Przecieram zaspane oczy, kiedy nachalny dźwięk połączenia przychodzącego budzi mnie ze snu. Klnę w myślach, ponieważ pierwszy raz od dłuższego czasu mam wolny weekend, który chciałam spędzić sama ze sobą a pomimo to, każdy wokół próbuje go zagarnąć.
Niechętnie odbieram połączenie nawet nie zerkając na wyświetlacz.
-Halo.- burcze.
-Pani Ave Smith?- unoszę się lekko starając pojąć z kim tak w ogóle rozmawiam.
-Tak, z kim mam przyjemność?
-Sasha Cox, jestem sekretarką Pana Brown'a.-wywrwcam oczami, ponieważ słyszę nazwisko swojego szefa.
-W czym problem?-wstaje z łóżka, ponieważ dokładnie wiem, że będę musiała iść do biura, to nie pierwsza taka sytuacja.
-Pan Brown jest aktualnie na wyjeździe służbowym i prosił, aby wypełniła Pani sądową dokumentację w sprawie rozwodu Państwa Owens, ponieważ powinna być wysłana już w poniedziałek a jemu to wypadło z głowy.- śmieję się pod nosem, ponieważ to wcale nie jest prawdą. Jemu nie chciało się marnować czasu na tego typu sprawy, dlatego zostawiał je mnie, choć później i tak całe laury spadały na niego.
-W porządku. Proszę mu przekazać, że będę w biurze za około godzinę.
-Dobrze. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.- rozłączam się jak najszybciej, ponieważ ważniejsze dla mnie w tym momencie jest wysłanie wiadomości Joe.
Do: Joe Brown
Jesteś takim tchórzem!
Nie muszę długo czekać na odpowiedź, zupełnie jakby wiedział, że za moment napiszę.
Od : Joe Brown
Jesteś niezastąpiona! Gdy wrócę zabieram Cię na kawę!
Prycham pod nosem, ponieważ jego kawa jest czymś co mnie najmniej obchodzi.
Wychodzę z sypialni kierując się do łazienki, w której doprowadzam swoje ciało do porządku. Nie fatyguje się prostować włosów, ponieważ wiem, że gdy tylko opuszczę mieszkanie one znowu się pokręcą. Więc jedynie zmarnowałabym swój czas.
Nakładam czarną sukienkę i tego samego koloru baletki nie zapominając o okularach przeciwsłonecznych. Łapie jeszcze torebkę i upewniając się, że mam wszystkie potrzebne rzeczy wychodzę z mieszkania.
Nie potrzebuję, aby zamawiać taksówki, ponieważ pogoda jest odpowiednia na spacer a do pracy nie mam daleko.
Wypełnianie papierów zajmie mi około dwóch godzin, dlatego postanawiam zajść do pożądanej kawiarni, która znajduje się jakieś 200 metrów od mojego mieszkania. Jestem tu stałym bywalcem, ale jeśli przyjdzie tu ktoś nowy pierwszą rzeczą, która go oczaruje to unoszący się dookoła zapach wanilii, cynamonu i czekolady, ja a raczej mój nos do tych zapachów już przywykł.
-Ave!- starszy Pan, który jest również właścicielem lokalu od zawsze budził we mnie pozytywną energię. Był miły, pytał każdego o to jak mija dzień w a z jego budzi praktycznie nie znikał uśmiech.
-Cześć Charlie, jak mija Ci dzień?
-Wyjęłaś mi to pytanie z ust.- mówiłam.-Wszystko dobrze. Dziś jadę na badania, odnośnie serca przez co Rose wariuje od rana.
-Martwi się o Ciebie.- jak na zawołanie z zaplecza wyłania się niska, szczupła i posiwiała kobieta. Rose jest żoną Charliego od pięćdziesięciu czterech lat, zagłębiłam się w ich historię, ponieważ uwielbiam tych ludzi, pamiętam, że na samym początku, kiedy przyjechałam do Kanady, przesiadywałam tu praktycznie całe dnie pomagając im podczas lekkiego kryzysu.
CZYTASZ
To tylko seks /Harry Styles/
Fanfiction"Chyba wiążemy zbyt wielkie nadzieje związane z orgazmem, oczekując, że zrekompensuje on pustkę panującą w innych dziedzinach życia. "