twenty three

669 22 2
                                    

Autokar zatrzymał się przed ich właściwą szkołą w Bristolu, gdzie czekali na ich przyjaciele, którzy nie byli świadomi tego ile rzeczy ominęło ich przez dwa tygodnie w Walii

Wyszli z pojazdu trzymając się za ręce, wpadając prosto w ramiona przyjaciół, którzy zwrócili uwagę na ich splecione palce

—Już oficjalnie?—uśmiechnął się Charlie, przyciągając ich do grupowego uścisku, w którym znajdowali się jeszcze inni

Kiedy się od siebie odkleili Leondre pocałował z uczuciem Sage, co miało być odpowiedzią na wcześniejsze pytanie blondyna. Wszyscy zawiwatowali, a nauczyciele kazali im się zbierać do domów

Farbowany odprowadził dziewczynę do domu, gdzie czekała na nią niespodzianka

Z ogromną walizką wtarabaniła się do holu, z którego był idealny widok na kuchnię, w której jak gdyby nigdy nic siedział jej starszy brat

Przewróciła walizkę, biegnąc do dwudziestolatka. Tęskniła za nim cholernie mocno

—Jezu Noah! Kocham cię. Czekałam tak długo, żeby ci to powiedzieć—krzyknęła, mając łzy w oczach

—Awh maluszku, kocham cię bardziej

Kiedy się uspokoiła opowiedziała starszemu o tym co wydarzyło się od września. Oczywiście nie zapominając o części z Leo. Pomijając te nieodpowiednie

—Ufam ci i mam nadzieję, że traktuje cię najlepiej jak potrafi—zamknął dziewczynę w szczelnym uścisku i kazał jej iść spać

Następnego dnia wstała w szampańskim humorze, co było dziwne, gdyż był poniedziałek

Jej nastrój poprawił śnieg za oknem, który kochała

Wykonała poranną toaletę i wyjęła z szafy czarne rurki z wysokim stanem oraz dopasowaną koszulkę w błekitnym kolorze. Do czarnej torby wpakowała jeden zeszyt i podręczniki, poczym zeszła na dół, przywitać się z bratem

Porozmawiała z nim chwilę i napisała do farbowanego, by przyjechał po nią

—Muszę ci przypominać, że jutro są twoje urodziny?—zapytał sarkastycznie Noah

—Um, tak. Zapomniałam! Nie żartuję. Miałam ostatnio tyle na głowie—zaśmiała się sama do siebie

Sekundy później usłyszała klakson, więc założyła czarną kurtkę 'miśka' i wsunęła na stopy jakieś czarne buty firmy nike

Wyszła z domu z torbą na ramieniu i obkręciła się wokół własnej osi śmiejąc się cicho. Śnieg spadał powoli na jej kurtkę a sekundy później już go nie było

Zupełnie zapomniała, że była na środku ulicy i pewnie wszyscy się na nią patrzyli, ale jej to nie przeszkadzało

Minutę później usiadła na przednim miejscu w samochodzie Leondre i pocałowała go na powitanie

—Jesteś cholernie słodka

—Nah, mam poprostu dobry humor. Wiem, dziwne—wruszyła ramionami i kazała ruszyć chłopakowi

—Jutro twoje urodziny—powiedział

—Nie robię żadnej imprezy Devries

—Po nazwisku to po pysku, a poza tym. Niedługo ty też będziesz się tak nazywać

Gdy zatrzymali się na światłach schylił się do niej i musnął lekko jej usta

Z dnia na dzień zakochiwała się w nim co raz bardziej

𝙗𝙖𝙗𝙮 𝙬𝙚 𝙡𝙤𝙨𝙩 𝙞𝙩Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz