eight

890 27 12
                                    

Do końca tygodnia Sage nie pojawiła się w szkole. Nie potrafiła pokazać się na oczy tym wszystkim ludziom, szczególnie Leondre

Było jej zwyczajnie wstyd, że tak szybko zaufała Brandonowi, który potraktował ją jak zwykłą szmatę. Tak się też zachowała, ale nie wnikajmy w to

W sobotę po południu, kiedy wstała i zeszła na dół, wyglądając jak siedem nieszczęść zastała swojego ojca, który ją powiadomił o czymś, co było dla niego bardzo ważne, a dla niej było jedną z gorszych rzeczy, które mogły się jej przytrafić w życiu

—Zapomniałem ci powiedzieć, że dzisiaj na kolację przychodzą Mae i Gloria—powiedział wyraźnie zestresowany

—Ta twoja laska i jej kopia—prychnęła lekceważąco i wyjęła butelkę wody niegazowanej z lodówki

—Nie znasz ich. Mae jest kobietą sukcesu, a Gloria jest ambitną, początkującą modelką

—A mama? Nie mogę uwierzyć, że tak szybko o niej zapomniałeś—w jej oczach zebrały się łzy, ale nie pozwoliła im wypłynąć. Mama zawsze kazała jej być silną

—Ludzie przychodzą i odchodzą. Taka jest kolej rzeczy, trzeba się z tym pogodzić—wzruszył ramionami i odwrócił się do niej tyłem, by wyjąć z szafki naczynia

—Nienawidzę cię—syknęła

—Ta, ja ciebie też, ale jeszcze dwa lata z tobą muszę wytrzymać

Wróciła do swojego pokoju i sięgnęła po telefon, którego nie dotykała od 48 godzin. Dostała kilka powiadomień, głownie z instagrama

savannahmcniece: mówiłam,
żebyś na niego uważała

savannahmcniece: ale to okej

savannahmcniece: nie zawsze musisz
słuchać innych, zrobiłaś jak chciałaś

savannahmcniece: wyszło jak wyszło

savannahmcniece: następnym razem
słuchaj swoich przyjaciół

okaysage: nie wiem
czy będzie następny raz

Wysłała wiadomość i sprawdziła kto jeszcze się do niej dobijał. Tylko Brandon

brandon_arreaga: masz szmato za swoje

brandon_arreaga: idź do swojego leo

brandon_arreaga: on nie jest lepszy

okaysage: wykurwiaj z mojego życia

Opisała to co czuła w czterech, dosadnych słowach i nie zrobiło jej się lepiej

Spojrzała na zegarek i już było po pierwszej, więc postanowiła pójść pod prysznic

Po trzydziestu minutach wyszła z łazienki w bordowym, cienkim szlafroku i stanęła przodem do szafy

—Musimy porozmawiać—usłyszała głos, który mógł należeć tylko do jednej osoby

—Co robisz w moim pokoju?—spytała z kamienną twarzą, chociaż była zdziwiona i zestresowana obecnością chłopaka w jej pokoju

—Musimy porozmawiać—zignorował ją

—Wcale nie musimy

W ułamku sekundy Leondre znalazł się bardzo blisko szarowłosej

—Chciałem cię przeprosić, uhm, za nazwanie cię dziwką,
no wiesz. Nie miałem tego na myśli, naprawdę

—Ooh, to co miałeś namyśli kiedy nazwałeś mnie dziwką?—uśmiechnęła się sarkastycznie i pierwszy raz się na niego spojrzała

—Byłem zły, zrozum mnie. Nie chciałem, by cię skrzywdził, ale okazało się, że zgodziłaś się, ugh

—Plączesz się w tym wszystkim. Powiedz mi prawdę

Farbowany blondyn stanął za szarowłosą i złapał ją za biodra

—Bo to ja chciałbym robić z tobą te wszystkie niegrzeczne rzeczy, które on robił z tobą—szepnął, co wywołało dreszcze wzdłóż kręgosłupa szesnastolatki

Chwilę później zaczął składać pocałunki na jej szyi

—Uh, Devries, odsuń się—sapnęła zirytowana

—Podoba ci się to, widzę—uśmiechnął się łobuzersko

Odwróciła się przodem do niego i nie spodziewała się, że Leondre to zrobi

Cmoknął ją lekko w usta

—Do zobaczenia w szkole Sage

Stała zdezorientowana oparta plecami o drzwi szafy, aż nie usłyszała wibracji swojego telefonu

Sięgnęła po swojego iphone'a i sprawdziła powiadomienia

suhtorii: p.s, wyglądasz bardzo dobrze w bordowym

𝙗𝙖𝙗𝙮 𝙬𝙚 𝙡𝙤𝙨𝙩 𝙞𝙩Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz