Sage wstała wcześnie rano tej niedzieli, gdyż jej karą miało być głupie szkolenie z pierwszej pomocy w szkole, które zaczynało się równo o 8
Dziewczyna umyła się cała i założyła czarne rurki oraz różową bluzę. Uwielbiała je
Rzęsy pomalowała tuszem, a włosy rozczesała. Do torby włożyła najpotrzebniejsze rzeczy i położyła ją przy drzwiach, by jej nie zapomnieć
O 7.30 czekała już w holu ośrodka na przyjście nauczycielki, która miała odprowadzić a zarazem dopilnować, że ich dwójka dotrze bezpiecznie na miejsce, a raczej w ogóle dotrze
Droga do szkoły minęła w niekomfortowej ciszy, ale jakoś nikogo to nie zdziwiło
Po oddaniu nastolatków w ręce szkoły, nauczycielka wróciła do swoich spraw, co oznaczało, że została zdana na Leondre, co akurat w tej sytuacji zbytnio się jej nie podobało
Jakiś starszy uczeń szkoły podszedł do nich i zaprowadził do szatni, gdzie odwiesili swe kurtki
—Możesz mi powiedzieć, gdzie mam teraz pójść?—zapytała chłopaka, uśmiechając się do niego, co wyprowadziło Leo z równowagi
—Jasne—odwzajemnił uśmiech i poszedł w stronę nieznanego im kierunku
Po minucie znajdowali się już w sali z innymi ludźmi, którzy również nie chcieli się tam wtedy znajdować
Chłopak, który się przedstawił jako Ed oznajmił im, że jest asystentem ratownika medycznego i będzie prowadzić całe warsztaty
—Usiądźcie na około koca, w półkolu najlepiej. Najpierw omówimy pozycję bezpieczną. Mogę kogoś prosić na ochotnika?
Ręka Sage wystrzeliła w górę, na co szczęka farbowanego niebezpiecznie się zacisnęła
—Idealnie—uśmiechnął się starszy
—Połóż się na plecach, ręce wzdłuż ciała. Patrzcie uważnie
Najpierw położył jej prawą rękę obok głowy, tak by tworzyła kąt prosty. Następnie lewą dłoń położył na jej prawym policzku, przy czym uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach
Kątem oka spojrzała na Leo, który patrzył się zupełnie w inną stronę, gdyż wystarczyło jedno spojrzenie na Sage i by go rozwaliło od środka
—Farbowany kolego, skoro nie patrzysz to pewnie wiesz jak to sie robi. Zaprezentuj nam—powiedział Ed i odszedł od szesnastolatki, by zrobić miejsce blondynowi
Szarowłosej zrobiło się nagle gorąco. Stresowała się
Leondre uklęknął przy dziewczynie i zaczął
Każdy ruch był powolny i poprzedzonym głębokim spojrzeniem w oczy dziewczynie, co sprawiało, że miała nogi jak z waty. Na szczęście leżała
—Brawo—rzekł z uznaniem osiemnastolatek i odprawił ich gestem ręki, by zajęli miejsce w tłumie
Szli obok siebie bardzo blisko. Na tyle blisko, by Leo mógł poczuć zapach jej szamponu do włosów
—Wiem, że podobało ci się bardziej, gdy ja cię dotykałem—szepnął jej na ucho, na co wzdrygnęła się pod wpływem ciepłego oddechu siedemnastolatka
—Joe miał rację. Przelecisz i zostawisz
—Nie pozwalaj sobie dziewczynko—warknął
—Wczoraj byłam kochaniem. Zmienny jesteś jednak, wiesz?—wzruszyła ramionami
—Jesteś nieznośna—prychnął, patrząc jak podchodzi do szarowłosej Ed z uśmiechem na ustach
—Robię domówkę jutro, wpadniesz, prawda?
—Oczywiście!
Krzyknęła radośnie z zamiarem pocałowania chłopaka w policzek, lecz ten przekręcił głowę i ich usta się zetknęły na ułamek sekundy
CZYTASZ
𝙗𝙖𝙗𝙮 𝙬𝙚 𝙡𝙤𝙨𝙩 𝙞𝙩
Fanfiction𝙡𝙚𝙤𝙣𝙙𝙧𝙚 𝙙𝙚𝙫𝙧𝙞𝙚𝙨 𝙛𝙖𝙣𝙛𝙞𝙘𝙩𝙞𝙤𝙣 od początku było wiadomo, że długo trwać nie będą