Rozdział 21

2.1K 200 74
                                    

06.11.2018r.
23.11.2018r. nareszcie trochę wolnego czasu. Aż do poniedziałku! Może zdołam zmobilizować się do napisania tego poniżej i Wyjątkowego Quirk. Mam nadzieję 😅 / Sakuja
Korekta: 👍

Rozdział 21

- Braciszku?
- Tak? - Fenris ziewnął szeroko, a potem uniósł się na łokciach, aby spojrzeć na stojącego przy łóżku Harry'ego.
- Mogę spać z wami? - zapytał cicho chłopiec, przestępując nerwowo z nogi na nogę. - Bycie... Bycie kopią, dublerem jest trochę dziwne... Czuję się zdezorientowany.
Mężczyzna dźgnął Jormiego w żebra. Wąż automatycznie, sycząc przez sen, przekulał się na materacu bardziej w stronę swojej połowy dwuosobowego łóżka.
- To pewnie dlatego, że to wasz pierwszy raz w duecie - mruknął trochę sennie, klepiąc dłonią miejsce między sobą i chudzielcem. - Wskakuj, mały. Zmieścisz się idealnie.
Brunet wszedł na łóżko, a potem przelazł nad nim, aby znaleźć się dokładnie po środku.
- Dobranoc.
- Śpij, musisz mieć dużo siły - ułożył się z powrotem, wygodnie, na boku. Owijając jedną z dużych, silnych rąk wokół niewielkiej postaci.
Kopia czy nie, definitywne sto procent ich słodkiego Harry'ego w Harrym. Dobrze, że tata miał oko na sytuację w Ameryce. Niewykluczone, że nastolatek numer jeden też miał jakiś problem i potrzebował żywego pluszaka, aby sobie z nim poradzić.

- Jest środek nocy - westchnął Loki, patrząc na syna, siedzącego na kolanach na łóżku i wlepiającego w niego zielone oczęta, przytłumione nieznacznie sennością, ale pełne determinacji. - Co się stało, Śnieżynko?
- Możemy iść po Christiana? - zapytał chłopiec, przechylając głowę w bok.
Loki, odrobinę zdziwiony, zamrugał.
- Dlaczego mamy po niego iść? Powinien być teraz na wycieczce albo w ośrodku - zauważył miękko, wyciągając rękę i przygarniając syna do siebie. Harry oparł mu odruchowo głowę na ramieniu, odnajdując dla niej jak najwygodniejszą pozycję, aby nie odczuwać nadmiernie kościstego obojczyka.
- Chciałbym, po prostu... No... bo to jednak miłe mieć pod ręką kogoś w podobnym wieku - wyrzucił z siebie, ściskając w dłoni materiał jego koszuli.
- Nie mówisz mi wszystkiego - wytknął chłopcu miękko.
Harry dłuższą chwilę milczał.
- Tato...
- Tak?
- Tęsknisz czasem za kimś?
- Za wieloma osobami - przyznał łagodnie, przeczesując palcami potargane, ciemne włosy. - Za niektórymi bardzo mocno.
- Za bratem?
- Czasem.
- Myślisz, że Chris chciałby być moim bratem?
- Co ja myślę? Że bardzo mu na tobie zależy i byłby zachwycony, gdyby mógł nim być.
- Tato...
- Tak, Śnieżynko?
- Potrafił byś przygarnąć Christiana?
- Dlaczego miałbym nie potrafić? - oparł głowę wygodniej o dużą poduszkę.
- Jest potomkiem Thora - wyjaśnił, speszony odrobinę, odwracając głowę w bok. - A wy jakoś niekoniecznie się... Lubicie. Jako bracia. Jesteście inni niż Jormi i Fenris, albo oni i ja, i... - pokręcił bezradnie, jak normalne dziecko, głową.
Przygarnął syna czulej, gładząc po miękkich włosach.
- Nie powinieneś zastanawiać się nad tym, co łączy mnie i mojego... Brata - oznajmił spokojnie.
- Ale...
- To nie dotyczy ani ciebie, ani Christiana - powstrzymał go. - W żaden sposób. Jeśli bardzo ci zależy... Gdy będziemy wyruszać dalej możemy spróbować wymyślić coś w związku z Christianem.
- Wtedy w parku mówiłeś...
- Świat zmienia się z dnia na dzień, Śnieżynko. Los także.
Zielonooki kiwnął głową powoli, wtulając się w niego mocniej.
- Tato.
- Tak?
- Jesteś specem od Kłamstwa i Chaosu... Czy nie brakuje ci ich od kiedy masz mnie na głowie?
- To jakaś noc zmartwień? - zapytał podejrzliwie, dźgając palcami syna pod żebrami, przez co wrażliwy na łaskotki chłopiec zachichotał.
- Nie, ja tylko... Tak się zastanawiam - mruknął.
- Harry, wiesz co jest nieodłącznym elementem posiadania dziecka?
Przez chwilę mały milczał i Loki zaczynał nawet podejrzewać, że usnął. W końcu jednak pokręcił przecząco głową.
- Co takiego?
- Nawet jeśli taki brzdąc jest najgrzeczniejszym miniaturowym potworkiem na świecie... Zawsze będzie siał chaos i nigdy nie zabraknie sytuacji, gdy będzie uważał kłamstwo za najlepsze wyjście z jakiejś sytuacji. Niczego mi z tobą nie brakuje. Rozumiesz?
- Tak.
- Śpij już. Potrzebujesz sił.
- Robi mi się smutno gdy myślę, że Christian znowu zostanie sam, gdy już pojedziemy dalej - wymamrotał zielonooki, ziewając szeroko ze zmęczenia i kurczowo wtulając się w jego ciało.

ŚnieżynkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz