Leondre się wściekł
Zacisnął ręce w pięści i już miał startować z nimi do Eda, lecz postanowił, że zemści się w inny sposób
Podszedł do dziewczyny, która wyglądem trochę przypominała Sage i przywitał się
Amalie okazała się całkiem miła i warta uwagi, co zmotywowało chłopaka do dalszego działania
—Może to zabrzmieć dziwnie, bo praktycznie się nie znamy, ale może wyszlibyśmy gdzieś jutro po szkole?
—Jasne—uśmiechnęła się szeroko dziewczyna—Oh, potem możesz wpaść na domówkę mojego brata, co ty na to? Będzie naprawdę fajnie, a z tobą jeszcze lepiej
Leo przystał na propozycję i kontynuował rozmowę z siedemnastolatką
—Um, a kim jest twój brat?
—Ed
—Spoko gość—uśmiechnął się, nie wierząc w to jak zajebiście potrafił kłamać
Jutrzejszy dzień zapowiadał się wyjątkowo nieźle, gdyż zemściłby się na Sage i na Edzie, a Amalie mógłby przelecieć. Nie wydawało się, jakby ten pomysł jej nie pasował
Wręcz przeciwnie
~•~
Kolejnego dnia po szkole Am_lie i Leondre poszli do pobliskiego parku
Rozmawiali o szkole i o Walii. Chłopak opowiedział siedemnastolatce o przeprowadzce pomijając wiele szczegółów
Nie musiała w końcu wiedzieć wszystkiego
Po dwóch godzinach rozmów Leondre odprowadził blondynkę pod jej dom
—No to, do dzisiaj, tak?—chłopak przybliżył się do siedemnastolatki, a ona jakby znała jego intencje i wyzerowała dystans między nimi
Objęła jego twarz, swoimi dłońmi i lekko musnęła jego usta, co spodobało mu się na tyle, że chciał więcej
Miał tylko udawać, że mu się podoba, ale był tylko chłopakiem. Chciał troszkę się zabawić, normalka
—Um, myślę, że na razie zostawię cię z tym, ale wieczorem zrobię ci malutką niespodziankę—zaśmiała się cicho dziewczyna i weszła do swojego domu
Uniósł głowę i kątem oka spojrzał w okno. Pech chciał, że siedziała w nim Sage, która widziała wszystko. Możliwe, że nawet słyszała
Nie mógł znieść jej smutku, ale tym wszystkim chciał pokazać jej, że-
No właśnie
Ale
W miłości nie ma 'ale' i to był podstawowy błąd, ale
Czy on ją kochał?
~•~
Po 8 Leondre siedział już w ogrodzie razem z Amalie. Byli już trochę pod wpływem alkoholu, lecz nie przeszkadzało im to w prowadzeniu w miarę normalnej rozmowy
—Zimno mi. Muszę się przebrać. Chodź ze mną
Bez wahania wstał i poszedł za dziewczyną
Amalie otworzyła drzwi od swojego pokoju, czego od razu pożałowała
Chłopakowi nie udało się zobaczyć, co działo się za drewnianą powłoką, więc pchnął ją ponownie
Na łóżku całowali się Ed i Sage
Usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi, więc odkleili się od siebie. Cała czwórka się na siebie patrzyła
W pomieszczeniu panowała grobowa cisza, którą przerwał Leo
—Woah, tak się bawisz za moimi plecami?—prychnął
Ed i Amalie opuścili pokój, wiedząc jak się wszystko skończy. Zamykając tym razem drzwi
—To ma być zemsta czy jak? Nie rozumiem cię, w ogóle. Skoro jesteśmy razem i jednak nam na sobie zależy, poprawka, mi na tobie. Nie wiem czy tobie na mnie. To powinniśmy być ze sobą szczerzy, a ty nawet nie chciałaś mnie wysłuchać
—Sorry, że wolę nie być z kimś kto się mną bawi—odpysknęła
—Właśnie o tym mówię! Wierzysz pierwszej lepszej osobie, a nie mnie. Naprawdę jestem aż tak okropny, że nie wierzysz mi kiedy mówię, że jesteś dla mnie cholernie ważna? Jeśli tak, to po co to wszystko robimy—jego głos niebezpiecznie drżał, czego chciał w tej sytuacji uniknąć
—Czyli, to było kłamstwo, to co powiedział Joe
—Joe ma ze mną problem odkąd pamiętam. On mnie nienawidzi i zrobi wszystko, żebym zniknął—wzruszył ramionami
—Przepraszam—szepnęła—Przepraszam, że cię nie wysłuchałam, obwiniałam, całowałam się z jakimś randomem, ignorowałam cię
—Chyba wybaczam. W końcu też nie jestem święty
CZYTASZ
𝙗𝙖𝙗𝙮 𝙬𝙚 𝙡𝙤𝙨𝙩 𝙞𝙩
Fanfiction𝙡𝙚𝙤𝙣𝙙𝙧𝙚 𝙙𝙚𝙫𝙧𝙞𝙚𝙨 𝙛𝙖𝙣𝙛𝙞𝙘𝙩𝙞𝙤𝙣 od początku było wiadomo, że długo trwać nie będą