Autor: ShemmerAleksandra
Tytuł: Ostatnia wiedźma
Kategoria: Fantasy
Opis i pierwsze wrażenie
Już na samym początku naszym oczom ukazuje się klimatyczna okładka, na której mamy postać wpatrującą się w miasto znikające na horyzoncie niczym ostatnie promienie zachodzącego słońca. Okładka jest estetyczna i przyjemna dla oka, jednak nie do końca powiązana z opisem czy tematyką książki. Nie ma tu magii, świec, podejrzanych postaci czy innych rzeczy kojarzących się nam z tytułowym słowem „wiedźma". Czy ten sam brak symboliki czeka nas w środku, a może zaskoczy nas coś niesamowitego? Sprawdźmy!
Tak o swojej pracy pisze Autorka:
Uciekaj, inaczej zginiesz.
Uciekaj, bo wgryzą się w twoje ciało.
Uciekaj, rozszarpią cię na strzępy.
Uciekaj, twój sabat na ciebie liczy.
Dalillah Roy chce żyć.
Żeby utrzymać ten stan rzeczy, od pół roku ucieka przed tropiącymi ją wilkami. Będąc ostatnią wiedźmą sabatu Krwi, znalazła się jednak u kresu wytrzymałości. W końcu zapomina się na tyle, że zostaje pojmana. Zdezorientowana dziewczyna nie ufa porywaczom, lecz musi przezwyciężyć lęki. Ponieważ gdy fałszywy ksiądz wyznaje jej prawdę - że sabat dziewczyny nie zginął przez zwykłą nienawiść, lecz przez wojnę domową, toczoną w rodach... Nie może przejść koło tego obojętnie.
Sam początek opisu posiada kilka rzeczy do poprawy. Zdania zaczynające się od „uciekaj" mówią właściwie o tym samym, tyle że innymi słowami. Przecież rozszarpanie kogoś na strzępy jest równoznaczne ze śmiercią, prawda? Po co to rozwlekać? Zdaję sobie sprawę, że Autorka chciała zaintrygować czytelnika i wywołać w nim lekkie uczucie grozy, jednak czytając to, bardzo wyraźnie czuć zamiary i aż zbytnie staranie się pisarza. Nie mówię, iż źle jest się starać. Po prostu bardzo łatwo można wtedy przedobrzyć, a Autorka nieco przesoliła. Jest to jednak kwestia sporna, gdyż mimo że zdania opisują te same czynności, w pewien sposób rozwijają to, co jest w poprzednim.
Mimo wszystko Czytelnik to inteligentna bestia z mnóstwem wyobraźni - domyśli się, o co chodzi, nawet jeśli podasz mu na tacy garść słów. Czasem mniej znaczy więcej.
Kolejnym błędem, który rzucił mi się w oczy, był „sabat". Nie wiem, czy akcja dzieje się w Twoim uniwersum, czy w świecie realnym, ale normalnie „sabat" to po prostu określenie na wiccańskie święto, natomiast kowen to nazwa kilku pracujących ze sobą czarownic. Możliwe, iż przeciętny odbiorca nie zwróci na to uwagi, bo załóżmy, nie posiada wiedzy na ten temat. Mnie jednak, jako osobie zainteresowanej kulturą czarownic, rzuciło się to w oczy. Nie wiem, czy Autorka zrobiła research, czy też zapomniała o tym drobnym szczególe, natomiast nie zmienia to faktu, iż jest to błąd, zwłaszcza że słowo to przewija się kilkakrotnie w każdym z rozdziałów. I nawet przy użyciu wyrazu „wiedźma", które może odnosić się do całkiem innej postaci (wiedźma bowiem wywodzi się od słowa „wiedza" i właśnie tak nazywano bardziej wyedukowane kobiety lub zielarki, które pomagały ludziom w wiosce), myślę, że ta nazwa obowiązuje.
Autorko, radzę, abyś poczytała więcej na temat, o którym piszesz, zwłaszcza jeśli jest to istotniejszy element Twojej historii. Informacje i dobry research to podstawa opowiadania. Dzięki temu jesteś w stanie bardziej wiarygodnie i szczegółowo przedstawić świat, a co za tym idzie, sprawić by był bardziej realny i namacalny dla nas, Czytelników.
CZYTASZ
Recenzje na miarę - zakończone
Non-FictionRóżnimy się preferencjami oraz sposobem oceniania prac, ale połączył nas wspólny cel - uczynić Wattpad lepszym miejscem. Pragniemy odpowiednio ukierunkować niepewnych swych umiejętności autorów, a użytkowników władających piórem z większym doświadcz...