W wigilię szarowłosa obudziła się w okropnym humorze. Ciągle miała w głowie to co powiedzieli jej Mae i ojciec. Nie mogła ich zrozumieć, ale na razie próbowała skupić się na teraźniejszości
Była już trzynasta a o pietnastej miał przyjechać po nią Leondre. Sage chciała pomóc w ostatnich przygotowaniach do kolacji wigilijnej, więc chiała być w domu Devriesów wcześniej
Równo o trzeciej farbowany czekał na podjeździe w swoim aucie
Oczywiście, dziewczyna nie miała zamiaru powiedzieć Leo o wyjeździe do USA
Całą drogę śpiewali świąteczne piosenki, przy czym Sage próbowała udawać najszczęśliwszą osobę na świecie
Kilkanaście minut później siedemnastolatka pomagała przemiłej Victorii w kuchni, kiedy Leo robił warkoczyki Tillie, co było urocze
Od siedemnastej Sage zaczeła się przygotowywać. Założyła piękną aksamitną sukienkę w granatowym kolorze, którą kupiła poprzedniego dnia i do tego czarne szpilki
Włosy idealnie wyprostowała i nałożyła na twarz lekki makijaż
—Pięknie wyglądasz Sage—powiedział Leondre i pocałował dziewczynę w czubek głowy
—Dziękuję słodziaku—zaśmiała się cicho
Pociągnęła chłopaka na parter domu Devriesów, gdzie czekali już krewni Leo
Po przywitaniu się z nimi, wszyscy podeszli do stołu. Każdy miał wyznaczone dla siebie miejsce
Najstarszy członek rodziny, czyli dziadek Ben miał wygłosić krótką przemowę
—Oh, więc tak. Nawet nie wiecie jaki jestem szczęśliwy, że mogę spędzić z wami te święta i każde kolejne! Chociaż czasami zastanawiam się, czy śnię. Albo to moja chora wyobraźnia? To wszystko jest za dobre, by było prawdziwe kochani. Życzę wam, żebyście kiedyś mogli spojrzeć w lustro i stwierdzić, że jesteście szczęśliwi. Tak jak ja. Wesołych świąt rodzino—dokończył mężczyzna, zawieszając swój wzrok na Sage
Szarowłosa wzięła opłatek i chciała najpierw podejść do Leondre, ale już jakaś ciotka go porwała, więc postanowiła złożyć życzenia dziadkowi Benowi
—Oh Sage! Chciałbym ci życzyć wszystkiego co najlepsze, a szczególnie szczęścia z naszym gentelmenem. Możesz mi proszę powiedzieć, jak ciebie traktuje?
Woah
—Leondre jest najlepszą osobą, jaką poznałam i-
Nie zdążyła dokończyć, gdyż dziadek jej przerwał
—Kochasz go?
To pytanie uderzyło dziewczynę
—Powiem ci jedno, niunia, on ciebie tak. Widzę to w jego oczach. W twoich widzę to samo. Powiedz mu te dwa słowa jak najszybciej, bo nigdy nie wiadomo kiedy między wami może coś pójść nie tak
Cisza ze strony Sage trwała tak długo, że w pewnej sekundzie Lendre porwał ją, dosłownie i zaprowadził na piętro, gdzie nikogo nie było
—Słuchaj mnie uważnie—powiedział poważnie
—Od twoich urodzin zbieram się, by ci to powiedzieć, bo dopiero wtedy to sobie uświadomiłem, ale-
—Kocham cię—wypaliła dziewczyna, patrząc w jego brązowe oczy
—Kocham cię
Ich twarze z każdą sekundą były bliżej siebie, ale nie było tak łatwo
—Wiesz, że stoimy pod jemiołą?
—Tak, więc, na co czekasz?—uśmiechnęła się figlarnie, co sprowokowało farbowanego
Ich usta w końcu się zetknęły
W unikalnym pocałunku
Tylko, że jedno z nich wiedziało, że to jeden z ostatnich
CZYTASZ
𝙗𝙖𝙗𝙮 𝙬𝙚 𝙡𝙤𝙨𝙩 𝙞𝙩
Fanfiction𝙡𝙚𝙤𝙣𝙙𝙧𝙚 𝙙𝙚𝙫𝙧𝙞𝙚𝙨 𝙛𝙖𝙣𝙛𝙞𝙘𝙩𝙞𝙤𝙣 od początku było wiadomo, że długo trwać nie będą