reszty paczki, której szarowłosa miała stać się częścią
—Leoo, już drugiego dnia szkoły cię nie było—rzucił się na szatyna Jake i wszyscy wybuchli śmiechem
Każdy się ze sobą witał przytuleniem, co nie było dla niebieskookiej komfortowe, ale chyba musiała do tego przywyknąć
Kiedy przytuliła się krótko z Brandonem, ten szepnął do niej
—Leo nie jest taki za jakiego się podaje
CZYTASZ
𝙗𝙖𝙗𝙮 𝙬𝙚 𝙡𝙤𝙨𝙩 𝙞𝙩
Fanfiction𝙡𝙚𝙤𝙣𝙙𝙧𝙚 𝙙𝙚𝙫𝙧𝙞𝙚𝙨 𝙛𝙖𝙣𝙛𝙞𝙘𝙩𝙞𝙤𝙣 od początku było wiadomo, że długo trwać nie będą