twenty two

684 20 0
                                    

Leondre się wściekł

Zacisnął ręce w pięści i już miał startować z nimi do Eda, lecz postanowił, że zemści się w inny sposób

Podszedł do dziewczyny, która wyglądem trochę przypominała Sage i przywitał się

Amalie okazała się całkiem miła i warta uwagi, co zmotywowało chłopaka do dalszego działania

—Może to zabrzmieć dziwnie, bo praktycznie się nie znamy, ale może wyszlibyśmy gdzieś jutro po szkole?

—Jasne—uśmiechnęła się szeroko dziewczyna—Oh, potem możesz wpaść na domówkę mojego brata, co ty na to? Będzie naprawdę fajnie, a z tobą jeszcze lepiej

Leo przystał na propozycję i kontynuował rozmowę z siedemnastolatką

—Um, a kim jest twój brat?

—Ed

—Spoko gość—uśmiechnął się, nie wierząc w to jak zajebiście potrafił kłamać

Jutrzejszy dzień zapowiadał się wyjątkowo nieźle, gdyż zemściłby się na Sage i na Edzie, a Amalie mógłby przelecieć. Nie wydawało się, jakby ten pomysł jej nie pasował

Wręcz przeciwnie

~•~

Kolejnego dnia po szkole Am_lie i Leondre poszli do pobliskiego parku

Rozmawiali o szkole i o Walii. Chłopak opowiedział siedemnastolatce o przeprowadzce pomijając wiele szczegółów

Nie musiała w końcu wiedzieć wszystkiego

Po dwóch godzinach rozmów Leondre odprowadził blondynkę pod jej dom

—No to, do dzisiaj, tak?—chłopak przybliżył się do siedemnastolatki, a ona jakby znała jego intencje i wyzerowała dystans między nimi

Objęła jego twarz, swoimi dłońmi i lekko musnęła jego usta, co spodobało mu się na tyle, że chciał więcej

Miał tylko udawać, że mu się podoba, ale był tylko chłopakiem. Chciał troszkę się zabawić, normalka

—Um, myślę, że na razie zostawię cię z tym, ale wieczorem zrobię ci malutką niespodziankę—zaśmiała się cicho dziewczyna i weszła do swojego domu

Uniósł głowę i kątem oka spojrzał w okno. Pech chciał, że siedziała w nim Sage, która widziała wszystko. Możliwe, że nawet słyszała

Nie mógł znieść jej smutku, ale tym wszystkim chciał pokazać jej, że-

No właśnie

Ale

W miłości nie ma 'ale' i to był podstawowy błąd, ale

Czy on ją kochał?

~•~

Po 8 Leondre siedział już w ogrodzie razem z Amalie. Byli już trochę pod wpływem alkoholu, lecz nie przeszkadzało im to w prowadzeniu w miarę normalnej rozmowy

—Zimno mi. Muszę się przebrać. Chodź ze mną

Bez wahania wstał i poszedł za dziewczyną

Amalie otworzyła drzwi od swojego pokoju, czego od razu pożałowała

Chłopakowi nie udało się zobaczyć, co działo się za drewnianą powłoką, więc pchnął ją ponownie

Na łóżku całowali się Ed i Sage

Usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi, więc odkleili się od siebie. Cała czwórka się na siebie patrzyła

W pomieszczeniu panowała grobowa cisza, którą przerwał Leo

—Woah, tak się bawisz za moimi plecami?—prychnął

Ed i Amalie opuścili pokój, wiedząc jak się wszystko skończy. Zamykając tym razem drzwi

—To ma być zemsta czy jak? Nie rozumiem cię, w ogóle. Skoro jesteśmy razem i jednak nam na sobie zależy, poprawka, mi na tobie. Nie wiem czy tobie na mnie. To powinniśmy być ze sobą szczerzy, a ty nawet nie chciałaś mnie wysłuchać

—Sorry, że wolę nie być z kimś kto się mną bawi—odpysknęła

—Właśnie o tym mówię! Wierzysz pierwszej lepszej osobie, a nie mnie. Naprawdę jestem aż tak okropny, że nie wierzysz mi kiedy mówię, że jesteś dla mnie cholernie ważna? Jeśli tak, to po co to wszystko robimy—jego głos niebezpiecznie drżał, czego chciał w tej sytuacji uniknąć

—Czyli, to było kłamstwo, to co powiedział Joe

—Joe ma ze mną problem odkąd pamiętam. On mnie nienawidzi i zrobi wszystko, żebym zniknął—wzruszył ramionami

—Przepraszam—szepnęła—Przepraszam, że cię nie wysłuchałam, obwiniałam, całowałam się z jakimś randomem, ignorowałam cię

—Chyba wybaczam. W końcu też nie jestem święty

𝙗𝙖𝙗𝙮 𝙬𝙚 𝙡𝙤𝙨𝙩 𝙞𝙩Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz