63. Obsydianowa Twierdza

389 37 44
                                    

Tytuł: Obsydianowa Twierdza

Autor: @marcin1509

Okładka:


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Opis: Gdzieś na końcu świata, w oddali od wszystkiego co żywe, znajduje się twierdza. Tajemnicza i potężna, mogąca zmienić ludzkość w bezmyślny, bezmózgi lud, mający na celu niszczyć wszystko, co napotka na drodze.

Opublikowane: czternaście części

Na dobry początek, przyjrzyjmy się oprawie opowieści. Okładka jest estetyczna i wygląda na profesjonalnie wykonaną, ale też nie zwraca zbytnio uwagi. Co innego tytuł – jest niezwykle intrygujący, tajemniczy, a jednocześnie konkretny. Opis wydaje się oszczędny, lecz nic mu nie brakuje – wprowadza nas w nastrój tajemniczości i grozy, jednocześnie nie zdradzając żadnych konkretnych wydarzeń. Narracja opowieści jest trzecioosobowa w czasie przeszłym.

"Obsydianowa Twierdza" rozpoczyna się króciutkim prologiem, nie mniej klimatycznym niż opis. Od razu można zwrócić uwagę na pewne cechy stylu autora: stosuje on bogatą metaforykę i ma łatwość w budowaniu nastroju. Od strony technicznej natomiast wygląda to nieco mniej porywająco, ponieważ już w tymże prologu zauważyłam dwa nadprogramowe przecinki i jedną niepotrzebną spację. Całe opowiadanie posiada skromny asortyment błędów ortograficznych, gorzej natomiast z interpunkcją i, czasami, gramatyką.

Zostawiwszy za sobą niejasny, tajemniczy prolog, przenosimy się do państwa Aria, a konkretnie do miasta Arhtiau'ten, które trzynaście lat przed opisywanymi wydarzeniami zostało zniszczone przez Ekstrakcję Millenium – dziwaczne zjawisko, polegające na tym, że z wnętrza pobliskiego wzniesienia wydostała się zielona maź, która następnie eksplodowała. Główny bohater, Phev, przybywa do ruin.

W pierwszym rozdziale pogubiłam się w dialogu, ponieważ rozmawiają ze sobą dwaj bezimienni mężczyźni, według mnie zbyt słabo rozróżnieni. Oprócz tego zwróciłam uwagę na pojawiającą się czasem nadmierną hiperbolizację; „każdy krok stanowił wyzwanie, które było nie do przeskoczenia", po czym bohater stawia te kroki, co oznacza, że wyzwanie to było trudne, ale jednak do przeskoczenia. Narrator trzecioosobowy musi być obiektywny, zatem jeśli chce przedstawić myśli bohatera, należy to w jakiś sposób zaznaczyć , np. „które według Pheva było nie do przeskoczenia".

Myślę, że większość z nas wie, czym jest środek stylistyczny nazywany porównaniem homeryckim. Jest to jeden z bogatszych i rzadziej używanych środków, polegający na rozbudowaniu porównania do granic możliwości. Otóż, według mnie, homeryckie mogą być nie tylko porównania; właściwie każdy środek stylistyczny da się rozciągnąć tak, że gubi się sens całej wypowiedzi. Przykładem takiej może nie pomyłki, a raczej niepotrzebnej przesady, jest zdanie „[szafki] były wystarczająco wysokie, żeby kobieta [gospodyni] nie musiała się schylać, by wyjąć odpowiednie przedmioty w danej chwili potrzebne". Wystarczyłoby skończyć to zdanie na „odpowiednie przedmioty".

Phev mieszka w miejscowości M'hert i należy do E'dval, najwyżej postawionej klasy społecznej w Arii. Jest to klasa kapłanów i magików, którzy zajmują się między innymi wznoszeniem modłów oraz przepowiadaniem przyszłości. Obowiązująca ich religia jest monoteistyczna, prawdopodobnie została stworzona na wzór wiary chrześcijańskiej.

Opisując miasto, autor popełnił błąd rzeczowy – chyba że było to działanie celowe, ponieważ w dziele fantasy wszystko jest możliwe. Symbolem miasta jest bowiem drzewo orchidei, czyli storczyka. Storczyk należy do bylin, a więc jest rośliną zielną, nie drzewem. Nie jest to jedyna biologiczna pomyłka w całej opowieści; pojawia się również opis kwiatów, które wyglądają jak „krzyżówka fiołków z bratkami". Nazwa gatunkowa bratka to fiołek ogrodowy, który powstał z krzyżówki trzech dzikich gatunków, mianowicie fiołka trójbarwnego, fiołka żółtego i fiołka ałtajskiego. Skrzyżować go zatem można jedynie z konkretnym gatunkiem fiołka, co nie zostało zaznaczone.

Pojawiają się dość często błędy stylistyczne, takie jak powtórzenia, np. „odmieniona za sprawą wydarzeń, które zdarzyły się dawno temu", „niewielka powierzchnia w środku katedry, w środku której stało duże drzewo", albo pomyłki w konstrukcji, takie jak „stolica zwana przez mieszkańców jako Arhtaiu'ten", „trafiali do nich osoby". Odnoszę też wrażenie, że autor zbyt często używa motywu „wirujących myśli".

Po przybyciu do Arhtaiu'ten, Phev jest bardzo zaskoczony widokiem ruin, ponieważ pamiętał to miasto z czasów jego świetności. Zaczyna szukać informacji na temat Ekstrakcji Millenium. Dowiadujemy się, że był on obecny na miejscu zdarzenia, lecz pod wpływem szoku stracił pamięć, a nikt nigdy nie wytłumaczył mu, co się stało.

Częstym błędem interpunkcyjnym jest spacja przed wykrzyknikiem lub pytajnikiem. Możliwe, że nie wynika on z nieuwagi, lecz z niewiedzy. Oprócz tego, dość często pojawiają się błędy w budowie zdania. Kto z nas nie zna słynnej „perełki" z uczniowskiego zeszytu, brzmiącej „Na łące leżała Telimena, przez którą płynął strumień"? Tego typu pomyłki zdarzają się niemal w każdym rozdziale.

Później nasz bohater wraca do domu, do M'hert, gdzie bierze udział w zwyczajowym rytuale przewidywania przyszłości, odbywającym się co jeden lub dwa dni. Badanie wykazuje, że przyszłość szykuje niespodziankę. Poprzedni rytuał, który odniósł podobny rezultat, został odprawiony trzynaście lat wcześniej, tuż przed Ekstrakcją. Rytuał został opisany w szczegółowy, niemal naukowy sposób, oparty o skomplikowane zasady matematyczne. Może być przez to trudny do zrozumienia, ale nie traktowałabym tego jako wadę – widać, że autor wie, o czym pisze.

Jedno ze zdań opisujących Ekstrakcję, przedstawioną za pomocą retrospekcji, wydaje mi się niejasne: „Złączone związki spotykały się tam [na wzniesieniu pomiędzy Arhtaiu'ten a pasmem górskim] przez przecięcie dróg".

Kapłani postanawiają wdrożyć procedurę Kala'öri, starszy sposób przepowiadania przyszłości. Niedługo później w M'hert pojawia się dziwna istota i wygłasza przepowiednię. Do odczytania jej potrzebny jest językoznawca, ten jednak został zamordowany. Na szczęście, Phev i jego kolega, Brian, dostają w swoje ręce książkę o językach obcych, między innymi o starożytnym ariańskim, który okazuje się tym właściwym. W przepowiedni jest mowa o tajemniczej O b s y d i a n o w e j T w i e r d z y.

Przez cały czas trwania opowieści, aż do tej pory, bohaterowie są pod wpływem bardzo silnych, negatywnych emocji, do tego mocno wypunktowanych. Dla przeciętnego czytelnika może to być męczące, choć nie można autorowi odmówić wprawy, z jaką tworzy realistyczne opisy przeżyć wewnętrznych. Dostrzegam pewną niekonsekwencję; E'dval Brian został przedstawiony jako milczek, który nie lubi długich wypowiedzi i ma skłonności do jąkania się, później natomiast nie może utrzymać milczenia, czym irytuje Pheva.

W ostatnim z opublikowanych rozdziałów przenosimy się w zupełnie inne miejsce, na wyspę Mi'javi. Przyglądamy się tu starej twierdzy, w której medytuje tajemniczy, siwobrody mężczyzna. Ktoś najwyraźniej go szuka lub na niego poluje – słychać kroki, a on sam myśli: „Nie dadzą mi spokoju". W stronę jego kryjówki zmierza tajemniczy, uzbrojony człowiek. Na chwilę powraca tu ów tajemniczy nastrój z początku opowieści, który, niestety, zgubił się gdzieś po drodze.

Akcja, choć nie jest nudna, toczy się bardzo powoli i jest przerywana rozległymi opisami świata przedstawionego oraz przeżyć bohaterów, przez co wydaje się nużąca. Mimo to, „Obsydianowa Twierdza" jest wciągającą lekturą i, jak na standardy Wattpada, ma naprawdę wysoki poziom. Moja rada dla autora brzmi: przed publikacją czytaj przesadnie dokładnie każdy tekst, który stworzysz, żeby wyłapać jak najwięcej głupich błędów, wynikających ze zwykłej nieuwagi. Poza tym, możesz nieco ograniczyć szczegółowość opisów, dzięki temu akcja stanie się bardziej wartka i interesująca. Musisz popracować nad gramatyką i interpunkcją, radzę również sprawdzać w Internecie naukowe informacje z dziedzin, w których nie jesteś specjalistą. Myślę, że odrobina praktyki i czujne oko korektora znacznie zwiększą szanse, by twoje opowieści znalazły się na podiach wattpadowych konkursów.

Pozdrawiam, Enigma2002 ^^

Recenzje na miarę - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz