Do końca tygodnia Sage nie pojawiła się w szkole. Nie potrafiła pokazać się na oczy tym wszystkim ludziom, szczególnie Leondre
Było jej zwyczajnie wstyd, że tak szybko zaufała Brandonowi, który potraktował ją jak zwykłą szmatę. Tak się też zachowała, ale nie wnikajmy w to
W sobotę po południu, kiedy wstała i zeszła na dół, wyglądając jak siedem nieszczęść zastała swojego ojca, który ją powiadomił o czymś, co było dla niego bardzo ważne, a dla niej było jedną z gorszych rzeczy, które mogły się jej przytrafić w życiu
—Zapomniałem ci powiedzieć, że dzisiaj na kolację przychodzą Mae i Gloria—powiedział wyraźnie zestresowany
—Ta twoja laska i jej kopia—prychnęła lekceważąco i wyjęła butelkę wody niegazowanej z lodówki
—Nie znasz ich. Mae jest kobietą sukcesu, a Gloria jest ambitną, początkującą modelką
—A mama? Nie mogę uwierzyć, że tak szybko o niej zapomniałeś—w jej oczach zebrały się łzy, ale nie pozwoliła im wypłynąć. Mama zawsze kazała jej być silną
—Ludzie przychodzą i odchodzą. Taka jest kolej rzeczy, trzeba się z tym pogodzić—wzruszył ramionami i odwrócił się do niej tyłem, by wyjąć z szafki naczynia
—Nienawidzę cię—syknęła
—Ta, ja ciebie też, ale jeszcze dwa lata z tobą muszę wytrzymać
Wróciła do swojego pokoju i sięgnęła po telefon, którego nie dotykała od 48 godzin. Dostała kilka powiadomień, głownie z instagrama
savannahmcniece: mówiłam,
żebyś na niego uważałasavannahmcniece: ale to okej
savannahmcniece: nie zawsze musisz
słuchać innych, zrobiłaś jak chciałaśsavannahmcniece: wyszło jak wyszło
savannahmcniece: następnym razem
słuchaj swoich przyjaciółokaysage: nie wiem
czy będzie następny razWysłała wiadomość i sprawdziła kto jeszcze się do niej dobijał. Tylko Brandon
brandon_arreaga: masz szmato za swoje
brandon_arreaga: idź do swojego leo
brandon_arreaga: on nie jest lepszy
okaysage: wykurwiaj z mojego życia
Opisała to co czuła w czterech, dosadnych słowach i nie zrobiło jej się lepiej
Spojrzała na zegarek i już było po pierwszej, więc postanowiła pójść pod prysznic
Po trzydziestu minutach wyszła z łazienki w bordowym, cienkim szlafroku i stanęła przodem do szafy
—Musimy porozmawiać—usłyszała głos, który mógł należeć tylko do jednej osoby
—Co robisz w moim pokoju?—spytała z kamienną twarzą, chociaż była zdziwiona i zestresowana obecnością chłopaka w jej pokoju
—Musimy porozmawiać—zignorował ją
—Wcale nie musimy
W ułamku sekundy Leondre znalazł się bardzo blisko szarowłosej
—Chciałem cię przeprosić, uhm, za nazwanie cię dziwką,
no wiesz. Nie miałem tego na myśli, naprawdę—Ooh, to co miałeś namyśli kiedy nazwałeś mnie dziwką?—uśmiechnęła się sarkastycznie i pierwszy raz się na niego spojrzała
—Byłem zły, zrozum mnie. Nie chciałem, by cię skrzywdził, ale okazało się, że zgodziłaś się, ugh
—Plączesz się w tym wszystkim. Powiedz mi prawdę
Farbowany blondyn stanął za szarowłosą i złapał ją za biodra
—Bo to ja chciałbym robić z tobą te wszystkie niegrzeczne rzeczy, które on robił z tobą—szepnął, co wywołało dreszcze wzdłóż kręgosłupa szesnastolatki
Chwilę później zaczął składać pocałunki na jej szyi
—Uh, Devries, odsuń się—sapnęła zirytowana
—Podoba ci się to, widzę—uśmiechnął się łobuzersko
Odwróciła się przodem do niego i nie spodziewała się, że Leondre to zrobi
Cmoknął ją lekko w usta
—Do zobaczenia w szkole Sage
Stała zdezorientowana oparta plecami o drzwi szafy, aż nie usłyszała wibracji swojego telefonu
Sięgnęła po swojego iphone'a i sprawdziła powiadomienia
suhtorii: p.s, wyglądasz bardzo dobrze w bordowym
CZYTASZ
𝙗𝙖𝙗𝙮 𝙬𝙚 𝙡𝙤𝙨𝙩 𝙞𝙩
Fanfiction𝙡𝙚𝙤𝙣𝙙𝙧𝙚 𝙙𝙚𝙫𝙧𝙞𝙚𝙨 𝙛𝙖𝙣𝙛𝙞𝙘𝙩𝙞𝙤𝙣 od początku było wiadomo, że długo trwać nie będą