54. Nicią objęci

323 41 9
                                    


Tytuł: Nicią objęci

Autor: YoruHana-chan

Gatunek: general fiction z wątkiem fantasy i romansu

Rozdziały: 10/13

Oceniono: 16.03.2019


Opis i pierwsze wrażenie:

Grafika z okładki przypomina art z anime, ale tak na dobrą sprawę nie jest zła. Zabrakło mi jednak wspomnienia, kim jest autor pracy. Postać ze zdjęcia, na szyi której widać sznur, moim zdaniem nawiązuje do tytułu w dość subtelny sposób; tę nić można interpretować dowolnie na wiele sposobów. Jest jeszcze jedna rzecz, a mianowicie – ten element kojarzy mi się z chińską legendą o bogu Yue Lao i czerwonych niciach przeznaczenia. Oczywiście każda interpretacja dotycząca okładki będzie subiektywna, zależna od skojarzeń i przemyśleń odbiorcy.

Jednakże, nawet jeśli ten pomysł mnie ciekawi, a także porusza wyobraźnię, jestem zmuszona powiedzieć, że nie wyróżnia się niczym szczególnym, przez co ginie wśród prac z nieco bardziej dopracowanymi okładkami. Określiłabym ją mianem przeciętnej – na wattpadzie są zarówno lepsze oprawy graficzne, jak i gorsze.

Skupmy się teraz na opisie:

Z całą pewnością Gin Clavel nie była szczęśliwa z powodu przeprowadzki do jakiegoś Harbor Hill, o którym wiedziała tyle, że istnieje. Jednak nie miała zbyt wiele do gadania w starciu z matką oraz bratem.

Już od samego początku zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Morderstwa, tajemnicze umiejętności, a na dodatek tajne organizacje. A w tym wszystkim ona, która jedyne o czym marzy to spokojne życie.

Z całą pewnością Tristan Desert jej jednak na to nie pozwoli...

Zacznę od błędu, czyli braku przecinka we fragmencie: „ona, która jedyne, o czym marzy..." i sugestii ode mnie, by zmienić słowo „marzy" na „marzyła". Chyba lepiej komponuje się z resztą opisu? W trzecim zdaniu coś jest nie tak... Może to moja nadwrażliwość, ale jeśli piszemy w czasie przeszłym, to lepiej byłoby się go trzymać. Mówiąc wprost, zmieniłabym formę słowa na przeszłą: „zaczęły", a samo zdanie nieco przebudowała. Przykład: "Już na samym początku zaczęły dziać się dziwne rzeczy – morderstwa, tajemnicze umiejętności...", jak uważasz, autorko?

Opis jest krótki, ale to nic złego. Dwa pierwsze zdania są urokliwe i bardzo przypadły mi do gustu, ponieważ można z nich wywnioskować część charakteru bohaterki. Dalsza część opisu przedstawia wydarzenia, jakie mają miejsce w lekturze. Mimo że zabieg tego typu to nie najlepszy trik, w tym wypadku nie mogę powiedzieć, że opis zdradza zbyt wiele informacji, raczej... otwiera umysł na domysły i własne wnioski. Gdyby to zależało ode mnie, pokusiłabym się jednak o jakieś inne przedstawienie tego typu pojęć w opisie. Co do zakończenia nie mam zbyt wiele do powiedzenia – jest dość typowe, przerobione wielokrotnie; najzwyczajniej nie zapada w pamięć. Tego typu zakończenia opisów często zdarzają się w historiach, gdzie ten wymieniony facet przewraca życie bohaterki do góry nogami, wkurza ją i pociąga, a także wplątuje w kłopoty, ale ostatecznie kończą razem. Więc powiem tylko tyle, że właśnie z tym skojarzyło mi się ostatnie zdanie.

Fabuła – czyli czy tak łatwo dojść po nitce do kłębka?

Opowieść, tak jak wiele innych, zaczyna się od prologu, w którym nie znalazłam żadnego nawiązania do reszty treści. W tym fragmencie, oprócz głównej bohaterki, nie pojawiają się żadne postaci, z którymi mamy do czynienia w dalszej części historii. Rozdział nic nie wyjaśnia ani nie nakreśla, zdaje się również odbywać w całkowicie innym miejscu i czasie.

Recenzje na miarę - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz